Projekty ustaw o związkach partnerskich, które w przyszłym tygodniu trafią pod obrady Sejmu są niezwykle niebezpieczne. Po pierwsze, rozpalą one umysły w okresie zbliżającej się debaty na temat relacji Polski z UE. Z pewnością rząd złączy sprawy paktu fiskalnego, niezwykle szkodliwego dla Polski, odbierającego nam konstytucyjne kompetencje Sejmu i Rady Ministrów, a które lekką ręką, arbitralnie zostały podpisane. Do tego dochodzi kwestia euro i budżetu unijnego. I już teraz „odpala się” ustawy o związkach partnerskich, aby rozpalić umysły i odciągnąć uwagę od spraw istotnych (tak zresztą już stało się w przypadku składania poprzednich projektów ustaw o związkach partnerskich).

 

Projekty, o których mówimy, są klasyczną wizytówką całego światopoglądu i systemu wartości, który prezentuje partia narkotykowa – Ruch Palikota. Dołączyła do tego Platforma Obywatelska, która ciągle poluje na elektorat lewicowy i także postanowiła zgłosić własny projekt. Były dwa projekty PO – posła Żalka i posła Dunina. Ten drugi tylko tym różni się od propozycji RP, że mówi o umowie związku partnerskiego, w którym dwie kobiety czy dwóch mężczyzn, będą sami kształtować treść swoich relacji. Platforma oczywiście wybrała ten bardziej lewacki projekt posła Dunina, choć projektu Żalka też w ogóle nie powinno być. Nie potrzebna jest żadna ustawa legalizująca, czy pokazująca, że państwo patrzy łaskawszym okiem na homoseksualistów. To jest szczelina, przez którą oni – wszystkie środowiska lewackie, feministyczne - natychmiast się wedrą. Żaden z nich nie był dobry, czy potrzebny, ale przyjęto oczywiście bardziej skrajny, który będzie rozpatrywany razem z pomysłami RP.

 

To są projekty, które w sposób jaskrawy naruszają art. 18 Konstytucji, który wyraźnie mówi, że małżeństwem jest związek kobiety i mężczyzny, a jego owocem jest rodzicielstwo, ojcostwo, macierzyństwo, rodzina. Jeśli Konstytucja coś definiuje, to jednocześnie chroni te wartości. A zatem, jeśli definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, to jednocześnie chroni tą instytucję i wartości z nią związane, a cały system prawny niższego rzędu musi iść w kierunku ochrony tej wartości, jaką jest małżeństwo.

 

Każda propozycja, która podważa, zmniejsza „atrakcyjność” małżeństwa jest sprzeczna z Konstytucją  Każda instytucja, typu związki partnerskie jedno-, a nawet dwupłciowe, są sprzeczne z Konstytucją. Podważają one bowiem walory ustrojowe instytucji, jaką jest w polskiej kulturze i tradycji, małżeństwo i rodzina.

 

Polskie przepisy nie przewidują żadnego tzw. trzeciego stanu. Mamy małżeństwo albo stan wolny. Nie ma żadnej innej instytucji. Co więcej, homoaktywiści domagają się szeregu innych przywilejów, z których bardzo wiele otrzymywaliby na koszt społeczeństwa. Nie może być tak, że my finansujemy jakieś nieuporządkowane emocje seksualne, bo to przecież głównie o to chodzi. Mniejszościom chodzi o forsowanie wzorców zachodnich.

 

A co się dzieje na Zachodzie? Choćby kilka dni temu widzieliśmy, co się dzieje we Francji. Społeczeństwo się obudziło, blisko milionowa manifestacja o czymś jednak świadczy. Ten marsz lewicowej Francji to marsz w nicość, marsz w przepaść, marsz w ciemność i marsz w śmierć. To ma znaczenie głęboko światopoglądowe, religijne, ustrojowe i prawne. Projekty godzą w Konstytucję, polski system wartości, w wartości chrześcijańskie, na których ufundowana jest polska Konstytucja i państwo polskie.

 

Jest przecież prawo cywilne i homoseksualiści mogą zawierać dowolne umowy. Mogą przecież pójść do szpitala i zakomunikować lekarzowi, że chcą, aby dana osoba je odwiedzała, mogą sobie zapisywać w testamentach co tylko zechcą. Ale oni domagają się – w kwestii dziedziczenia – aby państwo, na mocy ustawy gwarantowało im dziedziczenie przed dziećmi czy rodziną. Bardzo często jest tak, że to są osoby, które miały już kiedyś rodziny, mają dzieci, ale je porzucili, mają braci, siostry – a to są osoby, które w pierwszym rzędzie powinny wchodzić do spadku, a nie partner. Bardzo często zdarza się tak, że to jest sposób na życie młodych homoseksualistów, którzy polują na starsze osoby i wykorzystują je finansowo. Kroniki policyjne często o tym donoszą. Prawo cywilne jest wystarczające, aby regulować swoje stosunki, odwiedzać się, zapisywać sobie testamenty. Państwo nie zagląda im pod kołdrę, pozwala, aby swobodnie decydowali o sobie, ale nie ma powodu, aby gwarantowało im przywileje swoimi środkami, mocą władzy państwowej i autorytetem, działając na szkodę małżeństwa.

 

Not. Marta Brzezińska