Z O. ROBERTEM JASIULEWICZEM, RZECZNIKIEM SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ CZĘSTOCHOWSKIEJ NA JASNEJ GÓRZE, ROZMAWIA JOLANTA KRASNOWSKA-DYŃKA.

Trudno chyba znaleźć wierzącego Polaka, który nigdy nie był na Jasnej Górze, który nie zna wizerunku MB Częstochowskiej. Przyjeżdżają do Niej także wierni z całego świata. Ile osób rocznie odwiedza sanktuarium?

Jasna Góra istnieje od ponad sześciu wieków i od samego początku było to miejsce niezwykłe. Ludzie pielgrzymują tu od stuleci, co sprawia, że sanktuarium wciąż żyje. Rocznie odwiedza je ponad 3,5 mln osób, z czego więcej niż 120 tys. to pątnicy, którzy przed cudowne oblicze Maryi przychodzą na własnych nogach. Przyjeżdżają też autokarami, konno, na deskorolkach, nartorolkach, a ostatnio nawet przylatują paralotnią, łącząc w ten sposób swoje życiowe pasje z pielgrzymowaniem. To bardzo piękne...

Dlaczego to miejsce, gdzie „powracać każdy chce”, jest tak wyjątkowe?

Jasna Góra jawi się jako wyjątkowe miejsce i szczególny czas, gdzie odkrywa się fenomen zgiętych kolan i szept modlitw ludzi różnego wieku, zawodów, wykształcenia. Do odwiedzenia tego miejsca przyciąga jak magnes słynna ikona - cudowny i święty Obraz Maryi, Bożej Matki z Dzieciątkiem Jezus. To on, pisany miłością pielgrzymich próśb, błagań i dziękczynień, zdolny jest skoncentrować uwagę milionów pątników i zwykłych turystów przybywających z konkretnymi intencjami. O wyjątkowości tego miejsca świadczy także fakt, że Jasna Góra to jedno z najstarszych polskich sanktuariów, które wpisało się w historię naszego narodu. Stąd właśnie nieraz wychodziła iskra, która pokazywała, iż wroga można pokonać, że wolność jest możliwa. I to nie tylko w czasie potopu szwedzkiego. Ta moc - jak mówi pieśń - szła z cudownego Obrazu. Tutaj pielgrzymowali prawie wszyscy polscy królowie. Przed jasnogórskim Obrazem szukała rozeznania królowa Jadwiga, zanim wyszła za mąż za Władysława Jagiełłę. Jej mąż korzystał tu z duchowego wsparcia przed walką z Krzyżakami. Król Jan Kazimierz z całą rodziną na kolanach szedł do kaplicy jasnogórskiej, dziękując Bogu za ocalenie Polski po potopie szwedzkim. Jan III Sobieski, wyruszając pod Wiedeń, najpierw prosił o pomoc Jasnogórską Matkę. To miejsce było wręcz twierdzą Rzeczpospolitej. Przez wieki stanowiło nie tylko symbol wolności, ale narodowej tożsamości. Wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej był naszym godłem np. w czasie powstania styczniowego. To biało-czerwona flaga, orzeł i Maryja z Jasnej Góry stanowiły sztandar, pod którym Polacy walczyli o niepodległość ojczyzny. Wraz z wybuchem II wojny światowej Częstochowa znalazła się w granicach Generalnego Gubernatorstwa, a wojska niemieckie stacjonowały w klasztorze aż do stycznia 1945 r. Mimo że zakazano zbiorowych pielgrzymek, one nie ustały. Ponadto Jasna Góra tradycyjnie była miejscem spotkań przedstawicieli Państwa Podziemnego. 16 stycznia 1945 r., po natarciu radzieckich czołgów, wojska niemieckie opuściły w popłochu wzgórze jasnogórskie.

Niemal wszystkie ważne wydarzenia historyczne miały i mają swoje odzwierciedlenie na Jasnej Górze.

To prawda. Cud nad Wisłą to bez wątpienia cud Matki Bożej Jasnogórskiej, a nie tylko doskonała strategia militarna armii polskiej. Ponadto ówczesny episkopat modlił się w intencji ojczyzny właśnie przed cudownym wizerunkiem MB Częstochowskiej. Duchowe wsparcie Maryi okazało się nieocenione.

Jasna Góra to również symbol moralnego odrodzenia się Polski.

26 sierpnia 1956 r. ponadmilionowa rzesza Polaków złożyła śluby Jasnogórskie Śluby Narodu. Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński przebywał wówczas w Komańczy jako więzień reżimu komunistycznego. Mszę św. na szczycie jasnogórskim odprawiano wtedy używając hostii, którą przysłał on z miejsca swojego odosobnienia, a pusty fotel z biało-czerwonymi kwiatami był znakiem jego obecności i nieobecności. W tamtym historycznym dniu Maryja w swym cudownym Obrazie wyszła z procesją wiernych z kaplicy na wały jasnogórskie, aby przyjąć ślubowania narodu.

Przed oblicze MB Częstochowskiej przybywali też niemal wszyscy współcześni prezydenci Polski.

Rzeczywiście. Ostatnio odwiedził nas prezydent Andrzej Duda. Kiedy Państwowa Komisja Wyborcza ogłaszała oficjalne wyniki wyborów, znajdował się właśnie w kaplicy cudownego Obrazu.

Królowie, papieże, politycy, a także zwykli ludzie. Przed słynącym łaskami obrazem zostawiają swoje troski i radości, prośby i obietnice, nadzieje. Podobno przed Czarną Madonną kruszeją nawet najtwardsze serca, a i Ona od wieków skutecznie wstawia się za proszącymi. Wszelkie cuda są skrzętnie dokumentowane. Czy dzisiaj Czarna Madonna także oręduje za nami i na Jasnej Górze dzieją się wielkie rzeczy?

