Rajmund Lull, bo o nim mowa, przez całe swoje życie wzbudzał kontrowersje, wyprzedzając ludzi swojej epoki.

Mówi się, że „życie Ramona Llulla, znanego u nas pod łacińskim mianem Raimundusa Lullusa, było tak niezwykłe, że wydaje się zmyślone”1. Urodził się w Palmie na Majorce w 1232 (1235)2 roku, gdzie także spędził dzieciństwo i młodość. Był jedynakiem, dzieckiem barcelońskiego kupca pochodzenia szlacheckiego, który przybył na Majorkę wraz z odzyskaniem jej przez wojska rekonkwisty3, w których sam służył4

Wiadomości z pierwszych lat życia Lulla przeplatają się z później powstałymi legendami na jego temat, w związku z czym ciężko oddzielić rzeczywistość od fantazji jego wyznawców. Pewne jest to, że młody Rajmund poznawał życie jako paź na dworze króla Jakuba I Aragońskiego, następnie jako dworzanin króla Majorki, Jakuba. Nabył tam zarówno umiejętności rycerskich, jak i poetyckich. Poznał i zaczął praktykować twórczość trubadurów. Po ślubie z Blanką Picany w 1256 (1957) roku, jako szczęśliwy ojciec dwójki dzieci, piastował urząd seneszala, czyli zarządcy majątku króla. Przez cały ten czas prowadził dosyć rozwiązłe życie i tworzył poezję, rozszerzając piękno języka katalońskiego5. Był w tym czasie najbardziej popularnym poetą dworskim w Hiszpanii6.

W wieku około trzydziestu lat, między 1262 a 1265 rokiem, pod wpływem objawień Chrystusa, doznał głębokiego nawrócenia i postanowił poświęcić swoje życie dla szerzenia wiary chrześcijańskiej na tych terenach, na których jeszcze jej nie poznano. W tym okresie zerwał całkowicie z poezją dworską sam siebie krytykując, że trwonił energię nie na to, co pożyteczne, lecz na to, co lubieżne7. Co więcej, był bardzo surowy w ocenianiu siebie sprzed nawrócenia. Szczególnie mocno atakuje swoją osobę w wielkim dziele Księga Kontemplacji, w którym zwracając się bezpośrednio do Boga, mówi: „te drzewa przynoszą każdego roku kwiaty i owoce, każde ze swego gatunku, z których ludzkość czerpie przyjemność i zysk. Ale tak nie było ze mną, grzesznikiem, którym jestem; przez trzydzieści lat nie przynosiłem owoców dla tego świata, obciążałem ziemię, co było uciążliwe i bolesne dla moich przyjaciół i sąsiadów. Dlatego, zaledwie drzewo, niemające ani rozumu, ani rozsądku, większe przynosi owoce, niż ja przynosiłem”8.

Nawrócenie Rajmunda Lulla miało charakter mistyczny. Sam później opowiadał swoim uczniom, że kiedy „siedząc pewnej nocy w swojej komnacie przy łoża wezgłowiu rozmyślał nad błahą kanconą i układał ją w języku pospolitym, dla kochanki, którą wtedy miłością płochą i złą miłował; jako to wtedy, mając rozum rozpalony i przejęty układaniem tej kancony spojrzał na ścianę i ujrzał Pana Naszego Jezusa Chrystusa wiszącego na krzyżu, umęczonego i wielce boleściwego. Widząc to, lęk wielki poczuł w sobie, i wszystko, czym się zajmował porzucił, i w łożu się skrył i zasnął”9.

Jego pragnieniem stało się wstąpienie do zakonu, jednak nie mógł, ze względu na zawarte małżeństwo, wejść w szeregi duchownych, co skłoniło go do wyboru Trzeciego Zakonu św. Franciszka. Po śmierci żony ponownie stanął przed dylematem, gdyż wtedy mógł już poważnie myśleć o życiu zakonnym, rozważając czy wstąpić do zgromadzenia św. Franciszka z Asyżu czy św. Dominika. Niejasne są jednak okoliczności decyzji Lulla. Historycy doszukują się w niej odrzucenia kandydatury filozofa do zakonu kaznodziejskiego, co do którego był pewien, że zagwarantuje mu zbawienie. Dominikanie z niejasnych powodów nie przyjęli go do grona swojej wspólnoty, dlatego zdecydował się na wstąpienie do zakonu, który odnosił się do niego z życzliwością, i którego założenia pokrywały się z jego własnymi10.

