Kościołem katolickim wstrząsa kryzys, przez lewicowe media kłamliwie nazywany pedofilskim. Tak naprawdę jest to kryzys homoseksualny. To właśnie homoseksualni kapłani popełniają według różnych danych od 80 do 90 procent przestępstw seksualnych w Kościele.

W 2005 roku papież Benedykt XVI zakazał przyjmować homoseksualistów do seminariów.

W 2016 roku ten zakaz powtórzył papież Franciszek.

Mimo tego, jak wskazuje wiele świadectw, homoseksualiści wciąż są wyświęcani na kapłanów. Ks. Henryk Zieliński mówi, że gdy zwraca uwagę na ten problem w kręgach kościelnych, bywa atakowany. 

Kościół katolicki ma wszystkie wystarczające instrumenty do tego, by poradzić sobie ze skandalem. Trzeba jedynie przestrzegać uczciwie woli Ojca Świętego. 

Przypominamy poniżej instrukcję z roku 2005. To dokument, który obowiązuje bezwzględnie na całym świecie. A gdyby ktoś próbował go lekceważyć, to niech pamięta: ten sam zakaz powtórzył papież Franciszek w roku 2016, co również niżej cytujemy.

Woli Ojca Świętego nie wolno lekceważyć. To droga do zdrowia.

***

 

INSTRUKCJA DOTYCZĄCA KRYTERIÓW ROZEZNAWANIA POWOŁANIA W STOSUNKU DO OSÓB Z TENDENCJAMI HOMOSEKSUALNYMI W KONTEKŚCIE PRZYJMOWANIA ICH DO SEMINARIÓW I DOPUSZCZANIA DO ŚWIĘCEŃ



Wstęp

W nawiązaniu do nauczania Drugiego Soboru Watykańskiego, a konkretnie, dekretu o formacji kapłańskiej Optatam totius[1], Kongregacja ds. Wychowania Katolickiego wydała różne dokumenty w celu promocji właściwej i integralnej formacji przyszłych kapłanów, podając wytyczne oraz normy szczegółowe dotyczące jej rozmaitych aspektów.[2]W międzyczasie Synod Biskupów w roku 1990 także podjął zagadnienie formacji kapłanów w okolicznościach dzisiejszych czasów, mając na celu dopełnienie nauczania Soboru na ten temat oraz nadanie mu większej wyrazistości i skuteczności w dzisiejszym świecie. Po tym Synodzie Papież Jan Paweł II wydał Posynodalną Adhortację Apostolską Pastores dabo vobis.[3]

Mając na względzie to obfite nauczanie, niniejsza Instrukcja nie zamierza zatrzymywać się na wszystkich kwestiach dotyczących obszaru uczuciowości i seksualności, które wymagają dogłębnego rozeznania podczas całego okresu formacji. Zamiast tego, zawiera ona normy dotyczące konkretnej kwestii, która pod wpływem obecnej sytuacji stała się bardziej nagląca, to znaczy: czy przyjmować do seminarium i dopuszczać do święceń kandydatów wykazujących głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne.

1. Dojrzałość afektywna i ojcostwo duchowe

Zgodnie ze stałą Tradycją Kościoła, święcenia ważnie przyjmuje tylko mężczyzna ochrzczony.[4] Poprzez sakrament święceń Duch Święty wiąże kandydata z Jezusem Chrystusem w nowy i szczególny sposób: kapłan, w istocie, sakramentalnie reprezentuje Chrystusa Głowę, Pasterza i Oblubieńca Kościoła.[5] Z powodu tej więzi z Chrystusem, całe życie kapłana musi być ożywiane oddaniem całej swojej osoby Kościołowi oraz prawdziwą miłością pasterską.[6]

Kandydat do posługi kapłańskiej musi więc osiągnąć dojrzałość afektywną. Taka dojrzałość pozwoli mu właściwie odnosić się do mężczyzn i kobiet, rozwijając w nim prawdziwy zmysł ojcostwa duchowego w stosunku do wspólnoty kościelnej, która będzie mu powierzona.[7]

2. Homoseksualność a kapłaństwo służebne

Od czasu Drugiego Soboru Watykańskiego do dziś różne dokumenty Magisterium, a zwłaszcza Katechizm Kościoła Katolickiego, potwierdzały nauczanie Kościoła na temat homoseksualizmu. Katechizm odróżnia akty homoseksualne od tendencji homoseksualnych.

Odnośnie aktów, naucza on, że Pismo Święte ukazuje je jako grzechy ciężkie. Tradycja stale uznawała je za wewnętrznie niemoralne i sprzeczne z prawem naturalnym. Skutkiem tego, w żadnych okolicznościach nie mogą one być zaakceptowane.

Głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne, które spotykane są wśród pewnej liczby mężczyzn i kobiet, są także obiektywnie nieuporządkowane oraz, dla nich samych, często stanowią próbę. Osoby takie trzeba przyjmować z szacunkiem i wrażliwością. Powinno się unikać wszelkich oznak niesprawiedliwej dyskryminacji w stosunku do nich. Są one powołane do wypełnienia woli Bożej w swym życiu i do włączenia w ofiarę Krzyża Pańskiego trudności, których mogą doświadczać.[8]

W świetle takiego nauczania, niniejsza Kongregacja, w porozumieniu z Kongregacją Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, uważa za konieczne oświadczyć wyraźnie, że Kościół, głęboko szanując osoby, których dotyczy ten problem,[9] nie może dopuszczać do seminarium ani do święceń osób, które praktykują homoseksualizm, wykazują głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne lub wspierają tak zwaną „kulturę gejowską”.[10]

Osoby takie, w istocie, znajdują się w sytuacji, która poważnie uniemożliwia im poprawną relację do mężczyzn i kobiet. Nie można w żaden sposób zignorować negatywnych konsekwencji mogących zrodzić się na skutek święceń osób o głęboko zakorzenionych tendencjach homoseksualnych.

Inaczej natomiast należałoby traktować tendencje homoseksualne, które są jedynie wyrazem przejściowego problemu, takiego jak, na przykład, niezakończony jeszcze proces dorastania. Niemniej jednak, takie tendencje muszą być wyraźnie przezwyciężone przynajmniej trzy lata przed święceniami diakonatu.

3. Rozeznanie przez Kościół zdatności kandydatów

W każdym powołaniu kapłańskim istnieją dwa nierozdzielne elementy: wolny dar Boga oraz odpowiedzialna wolność człowieka. Powołanie jest darem Bożej łaski, otrzymanym poprzez Kościół, w Kościele i dla służby Kościołowi. Odpowiadając na wezwanie Boga człowiek w sposób wolny oddaje się Mu w miłości.[11] Samo pragnienie bycia kapłanem nie wystarczy; nie istnieje także prawo do otrzymania święceń. Do Kościoła należy — w jego odpowiedzialności za określenie niezbędnych wymogów do otrzymania sakramentów ustanowionych przez Chrystusa — aby rozeznać zdatność tego, który pragnie wstąpić do seminarium,[12] aby towarzyszyć mu w jego latach formacji oraz aby dopuścić go do święceń, jeśli uznany zostanie za posiadającego niezbędne przymioty.[13]

Formacja przyszłego kapłana musi uwzględniać, w zasadniczo komplementarny sposób, cztery wymiary formacji: ludzki, duchowy, intelektualny i duszpasterski.[14] W tym kontekście konieczne jest podkreślenie szczególnej wagi formacji ludzkiej, jako niezbędnego fundamentu wszelkiej formacji.[15] Aby dopuścić kandydata do święceń diakonatu, Kościół musi upewnić się, między innymi, że kandydat osiągnął dojrzałość uczuciową.[16]

Dopuszczenie do święceń jest osobistą odpowiedzialnością biskupa[17] lub przełożonego wyższego. Biorąc pod uwagę opinię tych, którym powierzył odpowiedzialność za formację, biskup lub przełożony wyższy, przed dopuszczeniem kandydata do święceń, musi osiągnąć pewny moralnie osąd odnośnie jego przymiotów. W przypadku poważnych wątpliwości w tej kwestii, nie powinien dopuszczać go do święceń.[18]

Rozeznanie powołania i dojrzałości kandydata jest także poważnym obowiązkiem rektora i innych osób, którym powierzono dzieło formacji w seminarium. Przed każdymi święceniami rektor musi wyrazić swoją własną ocenę, czy u kandydata stwierdza się przymioty wymagane przez Kościół.[19]

W rozeznaniu zdatności do święceń ważne zadanie spoczywa na kierowniku duchowym. Chociaż związany jest tajemnicą, reprezentuje on Kościół na forum wewnętrznym. W swoich rozmowach z kandydatem kierownik duchowy musi szczególnie wskazać na wymogi Kościoła dotyczące czystości kapłańskiej i dojrzałości uczuciowej charakteryzującej kapłana, a także pomóc mu rozeznać, czy posiada konieczne przymioty.[20] Kierownik duchowy ma obowiązek ocenić wszelkie cechy osobowości kandydata i upewnić się, że nie występują u niego zaburzenia natury seksualnej, które są nie do pogodzenia z kapłaństwem. Jeśli kandydat uprawia homoseksualizm albo wykazuje głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne, jego kierownik duchowy, a także spowiednik, ma obowiązek odwieść go w sumieniu od podążania ku święceniom.

