„Boże Narodzenie przypomina nam, że wiara, która nie powoduje kryzysu sama znajduje się w kryzysie; wiara, która nie stawia nam pytań jest wiarą, nad którą winniśmy się zastanowić; wiara, która nas nie ożywia jest wiarą, która domaga się ożywienia; wiara, która nami nie wstrząsa jest wiarą potrzebującą wstrząsu” – to słowa Papieża wypowiedziane do pracowników Kurii Rzymskiej. Jak co roku z okazji świąt Franciszek spotkał się z jej pracownikami i wygłosił przemówienie odnoszące się do działalności dykasterii watykańskich. Tym razem poświęcił je przede wszystkimi omównieniu działalności Kurii ad extra, czyli jej relacji z państwami, z Kościołami partykularnymi oraz zaangażowania w dialog ekumeniczny, a więc jej relacji ze światem zewnętrznym.

Wcześniej jednak, odnosząc się do reform kurialnych zaznaczył, że do ich osiągnięcia potrzeba wiele cierpliwości, ofiarności i delikatności. Powołał się przy tym na żartobliwe słowa belgijskiego arcybiskupa, bliskiego współpracownika Piusa IX Frédérica-Fraҫoisa-Xavier de Merode’a: „Dokonywać reform w Rzymie to jak czyścić egipskiego Sfinksa szczoteczką do zębów”. Nie wolno więc zapominać, że Kuria jest instytucją starodawną, złożoną, gdzie pracują ludzie z różnych kultur, języków, o różnej konstrukcji psychicznej.

Ojciec Święty przypomniał, że Kuria, która zamknęłaby się sama w sobie zdradziłaby cel swego istnienia i skazałaby się na samozniszczenie. Stąd ze swej natury jest powołana do działania na zewnątrz, aby, podobnie jak Jezus, służyć innym. Dlatego winna ją cechować postawa diakońska dla dobra drugiego.

Podając przykład zmysłów ludzkiego ciała, Franciszek wskazał, że Kuria winna był uszami, oczyma i ustami biskupa, jego sercem i duszą, bo dzięki nim może uchwycić otaczającą ją rzeczywistość i samą siebie w niej umiejscowić. Ta relacja, wiążąca Kurię z Papieżem, winna więc mieć charakter synowskiego posłuszeństwa, aby jak najlepiej służyć.

„Jest to bardzo ważne, aby przezwyciężyć ową niezrównoważoną i wypaczoną logikę spisków i małych kręgów, które stanowią w istocie - mimo wszelkich swych usprawiedliwień i dobrych intencji - nowotwór, który prowadzi do autoreferencyjności. Przenika on także do organizmów kościelnych jako takich, a zwłaszcza do ludzi, którzy tam pracują. Kiedy tak się dzieje, zatraca się radość Ewangelii, radość przekazywania Chrystusa, bycia w komunii z Nim; traci się wielkoduszność naszej konsekracji (por. Dz 20, 35 i 2 Kor 9, 7)” – powiedział Ojciec Święty.

Franciszek wskazał także na inne niebezpieczeństwo, które grozi pracownikom Kurii Rzymskiej, a którym jest zdrada zaufania, czy wyzysk dobroci Kościoła.

„Chodzi więc o osoby, które są starannie wybierane, aby dać większą siłę Ciału i reformie, ale - nie rozumieją szlachetności swej odpowiedzialności – i dają się zdemoralizować przez ambicje lub próżność. A gdy zostają  delikatnie usuwane określają siebie błędnie jako męczennicy systemu, «niedoinformowanego papieża», «starej gwardii» ... zamiast powiedzieć: «mea culpa». Obok tych ludzi są jeszcze inni, którzy wciąż tam pracują, którym daje się wiele czasu, żeby powrócili na właściwą drogę, w nadziei, że w cierpliwości Kościoła odnajdą szansę nawrócenia a nie wykorzystają jej dla siebie. Oczywiście mówiąc te słowa nie zapominamy o zdecydowanej większości osób wiernych, które tam pracują z godnym pochwały zaangażowaniem, wiernością, kompetencją, poświęceniem, a także wielką świętością” – kontynuował Franciszek.

Omawiając działalność Kurii, Papież użył jeszcze innego porównania. Stwierdził, że powinna ona działać jak anteny nadawcze i odbiorcze. Nadawcze, aby w sposób odpowiedzialny przekazywano wolę Papieża i przełożonych. Ten przekaz domaga się wewnętrznego zaufania, czyli wierności. Winna być również anteną odbiorczą zbierającą petycje, pytania, prośby, wołania, radości oraz łzy Kościoła i świata, by móc je przekazać Biskupowi Rzymu i tym samym ułatwić mu skuteczniejsze działania.