Rozdał więc ubogim wszystko, co miał, wcześniej zabezpieczając finansowo żonę i dzieci. Wzorem dla niego stał się św. Franciszek z Asyżu, który odrzuciwszy bogactwo swojego ojca, całkowicie poświęcił życie Bogu. Po odrzuceniu tego, co stare i złe Lull udał się na dziewięcioletnią pustelnię, do klasztoru na wzgórzu Randa i właśnie tam, w 1274 roku, doznał iluminacji. Często mówi się tu o swojego rodzaju objawieniu intelektualnym. Sam Lull wiąże to oświecenie, jakiego doznał, z dziełem, które chciał stworzyć, wytykając w nim błędy innych religii11. Od tego czasu wspominany jest w księgach i czczony przez uczniów jako Doctor Illuminatus12.

Po nawróceniu i oświeceniu na górze Randa, Rajmund Lull podjął trzy wielkie cele, wokół których od tego czasu postanowił budować swoje życie. Pierwszym z nich było postanowienie o założeniu szeregu szkół misjonarskich, które miały uczyć przyszłych misjonarzy języków orientalnych. Drugie miało na celu napisanie wielkiej księgi, która będzie potwierdzała prawdziwość nauki chrześcijańskiej. I wreszcie to, co postawiło go w gronie ludzi wyprzedzających swoją epokę – głoszenie chrześcijaństwa wśród niewiernych, w szczególności wśród muzułmanów, nawet za cenę męczeństwa13

Majorka za czasów Rajmunda Lulla była terenem dopiero co odbitym przez wojska rekonkwisty. Dorastał więc na styku trzech wielkich religii a zarazem na styku trzech wielkich kultur: chrześcijańskiej, żydowskiej i muzułmańskiej. Otaczany był od swojego dzieciństwa przez ludzi związanych z różnymi nurtami, myślami i poglądami. Początkowo poznawał świat na dworach książęcym i królewskim, po nawróceniu i późniejszym oświeceniu wrócił na dwór swojego protektora, Jakuba II na Majorkę, jednak ten ostatni utracił ją w 1285 roku. Pociągnęło to za sobą wiele lat wędrówek Rajmunda Lulla i jego styczność ze światem zarówno zachodniej Europy Średniowiecznej jak i odległych ziem Afryki Północnej14

Na samej Majorce, która wraz ze swoją specyficzną katalońską kulturą wywarła największy wpływ na całe późniejsze życie Lulla, panował swojego rodzaju pluralizm czy nawet synkretyzm. Wpływy zahiryzmu przeplatały się z mistyką praktykowaną przez sufich, obok nich istniało silne środowisko kabalistów oraz, mocno zaznaczające swoją obecność na odzyskanych ziemiach, chrześcijaństwo. Ciężko jednak jest określić bezpośrednie wpływy poszczególnych nurtów na twórczość i myśl Rajmunda Lulla, ponieważ on sam nigdy nie powoływał się na konkretne źródła, nazwiska czy systemy filozoficzne. 

Był niewątpliwie filozofem chrześcijańskim, korzystał z zasobów nauki chrześcijańskich dworów, klasztorów i bibliotek, ale uwarunkowania geograficzno – historyczne, dzięki którym mógł poznać szeroko myśli islamu i judaizmu, nie tylko na Majorce i w Barcelonie, ale także podczas swoich wypraw do Afryki Północnej odcisnęły swoje mocne piętno na całej jego myśli. 

Także kolejne fazy jego nawrócenia miały silny związek z Majorką i procesami, które zachodziły na wyspie po odbiciu jej z rąk muzułmanów. Lull wyrzekł się swojego majątku na rzecz ubogich tak, jak to uczynił kilka lat wcześniej św. Franciszek z Asyżu. Filozof z Majorki poznał tę postać za pośrednictwem zakonu franciszkańskiego, który założył swój pierwszy klasztor na wyspie w roku 1230. W jego biografii pojawia się zapis, świadczący o bezpośrednim wpływie zakonu na jego dalsze życie: „nadeszło wtedy święto owego chwalebnego sługi Bożego, wielebnego Świętego Franciszka, a wysłuchawszy wielebny mistrz kazania biskupa, który tego dnia słowo Boże głosił i opowiadał, jak to chwalebny i wielebny święty Franciszek, pozostawiwszy wszystkie ziemskie rzeczy, całkiem się oddał na służbę krzyża, poczuł, jak nim ta nauka wewnętrznie wstrząsnęła, i powziął postanowienie, by podobnie postąpić i dobra swoje sprzedać. I tak uczynił”15.

Wart podkreślenia jest także fakt, którym od wielu lat zajmują się badacze twórczości Rajmunda Lulla, a który dotyczy wpływu trzynastowiecznych kabalistów katalońskich na jego dzieła. Wielu współczesnych znawców Lulla określa jego filozofię jako „chrześcijański odpowiednik kabały”16, jednak pogląd dominujący zakłada podobieństwo jedynie na płaszczyźnie symbolicznej. Nie można zlekceważyć wszelkich podobieństw w obrazowaniu świata, które mógł zaczerpnąć z bogatej mistyki kabalistycznej, której Majorka była jednym z głównych siedlisk17. Tym bardziej, że judaistyczne środowisko intelektualne było dużo bardziej rozwinięte na wyspie w związku z ucieczką większości uczonych muzułmańskich przed wojskami rekonkwisty. 