Zacznijmy może od tego, czym jest cud. To jakieś wyjątkowe wydarzenie lub zespół wydarzeń, specjalna ingerencja Boga w sprawy ludzkie, o które ktoś prosi, tutaj za przyczyną Matki Najświętszej, a które wcale nie muszą się zdarzyć, jednak człowiek ma nadzieję, że Bóg przyjdzie z wyjątkową pomocą, a modlitwa Maryi okaże się skuteczna... To, coś, co możemy nazwać bezpośrednią ingerencją Bożej Opatrzności w ludzkie życie, zdrowie, stan wiary, relacji z Bogiem i drugim człowiekiem. Czasami są to cuda spektakularne, gdzie np. komisja medyczna uznaje, że w niewytłumaczalny sposób doszło do uzdrowienia. Tak dzieje się też na Jasnej Górze.

Proszę o tym opowiedzieć.

Był rok 1979. Chora na stwardnienie rozsiane Janina Lach, matka dwójki dzieci, od lat poruszała się o kulach. Choroba wciąż postępowała. Kobiecie groził paraliż, ślepota. W dodatku odszedł od niej mąż. Załamana modliła się o śmierć i dobrą opiekę dla dzieci. Któregoś dnia przyśniła się jej Maryja przywołująca ją na Jasną Górę. Pomimo obaw pani Janina zdecydowała się pojechać. Kiedy wpatrywała się w oblicze Maryi, nawet nie zauważyła, że upuściła kule, z którymi nie rozstawała się od kilku lat. Od tego momentu nie były jej już potrzebne. Lekarze stwierdzili całkowite ustąpienie objawów choroby. Trwałość uzdrowienia potwierdza fakt, że pani Janina kilkukrotnie brała udział w pieszych pielgrzymkach, przemierzając kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Zresztą do tej pory każdego roku odwiedza Jasną Górę, gdzie zostawiła swoje kule. Wiszą w kaplicy cudownego Obrazu pośród innych wotów ofiarowanych przez ludzi, którzy doznali szczególnych łask Maryi. Znajdują się tam kule kalek, laski niewidomych, obrączki, sznury korali i bursztynów, serca. Każde wotum to historia człowieka, jego nawrócenia, doznanej łaski.

A co do samej pani Janiny, po kilku latach doznała w kaplicy kolejnego cudu - mianowicie było to uzdrowienie oczu i całkowite odzyskanie wzroku.

Jednak cudów nie należy ograniczać tylko do uzdrowień.

To prawda. Zdarza się, że o. kustosz otrzymuje telefon gdzieś z daleka z prośbą o modlitwę za umierającą mamę, rodzącą córkę, operowanego akurat męża, których lekarze klasyfikują jako tzw. trudne przypadki. Tymczasem za kilka dni, po roku lub po kilku latach te osoby przyjeżdżają na Jasną Górę, by podziękować Maryi za pomoc, dołączając często zaświadczenia medyczne potwierdzające niezwykłość wydarzenia w postaci udanej operacji, co było czasem zaskoczeniem dla samych lekarzy, „samoistnego” cofnięcia się zmian chorobowych..., a jednocześnie opisując osobiste doświadczenie mocy modlitwy i wstawiennictwa MB Częstochowskiej. Takich przypadków jest rocznie kilkadziesiąt. Nie badamy ich zwykle szczegółowo, jedynie odnotowujemy w Księdze cudów i łask. Jednak Jasna Góra słynie przede wszystkim z cudów dokonujących się w ludzkich sercach. Oczywiście nie w wymiarze czysto kardiologicznym, ale duchowym: kiedy człowiek przemienia swoje życie, odzyskuje wiarę, zmienia swój sposób patrzenia na siebie, drugą osobę, cel i sens własnego życia, kiedy zrywa z nałogiem itd. Jednym słowem nawraca się. Wzruszające i piękne są świadectwa pielgrzymów, którzy opowiadają w swoich listach o tym, że przyjechali do Częstochowy na zwykłą wycieczkę, której jednym z elementów było zwiedzanie sanktuarium. Tymczasem z kaplicy, gdzie znajduje się cudowny Obraz, wyszli jako inni ludzie, przepełnieni miłością i obecnością Maryi. Kończyło się to zwykle przy konfesjonale, szczerą spowiedzią, czasem z całego życia, lub przynajmniej rozmową. To jest tajemnica jasnogórskich konfesjonałów. Św. Jan Paweł II mówił, że gdyby mogły one przemówić, odsłoniłyby wiele tajemnic. Jednak one nigdy nie wyjawią sekretów ludzkich serc. Jasna Góra to, według słów świętego papieża, „konfesjonał i ołtarz narodu”, miejsce wiary i nawrócenia, miejsce wielkiego zawierzenia Maryi milionów pielgrzymów. Życzeniem Jana Pawła II było, aby pozostała taką. Aby na zawsze była siłą i ostoją naszej duchowej i narodowej tożsamości. Doświadczamy tego my, paulini, i każdy człowiek, dla którego ten zakątek jest miejscem szczególnie bliskim. Niektórzy o tym mówią, składają świadectwa. Inni po prostu tu wracają. Są i pozostaną z własną tajemnicą Jasnej Góry.

Henryk Sienkiewicz w klasztornej Księdze pamiątkowej napisał, że „tu bije nieśmiertelne serce polskiego ludu”, a św. Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do ojczyzny powiedział: „Jasna Góra jest sanktuarium Narodu. Trzeba przykładać ucho do tego świętego Miejsca, aby czuć, jak bije serce narodu w Sercu Matki. Trzeba usłyszeć echo całego życia Narodu w Sercu jego Matki i Królowej”.

Dziękuję za rozmowę.

Echo Katolickie 34/2015