Nie trzeba tłumaczyć, że sam kandydat ponosi pierwszorzędną odpowiedzialność za swą własną formację.[21] Musi poddać się z zaufaniem rozeznaniu Kościoła, biskupa, który wzywa go do święceń, rektora seminarium, swojego kierownika duchowego i innych wychowawców seminaryjnych, którym biskup lub przełożony wyższy powierzył zadanie formacji przyszłych kapłanów. Byłoby poważną nieuczciwością, gdyby kandydat ukrywał swój własny homoseksualizm, aby podążać, pomimo wszystko, w kierunku święceń. Taka nieszczera postawa nie odpowiada duchowi prawdy, lojalności i dyspozycyjności, który musi cechować osobowość tego, kto uważa, że jest powołany do służby Chrystusowi i Jego Kościołowi w kapłaństwie służebnym.

Zakończenie

Kongregacja niniejsza potwierdza, że koniecznym jest, aby biskupi, przełożeni wyżsi i wszystkie osoby odpowiedzialne dokonywały dogłębnego rozeznania odnośnie do zdatności kandydatów do święceń, od momentu przyjęcia do seminarium aż do święceń. Rozeznanie to musi być dokonywane w świetle koncepcji kapłaństwa służebnego będącego w zgodzie z nauczaniem Kościoła.

Biskupi, Konferencje Biskupów i przełożeni wyżsi mają czuwać, aby normy tej Instrukcji były wiernie przestrzegane dla dobra samych kandydatów oraz dla stałego zapewnienia Kościołowi odpowiednich kapłanów, którzy są prawdziwymi pasterzami według serca Chrystusowego.

Ojciec Święty Benedykt XVI, 31 sierpnia 2005 r., zatwierdził niniejszą Instrukcję i nakazał jej publikację.

Rzym, 4 listopada 2005 r., we wspomnienie św. Karola Boromeusza, Patrona seminariów.

Kard. Zenon Grocholewski
Prefekt

J. Michael Miller, C.S.B.
Tytularny Abp Vertara
Sekretarz

***

Z instrukcji ,,Dar powołania do kapłaństwa. Ratio fundamentalis institutionis sacerdotalis'' Kongregacji ds. Duchowieństwa, 8 grudnia 2016 roku, Watykan. 

c) Osoby o tendencjach homoseksualnych

199. Gdy idzie o osoby o tendencjach homoseksualnych, które usiłują wstąpić do seminariów lub które podczas formacji odkrywają taką sytuację, w zgodzie z własnym nauczaniem ,,Kościół, głęboko szanując osoby, których dotyczy ten problem, nie może przyjmować do seminarium ani do święceń osób, które praktykują homoseksualizm, wykazują głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne lub wspierają tak zwaną <<kulturę gejowską>>. Osoby taki, w istocie, znajdują się w sytuacji, która poważnie uniemożliwia im poprawną relację do mężczyzn i kobiet. Nie można w żaden sposób zignorować negatywnych konsekwencji mogących zrodzić się na skutek święceń osób o gęboko zakorzenionych tendencjach homoseksualnych.

200. ,,Inaczej natomiast należałoby traktować tendencje homoseksualne, które są jedynie wyrazem przejściowego problemu jak, na przykład, niezakończony jeszcze proces dojrzewania. Niemniej jednak, takie tendencje muszą być wyraźnie przezwyciężone, przynajmniej trzy lata przed święceniami diakonatu''. Należy ponadto przypomnieć, iż w szczerym dialogu i wzajemnym zaufaniu, seminarzysta jest zobowiązany do zakomunikowania biskupowi, rektorowi, kierownikowi duchowemu i innym wychowawcom, ewentualnych wątpliwości lub trudności w tejże kwestii. W tym też kontekście, ,,jeśli kandydat uprawia homoseksualizm albo wykazuje głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne, jego kierownik duchowy, a także spowiednik ma w sumieniu obowiązek odwieść go od ubiegania się o święcenia''. W każdym razie ,,byłoby poważną nieuczciwością, gdyby kandydat ukrywał swój własny homoseksualizm, aby pomimo wszystko ubiegać się o święcenia kapłańskie. Taka nieszczera postawa nie odpowiada duchowi prawdy, lojalności i dyspozycyjności, który musi cechować osobowość tego, kto uważa, że jest powołany do służby Chrystusowi i Jego Kościołowi w posłudze kapłańskiej''.

201. Podsumowując, należy przypominać i jednocześnie nie ukrywać przed seminarzystami, iż ,,samo pragnienie bycia kapłanem nie wystarczy; nie istnieje także prawo do otrzymania święceń. Do Kościoła należy [...] rozeznanie zdatności tego, który pragnie wstąpić do seminarium, towarzyszenie mu w latach jego formacji oraz dopuszczenie godo święceń, jeśli uznany zostanie za posiadającego niezbędne przymioty''.