W związku z tym, że Rajmund Lull nigdy nie odnosił się bezpośrednio do jakichkolwiek wpływów, kabała w jego pismach często bywa kwestionowana, jednak żyjąc w Katalonii, gdzie środowisko żydowskie było prężnie działające, nie mógł nie próbować wykorzystać wszelkich podobieństw do chrześcijaństwa, aby dzięki nim kierować ludzi na wyznawanie wiary w Jezusa Chrystusa. Być może trochę naiwnie wierzył, że dzięki temu zrozumieją swój błąd i wejdą na drogę prawdy, która doprowadzi ich do Boga. Dopiero po oświeceniu na górze Randa uznał, że jedynie racjonalne dowody są w stanie przekonać wyznawców innych religii do konwersji na chrześcijaństwo18. Był świadom tego, że nie da się sprowadzić ludzi na drogę wiary w Chrystusa jeżeli nie pozna się ich poglądów, zasad wiary i mentalności. Do tej pory nie posiadał żadnego wykształcenia, ani teologicznego, które pomogłoby mu w pracy misjonarskiej, ani nawet humanistycznego, dlatego pokornie zabrał się za naukę łaciny, już jako dorosły człowiek. Po pewnym czasie przystąpił również do nauki języka arabskiego. 

Wierzył, że ludzie wyznający inne religie nie czynią tego dlatego, że są źli, ale dlatego, że nikt nie pokazał im prawdziwej drogi. Współczuł im i chciał pomóc, bo jego zdaniem kto nie poznał nauki Chrystusa, nie może być szczęśliwy. Uważał, że to zadanie powinno należeć do niego, jako człowieka pochodzącego z chrześcijaństwa przygranicznego, wyrosłego na styku kultur i rozumiejącego ich obyczaje i tradycję. 

„Nie miał wątpliwości, że Bóg wybrał go do przepowiadania Ewangelii Saracenom i pozyskania ich dla Chrystusa”19. Dlatego przez całe życie po swoim nawróceniu dążył do jak najlepszego poznania religii i kultury muzułmańskiej, i do bezpośredniego głoszenia Ewangelii wśród wyznawców islamu. Jego pragnieniem było zorganizowanie regularnych misji, ponieważ wiedział, że sam jeden nie zdoła wykonać tak potężnego planu: „Z poselstwem wyruszył Przyjaciel do książąt chrześcijańskich i do niewiernych, przez Umiłowanego swego posłany, aby ich pouczył o Sztuce i w arkany wiedzy o Umiłowanym i miłości ku niemu wtajemniczył”20

Przez lata dążył do utworzenia szkoły misjonarskiej, która miałaby kształcić przyszłych misjonarzy do krajów muzułmańskich lub chociażby do wprowadzenia nauczania języków orientalnych na uniwersytetach europejskich. W jego biografii można odnaleźć taki zapis: „a jeszcze i to rozważał, że sam temu trudowi nie podoła i myśl go taka naszła, by do Ojca Świętego i książąt chrześcijańskich się zwrócić, i błagać ich, aby [za ich przyczyną] liczne klasztory powstać mogły, gdzie mężowie mądrzy i uczeni studiować będą i poznawać język arabski i inne języki niewiernych, aby wśród nich nauczać mogli i prawdę świętej wiary katolickiej objawiać”21.

Jednym z jego ważniejszych dokonań na rzecz misji chrześcijańskich było założenie klasztoru w Miramar na Majorce, na które zezwolił król Jakub II. Dzięki temu projektowi Lull może być uważany za prekursora orientalistyki w Europie. W Vita coetanea można odnaleźć konkretne dane dotyczące tej fundacji: „I w onym czasie uzyskał tenże wielebny mistrz od owego króla pana postanowienie, by klasztor w królestwach Majorki wzniesiony został, we włości dobrze uposażony, i aby w nim żyć mogło trzynastu braci, którzy by się uczyli języka Morysków, by móc niewiernych nawracać, każdego roku pięćset złotych florenów na ich utrzymanie przeznaczonych zostanie”22

