„Mec. Giertych zaczął ingerować w odpowiedzi świadka udzielane na pytania pani prokurator i usiłował zmieniać treść tłumaczenia” - mówił dziś prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej.
Dziś Prokuratura Okręgowa w Warszawie odrzuciła wniosek prawników Geralda Bigfellnera, którzy domagali się odsunięcia prokurator prowadzącej postępowanie dotyczącej zawiadomienia złożonego przez austriackiego biznesmena. Jak przekazywał w ubiegłym tygodniu Giertych, uzasadnieniem wniosku były rzekome działanie podejmowane na przesłuchaniu, które miały być próbą „[…] zapisania zeznań, które nie zostały wypowiedziane przez świadka”. Miano też usiłować utrwalić w protokole tak zapisane zeznania mimo sprzeciwu świadka i pełnomocników.
Dziś rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej poinformował o odrzuceniu wniosku mec. Giertycha. Prok. Łapczyński stwierdził, że nie zawierał on racjonalnych przesłanek uzasadniających stronniczość prokuratora. Ponadto – dodał – analiza nagrań nie potwierdziła nieprawidłowości, o których mówił Giertych.
„Przeanalizowaliśmy przebieg przesłuchania Austriaka, które było filmowane. Analiza wykazała, że to mec. Giertych, a nie prowadząca postępowanie prokurator, próbował zmieniać treść zeznań biznesmena”
- mówił Łapczyński.
Dodał, że przesłuchanie przebiegało bez żadnych przeszkód do momentu, w którym mec. Giertych zaczął „[…] ingerować w odpowiedzi świadka udzielane na pytania pani prokurator i usiłował zmieniać treść tłumaczenia”.
Dodał, że miało to miejsce kilkakrotnie.
dam/PAP,Fronda.pl