Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jak ocenia Pan Profesor wizytę w Polsce sekretarza stanu USA pana Rexa Tillersona?

Prof. Wojciech Bieńkowski, amerykanista, dziekan Wydziału Ekonomii i Zarządzania. Uczelnia Łazarskiego: Wizytę sekretarza stanu USA w Polsce oceniam w wielu wymiarach, widzę ją inaczej niż większość publikatorów. To, co na bieżąco relacjonuje się w tej sprawie, jak i w sprawie spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem w Davos, nie jest niczym nowym, można by było zatem nabrać przekonania, że w gruncie rzeczy nie dzieje się nic specjalnego. Bezpieczeństwo związane ze sprawę wzmacniania wschodniej flanki NATO, bezpieczeństwo narodowe oraz wzmianki o wspólnych wartościach jakie reprezentujemy są ważne, jednak słyszymy o tym już od dawna. Natomiast, dla mnie to spotkanie jest częścią większej całości, która jest niesłychanie interesująca, a o której nie wiemy zbyt wiele, gdyż mało kto o niej wspomina.

To znaczy? Co ma Pan na myśli?

Doświadczamy teraz wielkiej zmiany, wielkiej przebudowy w polityce amerykańskiej. Niewątpliwie, zmiana ta nabrała rozpędu od momentu zmiany administracji prezydenta Stanów Zjednoczonych, prezydenta Donalda Trumpa. To, co dzieje się podczas tej kadencji prezydenckiej, szczególnie nowa polityka handlowa i podatkowa, wzmocnienie wydatków zbrojeniowych o sto miliardów dolarów pokazuje, że Stany Zjednoczone przygotowują się na wielkie przedsięwzięcie vis-a-vis Chin i Rosji. Oba te kraje zostały uznane w security strategy, czyli w strategii bezpieczeństwa narodowego sprzed dwóch tygodni - za państwa w stosunku, do których, USA powinny zachować się inaczej niż do tej pory. Warto w tej kwestii odnieść się do dokumentów National Security Strategy (NSS) i National Defense (ND). Tutaj zmiany polityki Trumpa w zakresie gospodarki, chociażby deregulacja, czy nowa polityka podatkowa, która została uregulowana w przededniu Bożego Narodzenia jest wielkim przedsięwzięciem, o którym w istocie nie zdajemy sobie sprawy. Reakcja najbardziej wpływowych ludzi świata w Davos pokazuje, że to, co robi teraz Trump będzie miało znaczenie globalne.

Na czym będzie polegała ta zmiana?

Będzie ona polegała na tym, że Amerykanie ściągną ogromne kapitały od swoich firm, które trzymają lokaty „na zewnątrz” ze względu na różnicę w opodatkowaniu. Warto dodać, że jest to kwota rzędu dwóch, trzech tysięcy miliardów dolarów.

Jakie będą tego konsekwencje?

Coraz więcej firm planuje – szczególnie widać to po przedsiębiorcach niemieckich – otwierać nowe biznesy w Stanach Zjednoczonych ze względu na niższy podatek i zmiany w polityce taryfowej, do której przygotowują się Stany Zjednoczone sygnalizując konieczność rewizji NAFTA, czy umowy z Koreą. USA chcą też, aby inaczej wyglądał TTIP.

Jaki jest klucz nowego podejścia Amerykanów do umocnienia swojego państwa?

USA zaczynają przebudowywać swoją gospodarkę, w sposób dość agresywny. Sposób ten, ma spowodować zwiększenie potencjału ekonomicznego Stanów Zjednoczonych w najbliższych latach. Trump wyraźnie dba o to, aby ściągać kapitał do Stanów Zjednoczonych, aby osiągnąć swój cel.  Osiągnięcie tego celu spowoduje wzmocnienie polityki zbrojeniowej USA. Jeżeli w ciągu jednego roku zwiększa się do stu miliardów wydatki na zbrojenia, to będzie to prawie że zdublowanie budżetów w ciągu czterech lat kadencji – podobne działanie zastosował podczas swojej prezydentury Ronald Reagan. Jakie były wtedy tego konsekwencje, kto nie wytrzymał tego wyścigu, wszyscy pamiętamy.