Jednak mimo wielu układów i znajomości z możnymi ówczesnego świata, Rajmund Lull nie mógł wprowadzić w życie wszystkich swoich planów. Część z nich nie przypadała do gustu ludziom zamożnym, o części nie chcieli decydować. Filozof z Majorki próbował więc wielokrotnie przedstawiać swoje projekty samym papieżom. Tak było między innymi z jednym z najważniejszych jego pomysłów dotyczącym utworzenia szeregu kolegiów językowych. Udał się do Rzymu do papieża Honoriusza IV, jednak nie zdążył zobaczyć się z nim przed jego śmiercią w 1287 roku. Drogę do papieży przebywał Lull jeszcze wielokrotnie, najpierw do Mikołaja IV, którego zdołał namówić na założenie uniwersytetu w Montpellier, specjalizującego się w medycynie, a mającego kształcić między innymi Żydów pobierających wcześniej nauki w muzułmańskich szkołach na Półwyspie Iberyjskim23. Gościł też u Celestyna V, później Bonifacego VIII. Dopiero kolejny papież, Klemens V wzywał go do siebie w latach 1305 i 1309 żeby wreszcie zaprosić go do udziału w soborze w Viennie24. Tam też zapadła w 1312 roku decyzja o wprowadzeniu, na wniosek Lulla, nauczania języków orientalnych na europejskich uniwersytetach25. Do języków tych zaliczono: arabski, grecki, hebrajski i syryjski i zalecono ich naukę na pięciu wielkich uczelniach ówczesnej Europy: w Paryżu, Oxfordzie, Bolonii, Salamance i Avignonie26

Wiedząc, że jedyną drogą prowadzącą do wytłumaczenia muzułmanom ich błędów jest poznanie ich języka, Lull rozpoczął naukę arabskiego na Majorce. Zatrudnił w tym celu niewolnika i przez dziewięć lat zgłębiał tajniki tego języka27. Islam nie był dla niego nigdy tworem abstrakcyjnym, znał go przecież dobrze mieszkając na Majorce, odbitej muzułmanom na kilka lat przed jego narodzinami. Przez tych dziewięć lat nauki Lull poznał nie tylko język arabski, ale także Koran, co udowadnia jedno z jego mniejszych dzieł Sto imion Bożych oraz Liber del gentili, w której cały rozdział poświęcił islamowi. Filozof z Majorki pisał swoje księgi zarówno po łacinie, katalońsku jak i arabsku, dzięki czemu jego słowa miały trafiać do ludzi różnych kultur i religii. 

W kodeksie z Karlsruhe, który zawiera Breviculum, czyli skrócone wydanie pism Rajmunda Lulla, można odnaleźć szereg miniatur przedstawiających sceny z życia filozofa z Majorki. Jedna z nich przywołuje obraz niemalże błędnego rycerza, na chudym koniu ciągnącym wóz, który ugina się od ciężaru stojących na nim rycerzy w zbrojach. Rycerze ci mają wzniesione w górę lance, co może wskazywać na fakt wyruszenia na wyprawę krzyżową. „Na pierwszy rzut oka widać dysproporcję sił i środków, ale też od razu wiadomo, z kim mamy do czynienia – oto wyrusza do walki nieustraszony, błędny rycerz wiary. Wierzy w Bożą Opatrzność, która mu każe mierzyć siły na zamiary i nie przyjmować do wiadomości, że jego wizje mogą wykraczać poza granice ludzkich możliwości”28.

Taki był właśnie stosunek Lulla do islamu – chciał nawracać muzułmanów na chrześcijaństwo, bo wierzył, że są na złej drodze, ale nie przy użyciu miecza, a raczej środków pokojowych. Co więcej, miniatura pokazuje, jak bardzo był w swoim dążeniu osamotniony, podobnie jak jego wielki poprzednik, św. Franciszek z Asyżu. Rajmund Lull idealistycznie, może nawet trochę naiwnie wierzył, że pokojowe wyprawy przyniosą oczekiwany skutek, skoro nic nie dają kolejne krucjaty z mieczem w ręku. Pisze o tym w Księdze kontemplacji, wyrażając nadzieję na rychłe powiększenie się grona rycerzy pokoju: „Widzę rycerzy świata udających się za morze do Ziemi Świętej i wyobrażających sobie, że ją odzyskają siłą zbrojną. W końcu wszyscy wyczerpią tam siły, nie wykonawszy swego zamiaru. Toteż myślałem, że ten podbój powinien się dokonać tylko tak, jak Ty uczyniłeś, Panie, ze swymi apostołami, to znaczy poprzez miłość, modlitwy i łzy. Przeto niech święci rycerze wybierają się w drogę uzbroiwszy się w znak Krzyża, niech napełnią się łaską Ducha Świętego, niech idą pouczać niewiernych o prawdzie Męki Pańskiej i niech z miłości do Ciebie robią to, co Ty zrobiłeś z miłości do nich”29.

