Europoseł Prawa i Sprawiedliwości, prof. Zdzisław Krasnodębski odniósł się do oszustwa, którego dopuściła się EPL. Krasnodębski nie został ponownie wybrany na wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, mimo iż ustalenia były inne. 

"Kierownictwo EPL wzywało swoich członków, żeby na mnie głosowali i część z nich tego nie zrobiła"-podkreślił w rozmowie z TVP Info europarlamentarzysta. Co przyczyniło się do takiego stanu rzeczy? W ocenie prof. Krasnodębskiego,  „mieliśmy bunt lewicy, która wolała w ostatniej turze zagłosować na przedstawiciela Ruchu Pięciu Gwiazd”.

Europoseł PiS, który do niedawna, w poprzedniej kadencji Parlamentu Europejskiego, pełnił funkcję wiceszefa europarlamentu, nie został ponownie wybrany w Strasburgu. Za jego kandydaturą w ostatniej, trzeciej turze głosowania opowiedziało się 85 europosłów. Stanowisko obejmie europoseł niezrzeszony Fabio Massimo Castaldo, który otrzymał 248 głosów. Ważnych głosów oddano 350.

Jak zauważył Zdzisław Krasnodębski, mimo wyznaczenia go jako kandydata na wiceszefa Parlamentu Europejskiego część posłów EPL zagłosowało wbrew decyzji kierownictwa klubu. W ocenie polityka, doszło tutaj do "ofensywy lewicy". 

"Cała lewica jest wściekła, że zablokowano kandydaturę Timmermansa i uważa, że to zasługa Polski i Węgier"-skomentował Krasnodębski. Europoseł odniósł się również do wczorajszej debaty PE w sprawie obsady najwyższych stanowisk unijnych. Przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk, który składał sprawozdanie z brukselskiego szczytu, spotkał się z falą krytyki. 

"Donalda Tuska przeczołgano, on w ogóle nie chciał dyskutować z Parlamentem. Arogancko powiedział, że chciałby mieć jak najlepsze stosunki i wyszedł"-powiedział europoseł PiS. 

yenn/TVP Info, Fronda.pl