Jak powiedziała w wywiadzie dla "Super Ekspresu" Maria Kiszczak, wdowa po generale Czesławie Kiszczaku, Lech Wałęsa miał prosić jej męża o oficjalne potwierdzenie, że nie istnieją żadne teczki związane z byłym prezydentem.

Jak wyznała Maria Kiszczak w wywiadzie dla "Super Ekspresu", Lech Wałęsa miał odwiedzać jej męża w jego domu pod koniec lat osiemdziesiątych. Powodem wizyt miały być prośby Wałęsy, aby generał Kiszczak publicznie ogłosił, że nie ma żadnych teczek na Wałęsę oraz że nie współpracował on z SB.

Jak dodała Miara Kiszczak, jej mąż i Wałęsa w tym okresie spotykali się również przy innych okazjach:

"Spotykali się w okresie przemian. Z tego, co pamiętam, widzieli się na plebanii w kościele w Wilanowie. Był tam chyba również biskup Alojzy Orszulik" - mówiła. 

Opowiadając o odwiedzinach Wałęsy u Kiszczaka i prośbie o poinformowanie opinii publicznej o czystej karcie Wałęsy, Maria Kiszczak dodała:

"Wałęsa nic nie wiedział chyba o teczce, myślał, że zniknęła".

Nadmieniła również, że jej mąż nie zniszczył owych dokumentów, ponieważ uważał, że powinny one pozostać i po jego śmierci powinni zająć się nimi historycy.

ds/se.pl