Fronda.pl:  Duch Święty posłał Ojca do pracy w bardzo ciekawym miejscu.


O. Kasper:  Te święta spędziłem wśród Indian Guarayos, wywodzących się z większego szczepu Guaraní. Tutaj raczej nie uprawia się ziemi. Kobiety trudnią się rzemiosłem. Mężczyźni najmują się tu i ówdzie. do tej pory polują na zwierzęta, łowią ryby. Takie wolne ludzie.... artyści. Żyją także ze sprzedaży drzewa. Są właścicielami dużych połaci lasów dżungli amazońskiej i niestety pozwalają na wyrąb lasu, sprzedając drzewo za marne pieniądze, które w ich odczuciu są dużymi kwotami. W ten sposób Amazonia niestety umiera, a międzynarodowe koncerny się wzbogacają. Tutaj znowu najwięcej w tym zakresie robi Kościół boliwijski broniąc ekologii i środowiska naturalnego przed rabunkową działalnością człowieka.

 

Fronda.pl:  Jak dotarła do nich Ewangelia?


O. Kasper:  Guarayos byli bardzo wojowniczy i nigdy nie poddali się dominacji białego człowieka, także ewangelia przyszła na te tereny bardzo późno, bo dopiero w połowie XIX wieku. Pierwszymi ewangelizatorami byli franciszkanie, głównie z Tyrolu:  Austriacy i Włosi, ale także Węgrzy. Ewangelizowali w języku guarayos, w którym do dzisiaj posługują się tutejsi Indianie. Oni słabo mówią po hiszpańsku, co stanowi wyzwanie dla misjonarza. Ja jestem wśród nich od miesiąca, więc na razie po hiszpańsku. Zawsze jednak część homilii oraz ogłoszenia są tłumaczone przez jednego z nich.

Fronda.pl: A jak ze spowiedzią?


O. Kasper: Ze spowiedzią jest różnie: częściowo po hiszpańsku, lub w ich języku, część rzeczy już opanowałem. Młodzi mówią po hiszpańsku, starsi jednak jeszcze nie.

 

Fronda.pl:  Jak trafić do serca Indianina?


O. Kasper: To są ludzie bardzo ceniący prawdę i szczerość, są więc otwarci na Słowo Boże. Ponadto można do nich trafić przez muzykę …. Osada w której jest kościół, Urubichá, jest znana z wielkich zdolności muzycznych i artystycznych mieszkańców. Prawie wszyscy grają na muzycznych instrumentach.: skrzypcach, wiolonczelach, obojach. Działa u nas szkoła muzyczna II stopnia. W wiosce gdzie żyje 4000 mieszkańców, do szkoły muzycznej uczęszcza 500 dzieci... czyli wszyscy grają. Szkołę założył w latach 90 XX wieku niemiecki franciszkanin z Bawarii o Walter Neuwirth. http://www.youtube.com/watch?v=uKewpcxwohs

 

Fronda.pl: czemu nie grają na tradycyjnych instrumentach?


O. Kasper:  Europejskie instrumenty muzyczne weszły do kultury Guarayos dzięki misjonarzom, a ewangelizacja doszła do skutku dzięki muzyce. Misjonarze dostrzegli naturalne predyspozycje tutejszych mieszkańców i zdobyli ich dla Chrystusa pięknem muzyki. Ten lud sztukę mają we krwi, kobiety przepięknie haftują, robią hamaki, kwitnie rzemiosło artystyczne. Tutaj należałoby wspomnieć także pracę polskiego misjonarza i muzykologa ks. prof. Piotra Nawrota svd, który wiele robi dla propagowania muzyki tego terenu: plemion Chiquitos i Guarayos.

 

Fronda.pl:  Jaka jest praktyczna rola teatru ewangelizacyjnego ?


O. Kasper:  Teatr religijny to także wykorzystanie naturalnych zdolności artystycznych w przekazie biblijnego orędzia ludziom, którzy w większości do tej pory nie umieją czytać. Teraz oczywiście się to już zmienia, jednakże poziom szkolnictwa nie jest wysoki. Jest też trudność przekazu i dotarcia do nich ze względu na język. Właściwie jest to musical, gdyż wszystkie teksty są śpiewane. Oni lubią w ten sposób występować i szukają do tego okazji. Jest podobne na Wielkanoc, na święto Patronalne parafii także coś przygotowują. Jednakże ten na Boże Narodzenie jest największy. Są także częste występy chóru i orkiestry. Jest to orkiestra symfoniczna na bardzo wysokim poziomie.

 

Fronda.pl: w co oni niegdyś wierzyli?


