W tym roku w rocznicę ludobójstwa w Katyniu na Polskim Cmentarzu Wojennym w miejscu mordu zabraknie polskich władz. Do Rosji nie wybierają się ani prezydent, ani przedstawiciele rządu ani parlamentu.  Wracamy tym samym do czasów, w których naród o niej pamiętał, a władza nie. Przez wszystkie te lata, które minęły od zbrodni katyńskiej, widzieliśmy już wiele. Ale to, że historia zatoczyła koło i taka decyzja możliwa jest dziś, wydaje się szczególnie przykre. To niewyobrażalna kompromitacja tej władzy. Zapewne wiąże się ona z faktem, że uroczystości katyńskie kojarzą się jej z tragedią w Smoleńsku sprzed dwóch lat, a tę szczególnie chciałaby ona wyrzucić z naszej pamięci – komentował w rozmowie z „GPC” Andrzej Melak, przewodniczący Komitetu Katyńskiego.

 

Ta sytuacja wcale nie dziwi Wiktora Węgrzyna, prezesa zarządu Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. - To, że w tym roku do Katynia nie wybierają się przedstawiciele władz to normalne, przecież rzadko kiedy się wybierali. Cmentarz Katyński jest w ogóle zapomniany, poza nami, żadne ważniejsze organizacje tam nie przyjeżdżają. Wcale nie jestem tym zaskoczony, to normalne – mówi portalowi Fronda.pl.

 

Wydawać by się mogło, że po katastrofie smoleńskiej, która zwróciła oczy całego świata ku Katyniowi, ofiarom tamtej straszliwej zbrodni wreszcie zostanie oddany należyty hołd, a pamięć o nich nie zaginie. Tymczasem, nie minęły jeszcze dwa lata, a przedstawiciele władz znowu „zapominają” o Katyniu. Dlaczego? - Zbrodnia katyńska i pamięć o niej była niepopularna w okresie PRL, a obecnie także jest pomijana. Media, rzecz jasna, głównego nurtu i władza starają się o tym zapomnieć. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że w Budapeszcie stoi wielki, piękny pomnik pamięci ofiar tej strasznej zbrodni, podobnie w Bostonie czy New Jersey. A w Polsce? Jedyny mały pomniczek, który stał nieopodal placu Zamkowego w Warszawie został przeniesiony i nie wiadomo, czy wróci na swoje miejsce – mówi Węgrzyn i dodaje: „Trzeba sobie zdać sprawę z tego, kto nami rządzi i jakie zmiany wprowadza. Nauka historii w szkołach ma zostać ograniczona do jednej godziny w tygodniu, w ogóle likwiduje się naszą tradycję i historię, w zamian produkując armię młodych bęcwałów i debili, czego skutki właściwie już widać – ocenia Węgrzyn.

 

Za przykład podaje sprawę Rajdu Katyńskiego. - Jest spowity jakąś cenzurą, przecież nikt o nim nie wie. Niedawno rozmawiałem z redaktorem naczelnym dużego pisma, który mówił, że nigdy o takim rajdzie nie słyszał. Organizowaliśmy do niedawna zlot na Jasnej Górze, a teraz musimy – dzięki staraniom prezydenta miasta, zresztą z SLD, Krzysztofa Matyjaszczyka – przenieść się do Gietrzwałdu. To otwarta walka z Kościołem, historią, w ogóle z Polską. Wszystko, co polskie, piękne, patriotyczne jest niechciane, zakazane, wręcz ośmieszane – wylicza Węgrzyn.

 

Dokąd to wszystko zmierza? - Do likwidacji Polski. Jeśli weźmiemy pod uwagę coraz silniejsze ruchy separatystyczne, najpierw ze Śląska, teraz z Kaszub, to przecież wszystko wskazuje na to, że zmierza to do rozbioru Polski. Rządzą nami ludzie, którzy chcą żeby Polski nie było – ocenia gorzko Węgrzyn.

 

Marta Brzezińska