Chciałem się podzielić świadectwem (niestety negatywnym) o tym jak pornografia zniszczyła mnie i moje życie. Mam nadzieję, że ono sprawi, że ktoś nie wejdzie na tą samą drogę jak ja lub szybciej z niej zawróci. Opowiem swoją historię oraz wymienię negatywne skutki.

Zaczęło się dawno, jeszcze przed początkiem mojego dorastania płciowego, więc od początku moja seksualność była źle rozwinięta i źle rozwijana przez cały czas. Wypaczyło to moje patrzenie na świat i na innych. Na domiar złego od gimnazjum byłem w związkach z kilkoma osobami, ale te związki były raczej przyjaźnią tylko, w dodatku mocno przesycone różnymi seksualnymi kontaktami. Pewnego razu nawet miałem takie kontakty z dalszą kuzynką. Te wszystkie lata z pornografią i masturbacją wpłynęły na mnie bardzo negatywnie, zmieniały mnie powoli od środka, nawet o tym nie wiedziałem jak bardzo. Dopiero w szkole średniej dowiedziałem się, że to jest grzech, a przez wiele lat nie wiedziałem o tym i świętokradzko przystępowałem do komunii. Przez te wszystkie lata nie było może tego aż tak dużo i często, ale od czegoś małego zawsze się zaczyna, szczególnie gdy musiałem się z tym kryć przed rodzicami. Te wszystkie lata tkwienia w tym bagnie sprawiły, że nawet gdy już dowiedziałem się że to grzech i chciałem z tym walczyć już byłem uzależniony do tego stopnia, że nie potrafiłem z tym walczyć. I brnąłem dalej. Gdy pojawiła się niespodziewanie pierwsza prawdziwa miłość, inna niż wszystko inne, dalej mnie to nie powstrzymywało, byłem już taki zniszczony. Wkodowane wcześniej zachowania które widziałem i doświadczyłem sprawiły, że sam wchodziłem do sfery seksualnej, normalnie jakbym myślał, to nie powinienem. Ale postawiłem sobie wyraźną granicę, nie współżycia przed ślubem, której dzięki Bogu dotrzymałem. Ale właściwie to dużo nie zmieniło, cały czas w ukryciu się masturbując, coraz częściej. Kontynuowałem niszczenie siebie dalej. Miałem także cichą nadzieję, że ślub i seks z prawdziwą osobą mnie z tego wyleczy, jakże byłem w błędzie. Po tym, jak dostaliśmy własne mieszkanie problem pogłębił się mimo prawdziwego seksu, który i tak był przez to wszystko wypaczony. Ja wykorzystywałem każdą najmniejszą okazję gdy byłem sam w domu na masturbację, zdarzało mi się w porywach robić to kilka razy na dzień.

