U pana Stanisława Kumy w 2012 roku wykryto nowotwór wątroby i węzłów chłonnych. Lekarze orzekli, że mężczyzna nie ma już szans na wyleczenie. Jak sam mówi, pozostała mu tylko modlitwa o cud uzdrowienia. Za sugestią ks. Zbigniewa Gołębiewskiego, z jego szwedzkiej parafii postanowił przyjechać do Sokółki.  Już w czasie pobytu w Sokółce poczuł, że w jego organizmie zaczynają zachodzić jakieś zmiany.  W kościele św. Antoniego Padewskiego w którym przechowywana jest Cudowna Hostia przystąpił do spowiedzi, uczestniczył we Mszy św. oraz w adoracji Najświętszego Sakramentu.  – To była najpiękniejsza adoracja w moim życiu, mogłem teraz umrzeć lub żyć, nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Byłem szczęśliwy  – mówi pan Stanisław.  

Po powrocie do Szwecji mężczyzna udał się na badania tomograficzne. Okazało się, że po nowotworze nie ma śladu. Lekarze nie potrafią tego faktu wyjaśnić w  żaden medyczny sposób. A pan Stanisław Kuma świadczy z przekonaniem o Jezusie: On w dalszym ciągu jest z nami i nas uzdrawia, dokładnie jak dwa tysiące lat temu.

Wielu pielgrzymów modlących się przed cudowną Cząstką Ciała Pańskiego w kolegiacie św. Antoniego w Sokółce daje świadectwo łask i cudów uzdrowienia.

ED/naszdziennik.pl