Tomasz Wandas, Fronda.pl: Co sądzi Pan Profesor o liście lidera Liberałów w Parlamencie Europejskim Guya Verhofstadta do wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa ws. prezes Fundacji Otwarty Dialog Ludmiły Kozłowskiej? Czy nie wygląda to na kolejną próbę ingerencji w wewnętrzne sprawy naszego kraju? Czy nie jest wręcz atakiem na Polskę?

Prof. Zdzisław Krasnodębski, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego: Myślę, że jest to kolejny pretekst do nękania naszego kraju. Problem w tym, że ci, którzy prowadzą akcję przeciw Polsce, nie mają dostatecznych dowodów na potwierdzenie swoich opinii.

To znaczy?

Żaden europejski polityk twierdzący, że w Polsce zagrożone są fundamentalne wartości, nie jest w stanie podać żadnych konkretnych przykładów, które potwierdziłyby, to co o nas mówi – nie ma w Polsce więźniów politycznych, nie ma rażących niesprawiedliwością wyroków, nie ma przemocy, przypadków ograniczania wolności słowa i zgromadzeń.  Dlatego nawet nasi najbardziej zawzięci wrogowie przyciśnięci do muru, muszą przyznać, że nie chodzi im o stan aktualny, lecz o przyszłość, która nam rzekomo grozi. I tak właśnie gorączkowo poszukują empirycznych oznak rodzącej się rzekomo w Polsce dyktatury.

Stąd pomysł na Kozłowską?

Jeszcze niedawno - w Brukseli- wiązano wielkie nadzieje z działalnością KODu, z Mateuszem Kijowskim - nie wyszło, stąd teraz trzeba było znaleźć inną osobę, do prowadzenia politycznej gry przeciw naszej ojczyźnie - i znalazła się Ludmiła Kozłowska, obywatelka Rosji i Ukrainy. Teraz ci, atakujący nas europejscy politycy, będą mieli pretekst - na podstawie słów Kozłowskiej - do pokazywania opinii publicznej, że sytuacja w Polsce rozwija się w kierunku o którym oni mówią. Sprawa Ludmiły Kozłowskiej przedstawiana jest jako dowód prześladowania w Polsce organizacji pozarządowych. Myślę, że wszyscy w Polsce już doskonale wiedzą, kim jest Guy Verhofstadt. Mniej znana, niesłusznie, jest Sophie in 't VELD. Ona także należy do kilkunastoosobowej grupy posłów, którzy regularnie bezpardonowo atakuje Polskę.

Na czy polega sposób prowadzenia przez nich polityki względem Polski?

Sophie in 't VELD szczerze powiedziała w jednej z debat, że nie chodzi im o praworządność,  o nasze reformy sądownictwa, lecz w ogóle o rządy PiS w Polsce. Oni będą zwalczali wszystko, co w Polsce jest „prawicowe”, „konserwatywne”, „narodowe” czy „katolickie”. I będą odwoływać się w tej walce do każdego możliwego pretekstu.

Każda najdrobniejsza sprawa tego typu, jak obecnie sprawa Kozłowskiej, w Polsce będzie „rozdmuchana” do wielkiej afery.

Co ma Pan na myśli?

Każda sprawa jest dobra, by pokazać „rodzący się faszyzm” w Polsce i tragiczną sytuację, jeśli chodzi o swobody obywatelskie i prawa człowieka w Polsce, odkąd rządzi Prawo i Sprawiedliwość.

Co więcej w liście Verhofstad domaga się również, aby sprawa ta została uwzględniona w toczącej się wobec Polski procedurze art. 7 traktatu oraz aby KE rozważyła dalsze postępowania dotyczące naruszeń związanych z tą sprawą. Brzmi to jak żart, ale na tak wysokich europejskich szczeblach nie wiadomo czego się spodziewać, czy może wiadomo i fakt ten po prostu nie zostanie poważnie potraktowany przez polityków europejskich?

Oczywiście jest to nonsens. Jedna sprawa nie ma z drugą nic wspólnego, co więcej oba zarzuty są oparte na fałszywych przesłankach. Warto przypomnieć też, że pani Kozłowska nie jest obywatelką Polski oraz że ma spore problemy na Ukrainie. Wykorzystuje ona teraz swoje pięć minut, tak jak wykorzystywał kiedyś Kijowski, do budowania swojej chwilowej międzynarodowej kariery.

 Na ile prawdopodobne jest, że Komisja Europejska podejmie ten wątek? Rozumiem, że szanse ze politycy europejscy potraktują ten list poważnie są nikłe?

To tylko mało znaczący element większej układanki w grze, która prowadzona jest przeciw Polsce. Dowodów, że w Polsce dzieją się rzeczy godne potępienia, nie ma, więc nasi przeciwnicy chwytają każdej sprawy, która choćby w małym stopniu nadaje się do użycia prowadzonej przeciw nam propagandy. Jeśli natomiast pyta pan o kwestię związaną z artykułem 7, to wiadomo, że by przejść do następnego etapu tej procedury, trzeba mieć większość w Radzie UE. Ci, którzy koniecznie chcą uruchomić procedurę przeciw naszej ojczyźnie, posługując się sprawą Ludmiły Kozłowskiej chcą przekonać wahające się państwa. Musimy zdawać sobie sprawę, że G. Verhofstadt jest naszym zaciekłym przeciwnikiem i dopóki on, Sophie in 't VELD i inni im podobni będą w PE, będą działali przeciw Polsce.

Czy europejscy politycy potraktują ten list Verhofstadta poważnie?

Tylko ci, którzy gotowi są sięgnąć po każdy, nawet najbardziej wątły, argument przeciw Polsce. Ogólnie rzecz biorąc ta sprawa jest jednak drugorzędna.

Dopytując na koniec, czy myśli Pan, że Ludmiła Kozłowska jest w tej grze wyłącznie pretekstem do ataku na nasz kraj, czy może chodzi o coś więcej?

Ciężko powiedzieć, wydaje się, że jest ona wyłącznie narzędziem w tej grze czy też aktywny graczem, za którym stoją inne, poza unijne siły. Na pewne chce wykorzystać okazję i w dzięki wizerunkowi męczennicy zrobić karierę. Za chwilę dostanie zapewne jakąś europejską nagrodę za z swoją działalność. Nie zapominajmy także, że budowanie jej wizerunku w UE zaczęło się od zaproszenia jej do Bundestagu…

Dziękuję za rozmowę.