Ten news obiegł całą Polskę. - Polska prokuratura wojskowa wykluczyła, by 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku doszło do zamachu – pisała Polska Agencja Prasowa, a za nią wszystkie media w kraju. Powoływano się na wypowiedź Prokuratora Generalnego, Andrzeja Seremeta, który w sposób zawiły i mało zrozumiały próbował przekazać Polakom informacje dotyczące aktualnego przebiegu śledztwa ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej. Jednak, jak informuje Naczelna Prokuratura Wojskowa, media wyciągnęły błędny wniosek z konferencji śledczych. Informacja o wykluczeniu zamachu okazuje się częścią kampanii zaciemniania obrazu katastrofy smoleńskiej.

 

- Polska prokuratura nadal bada wątek zamachu na polską delegację lecącą do Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku – informuje portal Fronda.pl rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Pułkownik Zbigniew Rzepa zaznacza, że prokurator Andrzej Seremet na konferencji prasowej 1 kwietnia nie powiedział, że wątek ten został ostatecznie wykluczony. Tak właśnie wypowiedź szefa prokuratury przedstawiły media.

 

Pułkownik Rzepa zaznacza tymczasem, że prokurator Seremet powiedział, że „dotychczasowe efekty śledztwa wykluczają wątek zamachu”. - Pragnę również przypomnieć, że śledztwo jest nadal w toku, a ostatnio zostało przedłużone o kolejne 6 miesięcy – pisze płk Rzepa. Zaznacza, że na konferencji prasowej „stwierdzono, że w przypadku pojawienia się jakichkolwiek dowodów uprawdopodobniających tę wersję śledczą będą one w sposób precyzyjny i skrupulatny weryfikowane i badane przez prokuraturę”. - Wyjaśniono także, iż dopóki trwa postępowanie przygotowawcze, żadnej wersji śledczej ostatecznie wykluczyć nie sposób, a prokuratura nie wydaje w tym zakresie w toku śledztwa odrębnej decyzji procesowej – przypomina rzecznik NPW.

 

Pułkownik Rzepa informuje również naszą redakcję, że do tej pory biegli powołani przez polską prokuraturę nie badali „rejestratorów samolotu TU 154M nr 101 wraz ze znajdującymi się w nich oryginalnymi nośnikami magnetycznymi”. Zrobiono to jedynie w przypadku tzw. polskiej czarnej skrzynki, która „została przewieziona do Polski i na terenie naszego kraju nastąpiło skopiowanie jej zawartości na potrzeby także polskiego śledztwa”.

 

Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej ujawnia, że polscy prokuratorzy, który trafili do Smoleńska zaraz po katastrofie, zostali dopuszczeni przez Rosjan do wraku rządowego Tupolewa. Jednak żadne badania szczątków maszyny nie zostały dotąd wykonane. Jak informuje płk Rzepa, śledczy „nie wykonywali z tym dowodem żadnych czynności”. Biegli powołani przez prokuraturę nie zostali dopuszczeni do wraku maszyny.

 

Stanisław Żaryn