Stara prawda głosi: „Złodziej pierwszy i najgłośniej krzyczy: łapać złodzieja”. Nie ma więc w sumie nic dziwnego w tym, że to Platforma Obywatelska jako pierwsza zajęła się rozliczaniem Prawa i Sprawiedliwości z obietnic wyborczych. Ostatnio na tapecie pojawił się pomysł przyznawania pięciuset złotych na dziecko. Od czasów kampanii wyborczej został przepuszczony przez wszystkie magle i maszynki i przetrawiony na wszystkie strony. Domorośli specjaliści od ekonomii popierający PO za swoimi idolami i autorytetami zaczęli powtarzać, że pomysły PiS zrujnują polską gospodarkę, że to rozdawnictwo, które skończy się drugą Grecją i że w sumie dla Polski będzie lepiej, jeśli obecna partia rządząca nie zrealizuje swojego programu. Po wygranej PiS-u zaś podnieśli krzyk, że oto „ciemny lud nabrał się na pięćset złotych na dziecko!” Obecnie problem nie tkwi już w samym pomyśle takiego wsparcia finansowego dla rodziców, ale w tym, że nie wszystkie rodziny je otrzymają i pieniądze rodzice dostaną na drugie dziecko. Zaczęło się niewinnie- od listów do premier Beaty Szydło od pokrzywdzonych pierworodnych dzieci (internauci podejrzewali nawet, że „9-letnią Julią z Mikołowa” jest redaktor Tomasz Lis we własnej osobie). Wielu zarzucało, że ta ustawa spowoduje, że rodzice dysfunkcyjni, którzy delikatnie mówiąc nie kochają pracy, a pieniądze od państwa, zamiast na ubranka i kaszki dla dzieci, wolą przeznaczyć na substancje ubarwiające szarą rzeczywistość procentami, uczynią sobie z kolejnych dzieci sposób na życie, a zwykłe rodziny i tak nie zobaczą tych pieniędzy, gdyż warunkiem uzyskania takiego wsparcia finansowego jest pewien próg dochodów. Nie trzeba było więc długo czekać na spot platformy, w którym wystąpiła „Mama Jasia”, zwykła Polka. Tłuściutkie niemowlę na jej rękach wije się i popłakuje, zaś ona opowiada, że została oszukana i Jasio jako pierwsze dziecko czuje się pokrzywdzony. W krótkim filmiku przewijają się też fragmenty wypowiedzi premier Szydło: „Pięćset złotych na KAŻDE dziecko”. Internauci są jednak bezwzględni i nie potrzebowali wiele czasu, by wyśledzić, że mama Jasia nie ma jednak wielu powodów do narzekania na swoją sytuację finansową, gdyż... Pobiera dietę radnej dzielnicy Praga Północ m.st. Warszawy. To radna Patrycja Sondij, a Jasio chyba tak na marginesie nie czuje się przed kamerą najlepiej, słuchając skarg mamy. W sumie też bym nie czuła się najlepiej.

Droga Platformo, trzeba było chociaż wziąć do spotu skarbniczkę lokalnego koła w Pcimiu Dolnym, a nie  rozpoznawalną, aktywną w mediach społecznościowych radną. A tak co?  Kolejna wpadka... 

Joanna Jaszczuk