1. W ostatni piątek szef biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski w wywiadzie dla jednej z telewizji 24-godzinnych oświadczył, że projekt tzw. ustawy frankowej już wkrótce trafi do Sejmu.

Dodał, że przygotowywany od stycznia tego roku w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy projekt tzw. ustawy frankowej był kilkakrotnie konsultowany zarówno ze środowiskiem „frankowiczów” jak i bankowców i jest wreszcie gotowa jego ostateczna wersja.

Przepisy tego projektu ustawy są tak skonstruowane, że z jednej strony mają „ulżyć poszkodowanym frankowiczom”, z drugiej natomiast „zachować stabilność sektora bankowego w Polsce”.

2. Przypomnijmy tylko, że projekt ustawy „o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytów i umów pożyczki” powstał już na początku tego roku w Kancelarii Prezydenta z udziałem przedstawicieli środowiska tzw. frankowiczów.

W wyniku prac zespołu ekspertów powołanego przez prezydenta powstał projekt którego podstawą jest przeliczenie tzw. frankowych kredytów hipotecznych na złote po tzw. „kursie sprawiedliwym”, przy czym to przeliczenie może się dokonać w sposób dobrowolny, bądź przymusowy, a trzecią formą może być przeniesienie własności nieruchomości na bank w zamian za zwolnienie z długu.

Mimo istniejących w projekcie ustawy aż 3 sposobów przewalutowania tzw. kredytów frankowych zarówno Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) jak Narodowy Bank Polski (NBP) przygotowały szacunki jej skutków idące w dziesiątki miliardów złotych.

KNF opublikowała komunikat o skutkach tzw. ustawy frankowej przygotowanej przez Kancelarię Prezydenta, z mocnym stwierdzeniem, że jej wprowadzenie w życie będzie skutkowało stratami rzędu 67 mld zł dla banków, które takich kredytów udzielały (co wchodzi w skład tych strat, KNF jednak nie wyjaśnił).

Z kolei w lutym tego roku NBP ogłosił, że według jego wyliczeń przewalutowanie tzw. kredytów frankowych według mechanizmu przygotowanego w prezydenckim projekcie ustawy dotyczącej tych kredytów będzie kosztowało banki około 44 mld zł.

Jak stwierdził NBP taki byłby koszt zwrotu tzw. spreadów walutowych pobranych od klientów spłacających tzw. kredyty frankowe, a także koszt przewalutowania tych kredytów po tzw. kursie sprawiedliwym liczonym indywidualnie dla każdego kredytobiorcy.

3. Po kolejnej rundzie konsultacji ze środowiskami frankowiczów, że w projekcie znajdzie się jako podstawa tzw. kurs sprawiedliwy, obligatoryjne przeliczenie kredytu dla uprawnionych kredytobiorców (tylko kredytobiorcy hipoteczni mieszkający w lokalu na który został zaciągnięty kredyt, a ci którzy nie będą tego chcieli złożą odpowiednie oświadczenia w banku), możliwość zwrotu mieszkania na rzecz banku i w konsekwencji zwolnienie z długu, wreszcie ustalenie, że koszty tzw. spreadów w całości poniosą banki.

Zdaniem Kancelarii Prezydenta prace nad projektem należy tak prowadzić aby mogła być ona uchwalona jesienią tego roku i w konsekwencji mogła obowiązywać już od 1 stycznia 2017 roku.

Banki z kolei uzyskają możliwość rozłożenia kosztów tych operacji w czasie i powinny możliwie jak najszybciej wesprzeć idę przewalutowania ze względu na coraz większą niepewność sytuacji w Europie po tzw. Brexicie, co może skutkować kolejną falą słabnięcia złotego w stosunku do franka szwajcarskiego i jeszcze większymi problemami finansowymi posiadaczy tzw. kredytów frankowych.

Zresztą banki będą chyba musiały zmienić dotychczasową taktykę blokowania uchwalenia tej ustawy, bo coraz częściej sądy w Polsce przyznają rację frankowiczom, stwierdzając, że tzw. kredyty frankowe są kredytami złotowymi, co więcej ze stopą oprocentowania wg. stawki Libor (a więc wyraźnie niższą niż w przypadku kredytów złotowych).

Zbigniew Kuźmiuk