Kaja Godek Prezes Fundacji Życie i Rodzina w wywiadzie dla Radia Maryja relacjonuje przebieg wczorajszego posiedzenia Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Na posiedzeniu ważyć się miały losy projektu „Zatrzymaj aborcję”, a przedstawiciele Fundacji zostali wezwani jako projektodawcy.

Przebieg spotkania był jednak nietypowy i zgodny z wcześniejszymi obawami Godek.

Bardzo szybko powołano specjalną podkomisję ds. tego projektu. Weszli tam posłowie, którzy przez nikogo nie zostali oprotestowani. (...) Ustalona wcześniej lista posłów do podkomisji została przegłosowana. My, jako obywatele, nie zostaliśmy nawet dopuszczeni do głosu”powiedziała prezes Fundacji.

I dalej:

Próbowałam interweniować, cokolwiek powiedzieć w imieniu wszystkich ludzi, którzy czekają na uchwalenie inicjatywy „Zatrzymaj aborcję”, ale nie pozwolono mi nic powiedzieć”.

Z taką sytuacją spotkała się po raz pierwszy.

Przez ostatnie 6 miesięcy różni posłowie różnych ugrupowań próbowali wprowadzić wniosek obywatelski pod obrady komisji polityki społecznej. Przegłosowywano, że ten wniosek pod obrady nie wejdzie. Charakterystyczne jest to, że wszyscy posłowie, którzy weszli do podkomisji (ws. projektu „Zatrzymaj aborcję”), to są ci, którzy na przestrzeni ostatniego półrocza głosowali przeciwko procedowaniu projektu „Zatrzymaj aborcję””

W skład podkomisji z ramienia PiS weszli posłowie: Urszula Rusecka, Anita Czerwińska, Teresa Wargocka, Grzegorz Matusiak i Ewa Kozanecka.

Po co w ogóle kierować projekt do podkomisji?

Projekt, o którym jest mowa, składa się ze 130 słów. To jest bardzo krótka nowelizacja. Nie zmieniamy całej ustawy, nie dyskutujemy o preambule, o zmianie Kodeksu karnego, ani nie spieramy się o definicję. Chcemy jedynie wykreślić jeden punkt z ustawy, który był źródłem 95 proc. wszystkich aborcji w Polsce. Nie wiem, nad czym się tu trzeba zastanawiać. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to być może tworzenie listy chorób, które będą uprawniały do aborcji albo nie dawały takiego prawa. Jeżeli jednak przeszlibyśmy na taki poziom dyskusji, to oznaczałoby, że tworzona jest lista śmierci. W ten sposób będziemy arbitralnie decydować o tym, że np. dzieciom z Zespołem Downa przyznamy prawo do życia, ale odbierzemy to prawo dzieciom chorym na jakąś inną chorobę.”

Według Kai Godek „widać było, że wszystko zostało zaplanowane krok po kroku.”

Co napawa smutkiem, „zawiązała się koalicja Prawa i Sprawiedliwości z Platformą Obywatelską i Nowoczesną.”

Czy wobec tego projekt „Zatrzymaj aborcję” nie ma już szans na realizację?

och/radiomaryja.pl