Zaczęły u mnie pojawiać się pierwsze negatywne skutki, niestety już tak daleko zabrnąłem (około 8 lat kontaktu z masturbacją i pornografią) miałem z wcześniejszego okresu wkodowane wszelkie nawyki i sytuacje, że mimo chęci z całej siły i woli, oraz różnych prób nie dawałem rady tego powstrzymać i zawsze się temu poddawałem. Przez te wszystkie lata właściwie zapomniałem nawet czym są zmazy nocne, bo było to dość rzadkie zjawisko, masturbowałem się dość często. Tego lata doszedłem do wniosku że właściwie dosięgłem dna, zdałem sobie sprawę z wszystkich negatywnych konsekwencji, o tym jak przestaje właściwie nad sobą panować, jak bardzo w tym tkwie i nawet jak chce się wydostać to jestem po prostu bezsilny. Ta kulminacja wszystkiego sprawiła że właściwie dopiero po takim długim czasie na serio podjąłem walkę. To był moment, w którym tym wszystkim po prostu byłem zmęczony, wyczerpany, od jakiegoś czasu przestałem nawet całkowicie odczuwać już z tego powodu jakąkolwiek przyjemność. (Może to być bardzo szokujące i było również dla mnie gdy w pewnym kulminacyjnym momencie tego wszystkiego czułem się podczas masturbacji tak jak podczas... oddawania moczu, tak zniknęła cała przyjemność płynąca z tego i tak samo to odczuwałem). Ale niestety nawet w tych najgorszych w chwilach kiedy miałem tego serdecznie dość i dzięki temu przemęczeniu udawało mi sie wytrwać kilka dni, zawsze po kilku dniach zaczynało się na nowo, nie miałem nawet siły tego odpierać. Teraz też za bardzo nie mam. W ciągu ostatnich kilku lat doszedłem do takiego stanu, że wytrwanie tygodnia czy nawet kilku dni jest dla mnie wyzwaniem. Tym ciężej jest z tym walczyć jeżeli to wszystko jest we mnie wkodowane tak bardzo, że tego nie zauważam i nie mam kontroli, wiele rzeczy robie jakby z automatu, nie zastanawiając się nad tym, świadomość często przychodzi dopiero po fakcie. Także zawsze gdy pojawia się już znowu myśl żeby to zrobić, to ja właściwie jestem na przegranej pozycji. Pamiętam raz jedno wielkie zwycięstwo nad tym, jeden jedyny raz gdy jakimś cudem zamiast tego wszystkiego chwyciłem różaniec i zacząłem się modlić zdrowaś Maryjo, nagle ta ochota na to zniknęła niespodziewanie i do końca dnia udało mi sie wytrwać w czystości. Niestety ale to nie powtórzyło się i pamięć o tym nie pomogła. Nie pomaga też mówienie sobie cały czas tego jak to jest tego wszystkiego nie warte (różnica między tym czego zawsze się spodziewam w odczuciach i w ogóle przed masturbacją i zawsze to zawiedzenie i niespełnienie po). I to nawet nie jest tak, że na pornografie natykam się w ciągu dnia i wtedy budzi się moja ochota na masturbację, ale wręcz przeciwnie, niespodziewanie pojawia się myśl o tym w ciągu dnia (najpewniej podstępnie zasiana przez złego) o tym żeby to zrobić i ja zamiast brać się za codzienne czynności zaczynam robić coś innego. Nieraz także po prostu budzę się w nocy i przychodzi ta chęć, której niestety się opieram. Innymi razami mam po prostu mam jakieś sny z treścią seksualną i później budząc się po takim śnie od razu panuje we mnie te uczucie, i przeważnie w tym dniu upadam. Nie ważne jak bardzo widzę siebie w tym żałosnym położeniu, nie potrafię już nic na to poradzić, robię to pomimo bólu narządów płciowych, ich innych zaburzeń, ogólnie zaburzeń na tle psychicznym i emocjonalnym. Na to wszystko patrzę z przerażeniem, jednocześnie nie powstrzymuje mnie to w żaden sposób przed tym. Okres silnej pokusy i jej realizacji często nazywam stanem zapomnienia, bo nie ważne co normalnie poza tym wszystkim sobie myślę, postanawiam, mówię, planuję, to wszystko gdzieś przynajmniej na tą chwilę gdzieś znika, dlatego nie potrafi mnie to powstrzymać. Ale mocno postanowiłem z tym walczyć, godzinami szukałem informacji w jaki sposób mogę z tym walczyć, m. in. trafiłem na stronę adonai.pl i tam czytałem świadectwa, które dają nadzieję, na to że można z tego wyjść. Zacząłem się częściej spowiadać, przyjmuję komunie św. podczas każdej niedzieli w intencji mojego uwolnienia więc w miarę regularnie przynajmniej raz na tydzień się spowiadam. Zamierzam także wstąpić do Ruchu Czystych Serc, przekonały mnie do tego świadectwa. Dane mi także było zauważyć i poczuć czym jest łaska uświęcająca po spowiedzi, zawsze ten pierwszy upadek był trochę cięższy do wykonania, właściwie jedyny moment, kiedy jeszcze jakoś mogłem walczyć i zwalczyć pokusę, odsunąć się od tego. Niestety jak już to zostało przełamane to wszystko inne leciało niczym domino i następne dni po tym były tak łatwe do upadku że nie dało się tego powstrzymać.

