"Aleksander Łukaszenka postrzega w Sojuszu zagrożenie dla swoich autorytarnych rządów – jest to wbrew interesom Białorusi, bo NATO mogłoby gwarantować jej niezależność" - mówi Andrej Sannikau, były wiceminister spraw zagranicznych Białorusi. Zdaniem polityka, obecna polityka Łukaszenki i Putina opiera się na myśli Stalina.

Sannikau w rozmowie z PR24 przypomniał deklaracje szefów MSZ Rosji i Białorusi, w których to wskazano "walkę z fałszowaniem historii". Zdaniem polityka, wspomnienie Stalina i jego polityki jest obecne w głowach prezydentów Putina i Łukaszenki.

"Lenin i Stalin są częścią tej wersji historii, którą chcą promować Putin i Łukaszenka. Dlatego nad takimi oświadczeniami nie powinno się przechodzić do porządku dziennego, gdyż to jest to de facto deklaracja o represyjnej naturze państwa, o tym, że ma ona ma być zachowana i o tym, że nie będzie można mówić o prawdziwej historii, kwestionować konstruktów ideologicznych" - komentował.

W wywiadzie, opozycyjny kandydat na urząd prezydenta zauważył ogromne, medialne kłamstwo, które powielane jest przez psuedo ekspertów. Chodzi o rzekome przybliżanie się Łukaszenki do krajów zachodnich.

"Gdy na Zachodzie mówią, że Aleksander Łukaszenka odchodzi od Rosji, to warto zauważyć, że jest całkiem inaczej – Rosja ma nad nim pełną kontrolę. Czy ktoś słyszał o wspólnym kolegium tych kluczowych ministerstw w suwerennych krajach?" - pytał Sannikau.

Lider "Europejskiej Białorusi" zauważył, że wizyta szefa MSZ Rosji w Mińsku miała pokazać światu, że jest to kraj zależny od Kremla i nic, nawet wizyty zagranicznych gości tego nie zmienią.

"Szef MSZ Rosji miał również pokazać, że współpraca Rosji i Białorusi układa się dobrze i nic się nie zmieni, cokolwiek zrobiłby Zachód. I tak jest, bowiem Aleksander Łukaszenka jest lojalny wobec Moskwy. To iluzja, że Aleksander Łukaszenka naprawdę zrobi coś, by zreformować system polityczny lub gospodarkę i że nie będzie chciał obecności wojskowej Rosji" - podkreślił.

mor/PR24/Fronda.pl