Tylko jeden bank komórek jajowych organizuje przyjęcia w sześciu amerykańskich miastach. Podczas spotkań przyszłe klientki słuchają prelekcji, otrzymują materiały reklamowe i mogą przy alkoholu porozmawiać z zatrudnionymi przez organizatora kobietami, które same poddały się procedurze.

Zamrożone jajeczka mają posłużyć do zapłodnienia metodą in vitro w przyszłości, kiedy kobieta nie będzie już mogła zajść w ciążę naturalnie. Amerykańscy ginekolodzy pobierają na ogół 20 komórek za jednym razem, co umożliwia przeprowadzenie dwóch prób zapłodnienia. Koszt zabiegu to zwykle 10-20 tys. dol., a opłata za rok przechowywania jajeczek w chłodni wynosi przynajmniej 500 dol. Firmy informatyczne Apple i Facebook ogłosiły w zeszłym roku programy refundacji pracownicom tego zabiegu.

Pomysł informatycznych gigantów wzbudził wiele kontrowersji. Zdaniem komentatorki telewizji CNN Kelly Wallace, pracodawcy „wysyłają sygnał: skoro masz 20-30 lat, to musisz pracować na okrągło, dzieci możesz mieć później”. Lekarze zwracali z kolei uwagę na nieskuteczność zapłodnienia rozmrożonego jajeczka. Ginekolog Philip E. Chenette podawał, że w przypadku kobiet mających poniżej 35 lat dziecko rodzi się zaledwie z co dwudziestego jajeczka przechowywanego wcześniej w chłodni. U starszych kobiet skuteczność jest jeszcze niższa. Tymczasem do brytyjskich i amerykańskich klinik zgłasza się wiele pacjentek mających 37-39 lat. Kontrowersje moralne wzbudza także sam zabieg sztucznej inseminacji. Organizatorzy „Egg freezing parties” zapewniają jednak, że mrożenie komórek jajowych „zwiększa równość między kobietami a mężczyznami”.

KJ/ Lastampa.it, theguardian.com, eggbanxx.com, cnn.com, gpcodziennie.pl