 

Sposoby, w jaki wpłynęła na mnie pornografia i masturbacja:

 

Psychiczne:

 

- problemy ze snem, często zasypianie zajmuje mi do kilku godzin, podczas nocy często wielokrotnie się wybudzam, zdarza mi się także przy tym budzić wcześniej niż sobie ustawiłem budzik i po tym nie potrafię dalej zasnąć

- problemy z koncentracją

- utrata kontroli nad sobą

- brak chęci do życia, bezsens wszystkiego, bezsilność

- od pewnego czasu żona również zauważyła, że zdarza mi się mówić przez sen, co nigdy w ciągu całego mojego życia mi się nie zdarzało

- coraz bardziej seksualne patrzenie na kobiety spotykane na ulicach (co stwierdziłem ku mojemu przerażeniu, bo tego nie chciałem robić, zawsze starałem się dostrzec ich piękno bez seksualnego podtekstu, to zupełnie nie jestem ja i moja osobowość)

 

Emocjonalne:

 

- brak możliwości pokochania szczerze

- częste stany depresyjne lub poddenerwowania

- łatwe wybuchanie złością

- poczucie winy i braku wartości (błędne koło)

- brak umiejętności prawidłowego radzenia ze stresem i trudnymi sytuacjami

 

Zdrowotne:

 

- ospałość, utrata sił fizycznych

- nagłe, niczym nie spowodowane silne bóle głowy, często połączone z nudnościami a nawet wymiotami

- różnorakie bóle narządów płciowych (w różnych miejscach), bardzo silne, szczególnie podczas stanów pobudzenia seksualnego

W czasie kontaktów seksualnych:

- Nie było w nich czuć miłości, choć się starałem o to zadbać

- czułem że prawdziwy seks jest przyjemniejszy od masturbacji, ale czułem jednocześnie że radość płynąca z prawdziwego seksu jest mocno przygaszona i nie odwodzi mnie to także od masturbacji

- Problemy z erekcją, podnieceniem czy nawet orgazmem (aby to osiągnąć muszę wykonywać ruchy podobne do masturbacji)

- brak podniecanie się ciałem partnerki, poczucie zawodu i niespełnienia (w kodowane w głowie ideały dotyczące wyglądu partnerów)

- Tkwiące wciąż w pamięci różne obrazy zapamiętane podczas masturbacji, które przychodzą na myśl w różnych, często nieodpowiednich momentach, łatwo inicjujących potem dążenie do masturbacji

- Niedocenianie faktu posiadania partnera

Zauważyłem także, że jak pojawiają się jakieś problemy albo trudne sytuacje, to często zdarza mi się z tym uciekać w pornografie. Nawet obecność małżonki w domu przestała mnie blokować przed aktami masturbacji, w ukryciu przed nią, co napełniało mnie jeszcze większym obrzydzeniem doi tego oraz do siebie, zwiększając poczucie winy oraz czułem się jakby za każdym razem ją zdradzał. Pornografia wyssała ze mnie szczęście i radość, zepsuła całą moją seksualność, sprawiając że przestaję być sobą, wypaczając ją, zatruwając wszystkie inne obszary życia. Patrząc na moją przeszłość, gdybym miał okazje zmienić jedną rzecz w swoim przeszłym życiu bez wątpienia wybrałbym tą.

Staram się w tej walce nie być sam, codziennie modle się o siły, o napełnienie Duchem Świętym, proszę Jezusa o walkę za mnie, oddaje mu swoje życie, wolną wolę i seksualność, aby to wszystko zmieniał. Niech te świadectwo będzie ostrzeżeniem dla każdego, kto dopiero swoją przygodę z tym zaczyna, aby jak najszybciej ją porzucił. Chciałbym także prosić każdego o modlitwę, za mnie, dobrze wiem że jest mi to potrzebne. Póki co mimo wielu upadków nie zniechęcam się i cierpliwie walczę. Niedługo opublikuję także kompleksowy materiał i możliwe sposoby walki z tym, jakie udało mi się przez ten cały czas zebrać.

AW

dam/adonai.pl