III RP, CZYLI NOWE KONDOMINIUM ZACHODU

Diagnoza neokolonialna to intelektualna bomba podłożona pod symboliczny ład współczesnej Polski i pod samozadowolenie okrągłostołowych elit.

Idee miewają wywrotowe konsekwencje. Dlatego możni tego świata użyją wszelkich dostępnych sobie środków, aby zdusić je w zarodku lub nie dać im się rozwinąć. Tak było swego czasu z polską ideą niepodległościową, godzącą w najżywotniejsze interesy trzech imperiów zaborczych, ale przecież zarazem i w ogólnoeuropejską równowagę sił.

Intelektualna bomba

Zanim jednak naród staje się zdolny do wyartykułowania idei zbiorowej wolności, musi uświadomić sobie zniewolenie. W wydanej w zeszłym roku pionierskiej pracy „Patologia transformacji” prof. Witold Kieżun odsłania brutalną prawdę o współczesnej Polsce jako neokolonii Zachodu.

Ta książka to intelektualna bomba podłożona pod symboliczny ład współczesnej Polski i pod samozadowolenie okrągłostołowych elit. Jeśliby tezy Kieżuna przeniknęły do krajowego obiegu myśli, nie do utrzymania byłaby już nie tylko narracja o III RP jako największym sukcesie w historii Polski, ale wymierzony zostałby potężny cios w przekonanie o prawomocności zbudowanego nad Wisłą systemu. Bo uświadomienie niezbyt głęboko obecnie zainteresowanym polityką rodakom, że są eksploatowani przez „przyjaciół z Zachodu” na podobieństwo Afrykanów czy Latynoamerykanów i że nie byłoby to możliwe bez konsekwentnie prowadzonej po 1989 r. przez polskie elity polityki, niesie ze sobą gigantyczny potencjał antysystemowego buntu.

Właśnie dlatego wywrotowe idee prof. Kieżuna zostały przez główne ośrodki opiniotwórcze przemilczane.

Kieżun – znany teoretyk zarządzania, profesor prestiżowej SGH, wieloletni wykładowca w Kanadzie, były doradca ONZ – patrzy na polskie przemiany przez pryzmat teorii patologii organizacji. Analizuje dziedzictwo PRL, neokolonizację Afryki, analogiczny proces w Polsce, w końcu – patologie samorządowe i administracyjne.

Clue książki to dwa środkowe rozdziały o neokolonizacji. Kieżun precyzyjnie pokazuje w nich olbrzymie ludzkie, gospodarcze, polityczne i kulturalne koszty zachodniej penetracji – pod pozorami postkolonialnego wycofania – Czarnego Lądu. Następnie dowodzi, że jakościowo taki sam – zachowując ilościowe proporcje – proces przeprowadzono po 1989 r. w Polsce.

„Terapia szokowa” jako neokolonizacja

Początkiem było nawiązanie jeszcze przez komunistyczny rząd kontaktu w sprawie systemowych zmian gospodarczych z Amerykanami, w tym z młodym ekonomistą Jeffreyem Sachsem. To komuniści rozpoczęli realną transformację – potwierdza Kieżun – jeszcze w głębokich latach 80. Wkrótce potem rozpoczęła się nomenklaturowa prywatyzacja, która przekształciła dawnych aparatczyków w nową burżuazję. Jednak już wkrótce uwłaszczona nomenklatura miała stać się we własnym kraju juniorpartnerem dla kapitału zachodniego.

Kieżun barwnie i drobiazgowo opisuje, jak już po okrągłym stole zatrudniono podrzędnego ekonomistę Leszka Balcerowicza jako podwykonawcę planu George’a Sorosa i Jeffreya Sachsa. Tak więc

Rozpowszechnienie terminu „plan Balcerowicza” było symbolicznym podarunkiem dla ludności tubylczej, pozwalającym jej sądzić, że sama organizuje swoją politykę.

CZYTAJ DALEJ NA: NOWAKONFEDERACJA.PL