Ta historia przeraża. Pokazuje Żydówkę urodzoną w Berlinie, która wydała na śmierć swoich współbraci Żydów. I robiła to chętniej i perfekcyjniej niż naziści. Mowa o Stelli Kübler-Isaacksohn z domu Goldschlag, która wydała na śmierć nawet 3000 osób. Po wojnie osiadła w Berlinie Zachodnim. Zmarła na wolności w roku 1994 śmiercią samobójczą.

 

Sylwetka Stelli Goldschlag jest przedstawiona na portalu ciekawostkihistoryczne.pl, to analiza książki pt. "Stolica Hitlera. Zycie i śmierć w wojennym Berlinie" Roger Moorhouse (Wydawnictwo ZNAK). "Początkowo historia Stelli nie różniła się niczym od losów tysięcy niemieckich Żydów zmuszonych do noszenia hańbiącej żółtej gwiazdy Dawida i niemal niewolniczej pracy dla dobra „tysiącletniej Rzeszy”. Stella znalazła zatrudnienie w jednej z berlińskich fabryk zbrojeniowych, a w 1940 r. wzięła ślub z muzykiem Manfredem Küblerem".

Ale szybko sytuacja Stelli uległa zmianie. W wyniku akcji tzw. Fabrikaktion (akcja „fabryka”) z 27 lutego 1943 r., czyli ostatecznej łapanki berlińskich Żydów, "funkcjonariusze Gestapo i SS przeprowadzili naloty na wiele stołecznych zakładów przemysłowych i zatrzymali tamtejszych żydowskich robotników. Co prawda Stelli i jej rodzinie udało się chwilowo uniknąć schwytania, jednak musieli oni rozpocząć życie w ukryciu i ciągłym strachu. Zostali tak zwanymi „U-Bootami”, określanymi również mianem „nurków” (Taucher)". Początek nowego życia układał się dobrze. Stella miała tę przewagę że jej wygląd był niemal Aryjski, więc mogła bez problemu poruszać się po Berlinie z fałszywymi papierami. Niestety, jeden z łapaczy Żydów zainteresował się piękną Stellą. 2 lipca 1943 r. została aresztowana. "Kilka tygodni później w łapy oprawców z Gestapo wpadli również jej rodzice (jej mąż już wiosną trafił do Auschwitz, skąd nigdy nie wrócił)".

Podczas przesłuchania przez gestapo, Stella była poddawana torturom. Dwie nieudane próby ucieczki w ostateczności złamały kobietę, która została tzw. "łapaczem". Zapewniono ją również, co było kłamstwem, że poprzez współpracę z gestapo Stella uratuje życie swoim rodzicom.

I tak rozpoczął się dramatyczny, dla Żydów oczywiście, pościg Stelli za Żydami. Jak opowiada w swojej książce Roger Moorhouse: "Stella szybko stała się wzorowym „łapaczem”. Funkcjonariusze byli już wcześniej pod wrażeniem jej pomysłowości […]. Kiedy już zaczęła dla nich pracować, absolutnie nie zawiodła – miała doskonałą pamięć do nazwisk, dat i adresów, a jej niewymuszona kokieteria stanowiła prawdziwą broń masowego rażenia". Z faktu jej wzorowej pracy, została nazwana "blond trutką" i stała się prawdziwym postrachem dla berlińskich Żydów. "Doszło do tego, że jej zdjęcie krążyło wśród zbiegów jako forma ostrzeżenia. Kiedy tylko wchodziła do jakiejś restauracji czy kawiarni, każdy Żyd rzucał się do ucieczki. Podobno była w stanie w ciągu jednego weekendu schwytać nawet ponad 60 Żydów. Za każdego dostawała 200 marek. Dokładnej liczby jej ofiar zapewne już nigdy nie poznamy, ale szacuje się, że skazała na pewną śmierć od kilkuset do nawet kilku tysięcy osób" - pisze portal ciekawostkihistoryczne.pl.

Nawet po uzyskaniu informacji, że jej rodzice zgineli w Auschwitz (czyli gestapo kłamało), kobieta nie przestała ścigać Żydów i wydawać ich w ręce niemieckim nazistom. "W 1945 roku została aresztowana przez Sowietów i skazana na 10 lat ciężkich robót. Później wyszła jednak na wolność i tak naprawdę nigdy nie odpowiedziała za swoje zbrodnie. W 1994 roku popełniła samobójstwo  w wieku siedemdziesięciu dwóch lat".

mod/ciekawostkihistoryczne.pl