- Współczucie i emocje bez rozsądnych zachowań prowadzą do piekła - powiedział prymas Czech kard. Dominik Duka w wywiadzie dla świątecznego wydania słowackiej gazety "Dennik N", odnosząc się do krytyki krajów Europy środkowo - wschodniej za to, że są przeciwne przyjmowaniu uchodźców.

Przewodniczący episkopatu Czech uważa, że "fale uchodźców bez żadnej kontroli, w którym odpowiedzialne za nie państwa całkowicie zawiodły, muszą być dokładnie sprawdzone, kto rzeczywiście potrzebuje pomocy i znajduje się w sytuacji zagrożenia życia lub kto ma również do wypełnienia jakąś inną misję".

Prymas Czech twierdzi, że "fala uchodźców jak wiadomo służy również określonym planom i programom dżihadystów".
W tym kontekście Kard. Duka nawiązał do fali wypędzeń Ormian z Imperium Osmańskiego sprzed ok. 100 lat, kiedy Czechy w pierwszej kolejności przyjmowały chrześcijańskich uchodźców, ponieważ to oni byli permanentnie prześladowani i nikt inny ich nie wspierał.

Według duchownego, nie można przyjmować żadnego uchodźcy, który wcześniej nie przeszedł procesu kontroli, a którą państwo powinno zapewnić. Dodał, że uchodźcy nie mają żadnego interesu migrować do Czech, Słowacji czy na Węgry. Jego zdaniem, przy podziale tzw. kwot rozdziału uchodźców w krajach Unii Europejskiej należy "zachować zimną krew i racjonalne podejście". Nie można doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie wiadomo, "co zrobić z osobą, której dany kraj nie będzie chciał przyjąć".

Kard. Duka podkreślił, że komunistyczna Czechosłowacja miała też swój współudział w konflikcie na Bliskim Wschodzie, gdyż eksportowała broń. Zwrócił też uwagę, że od "aksamitnej rewolucji" w 1989 roku Czechy przyjęły pół miliona uchodźców.

"Ten wzrost migrantów jest porównywalny do tego w krajach Europy Zachodniej" - stwierdził kard. Duka, odpierając zarzuty, że kraje "Grupy Wyszehradzkiej" (Węgry, Słowacja, Polska, Czechy) specjalnie się nie wysilają w tej kwestii i zapominają, jak wielu uchodźców przyjął Zachód w czasach komunistycznych.

Przewodniczący episkopatu Czech stwierdził, że należy zrobić wszystko, aby wyeliminować przyczyny konfliktu na Bliskim Wschodzie. Powołał się na słowa papieża Franciszka, który w pierwszej kolejności wskazuje, by powstrzymać agresję. Kard. Duka podkreślił, że dopiero na czwartym miejscu papież apeluje o przyjmowanie uchodźców.

kz/gosc.pl