Tomasz Wandas, Fronda.pl: Po trzech spotkaniach Aleksandra Łukaszenki z Władimirem Putinem w Moskwie siła rosyjskiej presji gospodarczej na Białoruś nie zmniejszyła się ani trochę. Czy celem rosyjskich nacisków na sąsiada jest wchłonięcie Białorusi?

Prof. Zdzisław Winnicki, historyk, prawnik i politolog związany z Uniwersytetem Wrocławskim, profesor nauk społecznych. Specjalista od spraw Kresów Wschodnich i Białorusi: Pana pytanie jest konkretne, natomiast odpowiedź niestety może być tylko ogólna. Trzy spotkania Łukaszenki z Putinem dotyczyły wymuszenia na podmiocie białoruskim maksymalnej podległości Kremlowi. Uzasadnienie tej podległości ma polegać na umożliwieniu wykorzystywania surowców naturalnych, które Białoruś kupuje od Rosji po cenach -nazwijmy to – preferencyjnych i po drugie na umożliwieniu wykorzystywania kontroli granicznych na zewnątrz tzw. państwa związkowego, na co Białoruś nie chce się zgodzić.

Dlaczego?

Dlatego, że wie, iż takie podporządkowanie może wywołać skutki „trwałe”.

To znaczy?

To znaczy, że może spowodować to ograniczenie suwerenności w zakresie tranzytu przez Białoruś na teren federacji rosyjskiej. Wiemy, że Rosja i Białoruś stanowią w tej chwili tak zwane państwa związkowe, często mylnie określane w publicystyce jako związek Białorusi i Rosji „ZBIR”. ZBIRu już nie ma, teraz istnieje umowa o organizacjach międzynarodowych, które nazywają się „państwo związkowe” i takie właśnie oznaczenie możemy zobaczyć przekraczając granicę Białorusi, dopiero po tej informacji widnieje napis „republika Białoruś”.

Co w związku z tym?

W związku z czym nie twierdzę by rozmowy Putina z Łukaszenką dotyczyły „wchłonięcia” Białorusi w bezpośredni obszar federacji Rosyjskiej. Moim zdaniem rozmowy te dotyczą maksymalnego podporządkowania ekonomicznego i militarnego Białorusi w ramach państwa związkowego.

Jak twierdzą znawcy sytuacji politycznej na Białorusi (wspomniał też o tym Pan Profesor) prezydent tego kraju nie jest jednak skłonny przekazać suwerenności swego państwa Rosji. Komentując „naftowy manewr podatkowy” Federacji Rosyjskiej powiedział „nie oddam suwerenności Białorusi za parę baryłek ropy”. Czy można tę wypowiedź czytać w kluczu otwartości na oddanie państwa za wyższą cenę?

Moim zdaniem nie chodzi tu o cenę, a o maksymalne zachowanie suwerenności przez Białoruś. Natomiast ustępstwa mogą iść jedynie w kierunku negocjowania cen oraz ewentualności negocjowania powstania baz wojskowych na terenie Białorusi. Nie jest to sprawa tego, czy Białoruś się podporządkuje czy nie, gdyż takiego manewru Łukaszenka nie ma – społeczeństwo białoruskie na to nie pozwoli. Ponadto sam Łukaszenka nie jest tym zainteresowany, gdyż przestałby być podmiotem we własnym państwie.

Jak skończy się ta sprawa? I jak ważne (czy ważne) jest to, co się wydarzy między Białorusią a Rosją z polskiego punktu widzenia?

Z polskiego punktu widzenia najważniejsze jest zachowanie suwerenności Białorusi. Nie są by w perspektywie Białoruś stała się częścią federacji rosyjskiej. Natomiast – jak już wcześniej wspomniałem – z pewnością wobec Łukaszenki, wobec państwa białoruskiego będą stosowane naciski na okoliczność silniejszego związania ekonomicznego i militarnego.

Czy zdaniem Pana Profesora dojdzie do tego mocniejszego powiązania Białorusi i Rosji w dziedzinach o których pań wspomina?

Łukaszenka jest wytrwanym graczem politycznym, sprawuje władzę dwadzieścia lat, raz obraca się w kierunku Zachodu, raz w kierunku Rosji – krótko mówiąc czerpie pożytek z dwóch stron. Ze strony rosyjskiej czerpie pożytek w postaci niskich cen surowców, a ze strony Unii Europejskiej czerpie pożytki w postaci tak zwanego „partnerstwa wschodniego”. Moim zdaniem mimo pozornych ustępstw, Łukaszenka utrzyma stosowny balans i suwerenność.

Dziękuję za rozmowę.