Podsumowując tę część swojego przemówienia Ojciec Święty stwierdził

„Odwołałem się do wyrażenia «prymatu diakonalnego», do obrazu Ciała, zmysłów i anteny, aby wyjaśnić, że właśnie aby dotrzeć do miejsc, gdzie Duch mówi do Kościołów (historia) i do osiągnięcia celu działania  - (salus animarum) konieczne jest, a nawet niezbędne dokonywanie rozeznania znaków czasu, komunii w służbie, miłości w prawdzie, uległości Duchowi i ufnego posłuszeństwa przełożonym” – mówił Franciszek.

Z kolei Papież omówił działalność Kurii odnoszącą się do jej zewnętrznego zaangażowania. Zwrócił więc najpierw uwagę na jej relacje z państwami. Podkreślił, że dyplomacja watykańska stara się, aby Stolica Apostolska była budowniczym mostów, pokoju i dialogu między narodami. Współpracuje więc ze wszystkimi ludźmi i narodami dobrej woli, aby strzec „nasz wspólny dom”. Przypomniał, że aby uczynić tę działalność jak najbardziej efektywną została utworzona trzecia sekcja Sekretariatu Stanu, której celem jest okazywanie uwagi i bliskości Papieża oraz innych przełożonych względem stałym pracowników dyplomatycznych.

Odnosząc się do relacji Kurii Rzymskiej z poszczególnymi diecezjami i eparchiami zaznaczył, że jest ona oparta na współpracy i zaufaniu, a nigdy na wyższości i wrogości. Służą temu między innymi regularne wizyty „ad limina Apostolorum”, które przybrały formę prawdziwego dialogu Papieża z biskupami. Wykracza on poza schematy protokolarne i zwyczajową wymianę przemówień i wskazań.

W swoim przemówieniu Ojciec Święty omówił także relację Kurii z Kościołami Wschodnimi, które, jak powiedział, wierne swoim sięgającym dwóch tysiecy lat tradycjom stanowią przykład bogactwa w rożnorodności Kościoła.

„Relacja między Rzymem a Wschodem jest wzajemnym ubogaceniem duchowym i liturgicznym. Istotnie Kościół rzymski nie byłby naprawdę katolickim bez bezcennych skarbów Kościołów Wschodnich i bez heroicznego świadectwa tak wielu naszych braci i sióstr obrządków wschodnich, którzy oczyszczają Kościół akceptując męczeństwo i oddając swe życie, aby nie zaprzeć się Chrystusa” – stwierdził Ojciec Święty.

Do ważnych zadań działalności Kurii Rzymskiej, na które Papież zwrócił uwagę, należy także dialog ekumeniczny, a więc zaangażowanie na rzecz jedności chrześcijan.

„Jest to rzeczywiście «pielgrzymowanie»”, ale - jak wielokrotnie powtarzali moi poprzednicy - jest to droga nieodwracalna, a nie cofanie się. «Jedność czyni się, idąc», aby przypomnieć, że gdy idziemy razem, to znaczy spotykamy się jak bracia, modlimy się razem, gdy współpracujemy w głoszeniu Ewangelii i w służbie innym, już jesteśmy zjednoczeni. Wszystkie różnice teologiczne i eklezjologiczne, które jeszcze oddzielają chrześcijan, zostaną przezwyciężone jedynie na tej drodze, chociaż nie wiemy dziś, jak i kiedy, ale stanie się to zgodnie z tym, co Duch Święty zasugeruje dla dobra Kościoła” – kontynuował Papież.

Franciszek poruszył także temat relacji Kurii z innymi religiami zaznaczając, że opierają się one na potrzebie dialogu, który jest jedyną alternatywą dla „barbarzyństwa konfliktu”. Zakłada on obowiązek tożsamości, odwagę inności oraz szczerość intencji. Konkretnym dowodem tej działalności są chociażby spotkania ze zwierznikami religijnymi podczas podróży apostolskich lub też w Watykanie.

Na zakończnie Papież, składając obecnym życzenia z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia, przytoczył mi.in. słowa Anioła Ślązaka, XVII – wiecznego mistyka, duchownego, poety, który urodził się i zmarł we Wrocławiu: „Potrzeba tylko ciebie: Gdybyż to kołyską serce me się stało, Bóg by znów na Ziemi był dzieciną małą”.