Po wszystkich walkach prowadzonych w imię rozwoju misji chrześcijańskich wśród wyznawców islamu Lull postanowił sam wyruszyć na ziemie muzułmańskie. Nosił się z tym zamiarem już od dłuższego czasu jednak albo jego możni przyjaciele odwodzili go od tego pomysłu, albo on sam zbyt się bał tej wyprawy i wychodził ze statku, mającego płynąć do wybrzeży Afryki Północnej. Wyrzucał sobie jednak, że nie odpowiada na wezwanie go przez Boga do krucjaty, czego echo można odnaleźć w Księdze Przyjaciela i Umiłowanego: „Kazał Umiłowany tam chwałę swoją głosić i imienia swego bronić, gdzie to niebezpiecznym być mogło. Wtedy go Przyjaciel poprosił, by go miłością wzmocnił. Na to mu Umiłowany przypomniał, że on z miłości ciało na siebie przyjął i krzyż i śmierć”30.

W jego biografii znajduje się opis, według którego Lull nie tyle bał się głoszenia czy konfrontacji z muzułmanami, co męczeńskiej śmierci. Wycofał się więc z jednej z wypraw, jednak miał tak ogromne wyrzuty sumienia, że ciężko się rozchorował, co znacznie odwlekło kolejne próby wypraw misyjnych: „A takoż i on trwając w tym świętym zamiarze, już przeprawę do Barbarii miał umówioną, i już ów wielebny mistrz księgi swoje spakował, gdy naszła na niego pokusa tak silna, rozumem podyktowana, jakoby to już widział na własne oczy, że skoro w Barbarii się znajdzie, zanim zacznie dysputę i nauczanie, już go Maurowie ukamienują, albo przynajmniej do więzienia na zawsze wtrącą, czego się ów wielebny mistrz wielce przestraszył, jak to z wielebnym świętym Piotrem było, i z tego strachu od zamiaru odstąpił tym razem, pomimo natchnienia, co Bogu miłe być nie mogło. A jak już ów okręt bez niego odpłynął, przeciwna chęć na owego wielebnego mistrza naszła, bowiem uznał, że za tak wielki grzech Pan Nasz go ukarze, za zwątpienie w wierze, gorszące dla narodu, i do takiej desperacji doprowadzony został, i tyle było w jego duszy cierpienia, że cierpienie ono na zewnątrz wyszło, i w wielką wpadł chorobę, na którą długo cierpiał, a nikt odkryć nie potrafił, jaka też owej choroby mogła być przyczyna”31.

Lull nie należał na szczęście do ludzi, którzy szybko się poddają czy zniechęcają. Niedługo po dojściu do zdrowia, w 1292 roku, postanowił wyruszyć do Tunisu, tym razem już nie wycofując się ze statku. Dopłynął do brzegów Afryki Północnej i od razu zaczął głosić naukę Chrystusa i wykazywać muzułmanom błędy ich religii. W związku z dużym zaangażowaniem Lulla w działalność misyjną, można przypuszczać, że Tunis nie został wybrany przypadkowo jako miejsce pierwszej wyprawy misyjnej. Był bowiem dobrym punktem komunikacyjnym, z którego towary i wiadomości rozchodziły się od Hiszpanii aż po Półwysep Arabski, włączając święte miasta islamu Mekkę i Medynę. Być może wiedząc o tym chciał, aby i głoszone przez niego słowa dotarły tam, gdzie on sam nie jest w stanie32.

Jak podaje jego biografia, najpierw spotkał się z uczonymi muzułmanami, którym miał zagwarantować, że jeżeli przedstawią mu racjonalne dowody na prawdziwość islamu, on jest gotowy do natychmiastowego konwertowania na ich religię. Taka dysputa była od wielu lat jego marzeniem, jednak nie przyniosła oczekiwanego skutku. Później, ubrany w swój habit, przypominający wyglądem muzułmańskiego mędrca czy pustelnika, stając na rogach ulic i na zatłoczonych placach, głosił Ewangelię prostym ludziom posługując się ich własnym językiem33.

Jak się można było spodziewać, nie został przyjęty z entuzjazmem przez tamtejszego władcę Abu Hafs’a, co więcej – po niedługim czasie został oskarżony o bluźnierstwo, wtrącony do więzienia i skazany na śmierć. Z opresji wybronił go jeden z wpływowych chrześcijańskich kupców, mieszkający w Tunisie, który doprowadził do zamiany najwyższego wyroku na wygnanie. Niewątpliwie przyczyniła się do tego także sytuacja polityczna Tunisu, który był uzależniony handlowo od Włoch i Katalonii i dopiero zaczynał się rozwijać34. W 1293 lub 1294 roku Lull opuścił na długie lata Afrykę Północną na statku płynącym do Neapolu. Wyprawę bowiem potraktował jako kolejne osobiste niepowodzenie i dołożył ją do szeregu nieudanych prób przekonania możnych ówczesnego świata do zreformowania i rozwinięcia misji wśród muzułmanów, wśród których były także: utrata wpływów, które wcześniej posiadali jego protektorzy oraz rozwiązanie założonych przez niego szkoły i klasztoru w Miramar, które nie funkcjonowały nawet dwóch dekad.