O. Kasper:  Mają dość rozbudowaną mitologię i świat wierzeń. Upraszczając: twórcą wszystkiego jest Abuelo (czyli praprzodek). Do niego idzie człowiek po śmierci. Droga jednak jest bardzo ciężka i na drodze czekają na człowieka liczne przeszkody.  Musi na przykład przejść przez rzekę w której pływa niebezpieczny krokodyl. Można jednak przepłynąć na jego grzbiecie jeśli obłaskawi się go muzyką. Stąd ten kto nie umie grać jest na straconej pozycji . Jest wiele innych, przeszkód które pokonuje człowiek w drodze do szczęścia gdzie mieszka Abuelo.

 

Fronda.pl: A jak misjonarze się upewniają, że oni już porzucili te wierzenia i że nadal nie grają dla krokodyla, tylko już dla Jezusa.

O. Kasper: Obecnie oni są w 100 % chrześcijanami, katolikami, dumni ze swojej wiary, w pełni zaangażowani w życie Kościoła. Jeżeli Guarayo coś powie to jest to prawda. Oni są bardzo dumni i honorowi. Tutaj nie ma mowy o dwulicowości. Honor jest bardzo istotny. Są to wojownicy. Bardzo identyfikują się ze swoją wiarą, warto zobaczyć na herb polityczny prowincji Guarayos (w internecie escudo provincia Guarayos),  jest tam umieszczony franciszkański znak: krzyż i skrzyżowane ręce Chrystusa i św. Franciszka. Oni są naprawdę wdzięczni franciszkanom za dar Ewangelii. Są z tego dumni. Problemy oczywiście także są, problemem jest na pewno pijaństwo, moralność w kwestii życia seksualnego, tutaj nieco jest to związane z klimatem (jest to tropik), i ponadto artystyczna dusza. Ale pracują nad sobą, to widać.

 

Fronda.pl:  Od pierwszej ewangelizacji w XIX w minęło niewiele ponad 100 lat, czy coś ze zwyczajów pogańskich zachowano, nap. podczas wigilii. My w Polsce mamy 10 razy dłuższą tradycję i nadal jakieś pogańskie zwyczaje z makiem, miejsce dla ducha przy stole itp. A u nich ?


O. Kasper:  Pozostało może coś w nazewnictwie. Mówi się, np. „Nie rób tego, bo Abuelo będzie zagniewany”, ale jest to kwestia językowego przyzwyczajenia, na serio raczej nie ma problemów z synkretyzmem. Wigilii, w takim sensie jak to jest rozumiane w polskiej tradycji, oczywiście nie ma. Jest obowiązek Mszy Świętej w której nie może zabraknąć nikogo.

 

Fronda.pl:  Czy ja dobrze widzę na zdjęciach, że przynieśli Panu Jezusowi do żłóbka banany w koszach ?


O. Kasper:  Przed ołtarzem położyli motacu, takie plecione plecaki, które służą do noszenia rzeczy. Tak, w nich znajdują się dary dla nowonarodzonego, które później zostawiają dla misjonarzy: są to banany, juca (rodzaj tutejszego ziemniaka).

 

Fronda.pl:  Co można przyrządzić z "juki"?


O. Kasper:  W Polsce bardziej znana pod nazwą maniok. Tak jak z naszych ziemniaków. Można gotować, smażyć, przyrządzać jak frytki...

 

Fronda.pl:  Który ze zwyczajów tego ludu jest najciekawszy?


O. Kasper:  Święta poprzedzone są tutaj bardzo pięknym zwyczajem zwanym Posada (gospoda). Jest to zwyczaj odwołujący się do ewangelicznego poszukiwania gospody przez Józefa i Maryję w Betlejem. Każdego wieczoru po Mszy świętej,  w czasie dziewięciodniowej nowenny przed Uroczystością Bożego Narodzenie, procesyjny orszak złożony głównie z dzieci, udaje się z figurą Matki Najświętszej i świętego Józefa w poszukiwaniu miejsca, gdzie mógłby narodzić się Jezus. Orszak zatrzymuje się przed wcześniej ustalonym domem, gdzie Józef zwraca się z prośbą do gospodarza o udzielenie gościny. Dialog prowadzony jest w formie przyśpiewek o bardzo prostej linii melodycznej i prostych słowach. Na zewnątrz domostwa Józef prosi o nocleg, natomiast z wewnątrz słychać negatywną odpowiedź. Śpiewane są w sumie cztery zwrotki przyśpiewki (dwie prośby i dwie odmowy).

Na zewnątrz: W imię Najwyższego
Proszę o gościnę
Wszak już iść nie może
Moja Ukochana.

Wewnątrz: To nie żaden zajazd
Ani nie gospoda
Ja drzwi nie otworzę,
Spryciarzom, włóczęgom.          

Na zewnątrz: Nie bądź tak nieludzki
I miej miłosierdzie
Bóg na wysokościach
Ci to wynagrodzi.

Wewnątrz: Idźcie wy już sobie
przestańcie mnie dręczyć
gdyż, gdy się zezłoszczę,
kijami przepędzę.

