Pisaliśmy wczoraj na Fronda.pl o skandalicznym zachowaniu przyjaciela ks. Tadeusza Isakowicz-Zaleskiego, prof. Bogusława Pazia. Naukowiec tak zareagował na film przedstawiający okrucieństwo Rosjan wobec Ukraińców: "Banderowskie ścierwa dostają łomot aż miło! I jak tu nie kochać Ruskich?".

Po chwili dodał: "Z tym motłochem, niestety tak trzeba postępować. Tylko to może ich powstrzymać. Nic innego - tylko siła i łomot. Moim zdaniem ciągle za mało tej banderowskiej hołoty leży tam w błocie. Im więcej ich tam będzie, tym większe szanse na normalność".

Komentarze prof. Pazia natychmiast wywołały poruszenie. Sprawą już zainteresowała się prokuratura. Jak poinformował rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego, rektor tej uczelni wszczął postępowanie dyscyplinarne w sprawie profesora. To nie pierwsza taka kontrowersyjna wypowiedź prof. Pazia na temat sytuacji na Ukrainie. Już wcześniej zamieszczał w sieci bardzo krytyczne opinie na temat naszego sąsiada.

Co na temat komentarzy swego przyjaciela sądzi ks. Isakowicz-Zaleski? Duchowny uważa, że „Gazeta Polska” i „Gazeta Wyborcza” przypuściły wspólny atak na prof. Pazia. „Co za zgodna i dobrze zsynchronizowana akcja!” - kpi kapłan. Jego zdaniem, ten „atak” nie ma nic wspólnego z wpisami profesora, ale z tym, że... w ostatnich dniach ukazała się „głośna książka”, której Paź jest redaktorem.

Zdaniem Isakowicz-Zaleskiego, ten „atak” ma także drugie dno. „Oba wspomniane środowiska są za przepompowywaniem pieniędzy z kieszeni polskiego podatnika do budżetu (czytaj: do kieszeni oligarchów i skorumpowanych urzędników) na Ukrainie. Walenie więc błotem, a często i kamieniami, w każdego, kto ma inne zdanie w tej kwestii jest więc ważnym elementem wcześniej zamierzonego planu” - pisze kapłan. Nie odnosi się w żaden sposób do skandalicznych komentarzy swojego przyjaciela.

MaR/Dziennik.pl/IAR/Facebook/Fronda.pl