Po tym niepowodzeniu Lull powrócił na Majorkę i tam próbował prowadzić działalność w środowiskach muzułmańskich. Następnie udał się na Cypr oraz na tereny Armenii, gdzie podejmował próby nawrócenia Tatarów35. Nie wiadomo niestety czy były udane. Być może dlatego jego następna próba misji na ziemiach islamu miała miejsce dopiero w 1308 roku. Udał się wtedy do Bugii, w dzisiejszej Algierii, gdzie zamieszkiwała niewielka grupa chrześcijan. Niestety tym razem został zaatakowany przez rozgniewany tłum, poturbowany i ponownie, teraz na pół roku, wtrącony do więzienia. Co ciekawe, w Bugii zachowywał się już zupełnie inaczej niż w Tunisie: „Uwięziony, spętany i śmiertelnie ranny ujrzał się Przyjaciel w niebezpieczeństwie, za przyczyną Umiłowanego miłości. Pytany na mękach, gdzie jest jego Umiłowany, tak odpowiedział dręczycielom: <<Ze mną tu przebywa i miłości mojej pomnożeniem zbroi mnie przed tortur cierpieniami>>”36. Jego biografia potwierdza także, jakoby zupełnie nie bał się śmierci i podburzał bardziej, już i tak rozwścieczony tłum, próbując mu udowodnić fałszywość islamu. Tym razem uszedł z życiem dzięki wpływom możnych Majorki na tamtych terenach. Został doprowadzony na statek, który niestety nie dopłynął do celu i zatonął na Morzu Śródziemnym. Lull i załoga ocaleli, jednak zatonęły wszystkie księgi, które misjonarz miał ze sobą, i które napisał będąc w więzieniu37, w tym Disputatio Raymundi et Hamari saraceni, w której wskazał główne punkty dialogu, czy też dyskursu między chrześcijaństwem a islamem. 

Już przez te dwie wyprawy życie Lulla obrosło legendą. Niemalże w zapomnienie poszła cała jego działalność na rzecz misji a na pierwszy plan wysunęła się odwaga i gotowość na spotkanie twarzą w twarz z muzułmanami. Z tego powodu ostatnia podróż misyjna jego życia stała się czynem widzianym jako niezwykle heroiczny i prowadzący go do męczeńskiej śmierci. Nie wiadomo ile z tego, co zapisano w biografii Rajmunda Lulla, a co dotyczy jego trzeciej wyprawy do Afryki Północnej, jest prawdą. Pewne jest, że znalazł się ponownie w Bugii. Pracował przez pewien czas w ukryciu z niewielką grupą konwertytów, których pozyskał prawdopodobnie podczas poprzedniej misji w tym mieście38. Pewne jest też to, mimo sprzeczności z  legendą o tej ostatniej wyprawie, że jeszcze w 1315 roku żył, gdyż w grudniu tegoż roku podpisał własnoręcznie swoje ostatnie dzieło Ars consiliidedykowane podobno samemu Sułtanowi39.  Jeżeli by wierzyć legendzie, to został wyrzucony za miasto i ukamienowany przez podburzony tłum. Na wpół żywego Lulla przeniesiono na statek płynący na Majorkę, na którym zmarł40.

Rajmund Lull nazywany pierwszym misjonarzem wśród muzułmanów został pochowany w kościele franciszkanów w Palmie, na swojej rodzinnej Majorce. Jego sarkofag przykrywa marmurowy nagrobek przedstawiający filozofa z Majorki z różańcem w ręku. Został beatyfikowany w 1847 roku przez papieża Piusa IX. Przez pięćset lat był czczony, a jego kult wciąż żywy nie tylko w Katalonii, ale także w Aragonii i Walencji. Włączono go do grona błogosławionych jednak nie za sprawą procesu beatyfikacyjnego, ale za sprawą uznania kultu miejscowego, gdyż owiana legendą śmierć utrudniała udowodnienie męczeństwa41

Nie da się zaprzeczyć, że Rajmund Lull wyprzedzał znacznie swoją epokę. Nie tylko podejściem do islamu czy sposobem prowadzenia misji, ale także całą swoją filozofią. Przy tym wszystkim jednak niewątpliwie był dzieckiem swoich czasów. Nie należy się temu dziwić, jednak żeby w pełni zrozumieć jego życie trzeba by się przenieść do XIII – wiecznej Europy i uświadomić sobie w jakich czasach żył. Samuel M. Zwemer przywołuje krótki, aczkolwiek wymowny opis świata, jaki znał filozof z Majorki: „Świat jaki znał Rajmund Lull był światem średniowiecznych legend i wiedzy klasycznej. Powierzchnia ziemi była reprezentowana przez okrągły dysk otoczony oceanem. Centralnym jej punktem była Ziemia Święta lub Jerozolima, nawiązując do proroctwa Ezechiela. Raj leżał na wschodnich krańcach a na północy byli Gog i Magog. Słupy Herkulesa wyznaczały granicę dalekiego zachodu a nazewnictwo nawet Europy Południowej było słabe i ubogie”42.