 

Procesja następnie udaje się w dalszą drogę i w kolejnym miejscu powtarza się ta sama scena: śpiewane są kolejne zwrotki piosenki i słyszy się kolejne słowa odmowy. W ten sposób wszyscy przybywają do trzeciego domostwa, gdzie Święta Rodzina zostaje uroczyście przyjęta. Figurki Maryi i Józefa zostają na noc u przyjmujących gospodarzy – co jest znakiem błogosławieństwa dla domu. Gospodarze ponadto zobowiązani są obdarować wszystkie dzieci cukierkami lub drobnymi łakociami.

 

Wejdźcie święci pielgrzymowie, pielgrzymowie,
w moje skromne progi,
Choć uboga ta gościna, ta gościna.
To serce Wam dam.

I śpiewajmy w radości, z radością,
i niech wszyscy wiedzą to,
Że Jezus, Józef i Maryja, i Maryja
Z łaską swą nawiedzili mnie.

 

W tutejszej rzeczywistości jest to zwyczaj bardzo żywy i chętnych do przyjęcia Józefa i Matki Najświętszej nigdy nie brakuje. Dzieci z ogromną radością uczestniczą w takich procesjach, gdyż zawsze na końcu spodziewają się otrzymać kilka cukierków lub innych łakoci. Oczywiście ofiarowujący gościnę mają obowiązek przyjść następnego dnia do kościoła, aby przekazać kolejnej rodzinie figury. Czasami – szczególnie w ostatni dzień, przed wigilią – żywe osoby przebierają się za Maryję i Józefa - jakiś osiołek też się znajdzie - i to oni szukają gościny.

 

 Zwyczaj ten ma ponadto wymiar katechezy. Przypomina o okolicznosciach przyjścia Jezusa na świat. Wskazuje na odwieczne Słowo Ojca, które przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego - którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. (J 1, 18).

 

Fronda.pl:  Jakie życzenia składa czytelnikom fronda.pl misjonarz z Boliwii?


O. Kasper :
W takich miejscach jak to w którym obecnie przyszło mi pracować i realizować franciszkańskie i kapłańskie powołanie człowiek na nowo uczy się tutaj całkowitego zawierzenia w Bożą Opatrzność i w niezmierzone pokłady ludzkiej życzliwości. Odkrywa się tutaj także trudną do zrozumienia i sprzeczną z naszym europejskim intelektem logikę Bożego Narodzenia: On istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi (Flp 2, 6-7).  Prawda Bożego uniżenia staje się także o wiele bardziej czytelna patrząc na ubóstwo indiańskich szałasów i tych prostych ludzi, którzy jednak potrafią zawstydzić nas, ludzi zachodniej cywilizacji, w przeżywaniu autentycznej radości. Jeszcze raz potwierdza się fakt, że to co najgłębsze pojąć mogą tylko ludzie prości i ubodzy i że czucie i wiara silniej mówią, niż mędrca szkiełko i oko.

 

Życzę więc Wam, Drodzy Przyjaciele, aby na nowo przemówiła do nas prostota wigilijnego opłatka. Niech Boże Narodzenie – u Was mroźne, u mnie słoneczne; u Was wśród ośnieżonych sosen u nas wśród palm cusi – umocni nas w wierze i miłości tak, żebyśmy byli odważnymi świadkami Bożej miłości.

 

Fronda.pl:  Odwzajemniamy te życzenia z całego serca. Proszę przekazać świąteczne życzenia i pozdrowienia z Polski dla Indian Guarayos !

 

Rozmawiała  Maria Patynowska

 

-------------------------------------------------

O. Kasper Mariusz Kaproń OFM jest zakonnikiem Prowincji Matki Bożej Anielskiej Zakonu Braci Mniejszych. Studia seminaryjne odbył w Wyższym Seminarium Duchownym św. Bonawentury w Krakowie. Po święceniach kapłańskich w 1997 przez kilka lat pracował jako duszpasterz we Włoszech. W 2001-2007 odbył studia specjalistyczne w zakresie liturgiki na Papieskim Instytucie Liturgicznym św. Anzelma w Rzymie. Studia te zostały uwieńczone rozprawą doktorską Antiphonarium Archivi S. Rufini. Assisi (ms. 5) - Componenti testuali. Praca ta została opublikowana w 2009 r w serii wydawniczej Monumenta Studia Instrumenta Liturgica 52, wydawnictwo Libreria Editrice Vaticana. Absolwent Studium Spraw Kanonizacyjnych Watykańskiej Kongregacji ds. Świętych. Po powrocie do kraju wykładał liturgikę w seminarium zakonnym Braci Mniejszych w Krakowie. Aktualnie przebywa na misjach w Boliwii. W latach 2011-2012 pracował w parafii katedralnej Wikariatu Apostolskiego Ñuflo de Chávez w Concepción. Od listopada 2012 roku pełni obowiązki proboszcza w dwóch parafiach Urubichá i Salvatierra w boliwijskim tropiku pracując wśród Indian Guarayos.