Dokładnie taki był wiek XIII, mimo swojej działalności kulturalnej i naukowej, rozwijającej się na uniwersytetach europejskich, był wiekiem, w którym wyprzedzanie innych nie spotykało się z powszechną aprobatą. Być może opinia społeczna nie powinna dotyczyć kogoś tak wyjątkowego jak Rajmund Lull, jednak także i on nie mógł odgrodzić się całkowicie od czasów, w których żył. 

Rajmund Lull, w przeciwieństwie do jego wyznawców i badaczy, nie określał siebie mianem misjonarza. Być może wynikało to z faktu braku tego terminu w nomenklaturze średniowiecznej Europy lub z innego jego znaczenia w czasach Lulla. Na określenie samego siebie i swojej działalności używał terminu Christianus arabicus, co oznacza we współczesnym języku po prostu islamologa, znawcę i badacza islamu43. I bez wątpienia nim był – człowiekiem otwartym na język, kulturę i wiedzę muzułmańską, który nie bał się stanąć do dyskusji z teologami muzułmańskimi i kolejno obalać ich tezy. Poświęcił na studiowanie islamu całe swoje życie po nawróceniu. Napisał szereg ksiąg i traktatów nawiązujących do znanych mu nurtów teologii i filozofii muzułmańskiej. Pragnął dzielić się swoją wiedzą z przyszłymi pokoleniami misjonarzy i rozwijać ośrodki kształcące w zakresie znanym dziś pod nazwą orientalistyki. Był wbrew swojej epoce człowiekiem otwartym, tolerancyjnym i gotowym na przyjęcie wpływów z religii muzułmańskiej, jeżeli były one zgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego. 

Dzięki swojemu oryginalnemu podejściu do islamu dziś Lull uznawany jest za „doktora misji”, pierwszego teoretyka misji, a dzięki szeregowi dzieł jakie pozostawił nazywa się go pierwszym misjonarzem – publicystą44. Swoje życie poświęcił misjom do samego końca, umierając, jak mówi legenda, na statku płynącym z Afryki Północnej: „Zgasł, patrząc w kierunku swojego miasta. Ten, który nazywał się doctor phantasticus, „Ramon lo Foll”, umarł, pozostając wierny dwóm modelom, które najbardziej kochał: świętemu Franciszkowi z Asyżu oraz „prawdziwemu szaleńcowi” Parsifalowi – obaj byli świadkami Szaleństwa Krzyża w obliczu „mądrości” świata”45.

Katarzyna Gorgoń/isf.edu.pl

Na powyższy artykuł składają się fragmenty tekstu opublikowanego na łamach periodyku "W nurcie franciszkańskim": Katarzyna Gorgoń, Christianus arabicus - Rajmund Lull jako pierwszy misjonarz wśród muzułmanów, w: W nurcie franciszkańskim, 18, Kraków 2011, s. 65-79.


1A. Sawicka, Ramon Llull, poeta szalony z miłości, w: Ramon Llull. Księga Przyjaciela i Umiłowanego, Brewiarz Mistyczny, Kraków 2003, s. 8.
2Całe życie Rajmunda Lulla owiane jest legendą. Historycy nie zawsze zgodni są co do datowania, dlatego w tych przypadkach umieszczam podwójne datowanie.
3Por. J. Judycka, Wiara i rozum w filozofii Rajmunda Lulla, Lublin 2005, s. 18.
4Por. S. M. Zwemer, Raymund Lull. First Missionary to the Moslems, New York 1902, s. 24.
5Por. Wszystko ze zdziwienia. Antologia tekstów filozoficznych z XIII wieku, opr. K. Krauze – Błachowicz, Warszawa 2002, s. 319.
6Por. S. M. Zwemer, Raymund Lull. First Missionary to the Moslems, New York 1902, s. 30.
7Por. A. Sawicka, Ramon Llull, poeta szalony z miłości, w: Ramon Llull. Księga Przyjaciela i Umiłowanego, Brewiarz Mistyczny, Kraków 2003, s. 9.
8R. Lull, Liber Contemplanonis In Deo, ix 257, Ed. 1740.
9T. le Myesier, Vida Coetània; cyt. za: A. Sawicka, Szaleństwa miłości błogosławionego Rajmunda, w: Drogi i rozdroża kultury katalońskiej, Kraków 2007, s. 78 – 79.
10Por.  J. Judycka, Wiara i rozum w filozofii Rajmunda Lulla, Lublin 2005, s. 24.
11Por. H. U. Weitbrecht, Raymond Lull and six centuries of Islam, London 1915, s. 9.
12Por. S. M. Zwemer, Raymund Lull. First Missionary to the Moslems, New York 1902, s. 35.
13Por. J. Judycka, Wiara i rozum w filozofii Rajmunda Lulla, Lublin 2005, s. 19.
14Por. Tamże, s. 22.
15T. le Myesier, Vida Coetània; cyt. za: A. Sawicka, Szaleństwa miłości błogosławionego Rajmunda, w: Drogi i rozdroża kultury katalońskiej, Kraków 2007, s. 81.
16Por. J. Judycka, Wiara i rozum w filozofii Rajmunda Lulla, Lublin 2005, s. 144.
17Por. H. Hames, The Art. Of Conversion. Christianity and Kabbalah In the Thirteenth Century, Boston 2000, s. 3.
18Por. Tamże, s. 145.
19S. M. Zwemer, Raymund Lull. First Missionary to the Moslems, New York 1902, s. 43.
20R. Llull, Księga Przyjaciela i Umiłowanego, Brewiarz Mistyczny, werset 143, Kraków 2003, 
s. 73.
21T. le Myesier, Vida Coetània; cyt. za: A. Sawicka, Szaleństwa miłości błogosławionego Rajmunda, w: Drogi i rozdroża kultury katalońskiej, Kraków 2007, s. 87.
22Tamże. 
23Por. S. M. Zwemer, Raymund Lull. First Missionary to the Moslems, New York 1902, s. 53.
24Sobór w Vienne – zwołany przez Klemensa V w 1311 r. pod naciskiem króla Francji Filipa IV Pięknego.
25Por. A. Sawicka, Szaleństwa miłości błogosławionego Rajmunda, w: Drogi i rozdroża kultury katalońskiej, Kraków 2007, s. 89 – 90.
26Por. R.W. Southern, Western Views of Islam in the Middle Ages, Cambridge 1962, s. 72.
27Por. H. U. Weitbrecht, Raymond Lull and six centurie of Islam, London 1915, s. 8.
28A. Sawicka, Ramon Llull, poeta szalony z miłości, w: Ramon Llull, Księga Przyjaciela i Umiłowanego, Brewiarz Mistyczny, Kraków 2003, s. 7.
29R. Lull, Księga kontemplacji, w: Antologia mistyków Franciszkańskich, wiek XIII – XIV, opr.  S. Kafel OFMCap, Warszawa 1986, s. 262.
30R. Llull, Księga Przyjaciela i Umiłowanego, Brewiarz Mistyczny, werset 135, Kraków 2003, s. 71.
31T. le Myesier, Vida Coetània; cyt. za: A. Sawicka, Szaleństwa miłości błogosławionego Rajmunda, w: Drogi i rozdroża kultury katalońskiej, Kraków 2007, s. 90.
32Por. S. M. Zwemer, Raymund Lull. First Missionary to the Moslems, New York 1902, s. 64.
33Por. H. D. Rops, Cathedral and Crusade, London 1957, s. 513.
34Por. A. R. Lewis, Nomads and Crusaders. A. D. 1000 – 1368, Indianapolis 1988, s. 157.
35Por. H. U. Weitbrecht, Raymond Lull and six centuries of Islam, London 1915, s. 12 – 13.
36R. Llull, Księga Przyjaciela i Umiłowanego, Brewiarz Mistyczny, werset 52, Kraków 2003, s. 54.
37Por. A. Sawicka, Szaleństwa miłości błogosławionego Rajmunda, w: Drogi i rozdroża kultury katalońskiej, Kraków 2007, s. 93.
38Por. S. M. Zwemer, Raymund Lull. First Missionary to the Moslems, New York 1902, s. 94.
39Por. G. D’Onofrio, Historia teologii II. Epoka średniowieczna, Kraków 2005, s. 468.
40Por. A. Sawicka, Szaleństwa miłości błogosławionego Rajmunda, w: Drogi i rozdroża kultury katalońskiej, Kraków 2007, s. 93.
41Por. Tamże, s. 96.
42S. M. Zwemer, Raymund Lull. First Missionary to the Moslems, New York 1902, s. 16.
43Por. J. Judycka, Wiara i rozum w filozofii Rajmunda Lulla, Lublin 2005, s. 124.
44Por. T. Mastnak, Crusading Peace. Christendom, the Muslim World, and Western Political Order, Berkeley 2002, s. 218.
45F. Cardini, Europa a islam. Historia nieporozumienia, Kraków 2006, s. 104.