Jak ma się to, do relacji polsko-amerykańskich?

Przenosząc to na relacje polsko-amerykańskie, jasno widać, że jesteśmy częścią - co prawda małą, ale istotną - tej nowej amerykańskiej strategii, tego ich nowego przedsięwzięcia. Nie da się nie zauważyć, że Polska rośnie w siłę, wyrasta na lidera krajów Trójmorza, USA to wiedzą i z ich perspektywy, też dobrze jest mieć z nami jak najlepsze relacje.

Wizyta Tillersona w Polsce, jak i spotkanie prezydenta Dudy z Donaldem Trumpem, są dowodem na to, że my rzeczywiście zaczynamy być liczącym się partnerem – oczywiście przy pamiętaniu o zachowaniu proporcji w tych relacjach, wynikającej z naszego potencjału, który jest znacznie mniejszy niż partnera, z którym te relacje budujemy. Jednak w naszym rejonie, na „teatrze” Środkowo-Wschodniej Europy, jesteśmy bardzo istotnym graczem.

To dla Polski chyba fundamentalne.

Dla nas to partnerstwo jest sprawą niesłychanie ważną, wpisujemy się w scenariusz, który jest zaplanowany na kilka lat, którego to autorem będzie rząd Stanów Zjednoczonych. Zatem, wizyta Tillersona w mojej ocenie jest małym fragmentem wielkiej kompozycji, którą w wymiarze geopolitycznym układają Stany Zjednoczone na najbliższe lata. 

Oczywiście, wszystkie te aspekty można pominąć, zresztą bardzo często jest tak, że w relacjach, które obserwujemy, w mediach, pomija się je celowo pokazując tylko perspektywę Polski, mówiąc przy tym, że zostaliśmy wybrani jako jedni z ważniejszych w Europie. Można to oczywiście zawsze poprzeć faktem, że Tillerson nie pojechał do Niemiec, tylko do nas.

O czym świadczy fakt, że sekretarz stanu USA podaje do publicznej wiadomości, że w ich ocenie w Polsce demokracji nie dzieje się krzywda?

Deklaracja Tillersona związana z demokracją w Polsce, mówiąca, że w naszym kraju historia tego ustroju jest piękna, że demokracja dobrze u nas funkcjonowała, rozwijała się i tak jest i dzisiaj, jest niczym innym jak wielkim kredytem zaufania danym obecnej władzy. Jest to też oczywiście kontra w stosunku do stanowiska Unii Europejskiej, która w starym wydaniu i trochę przy innych wartościach, poprawności politycznej, którą nam narzucają może nie w małym stopniu pomóc nam w wyjściu z problemu niezbyt dobrych relacji z UE. W sytuacji konfliktu z Brukselą, z elitami zachodnimi, tego typu deklaracja jest dla Polski olbrzymim atutem.

Czy poza słowami poświadczają to jakieś konkretne czyny?

Do tego możemy dodać sobie sprawę związaną z dywersyfikacją ropy i gazu, gdyż jest to bardzo istotny czynnik zwiększający bezpieczeństwo i jest konkretnym dowodem na dobre relacje Polski z USA. Fakt jest taki, że w tych relacjach z USA czerpiemy ogromne korzyści, jednak powinniśmy zdawać sobie sprawę, że jesteśmy w naszym regionie graczem, który wytypowały Stany Zjednoczone do odegrania bardzo ważnej roli. Nie jest to tylko rola kraju wschodniej części Europy, jest to część rozgrywki, o trochę większym charakterze.

Zdania wśród ekspertów są podzielone w ocenie tej wizyty, jedni się cieszą i wiążą spore nadzieje, widzą w tym, czy chcą widzieć wzrost znaczenia pozycji Polski na arenie międzynarodowej, inni min. prof. Michał Chorośnicki, twierdzą, że niesłusznie się ekscytujemy, gdyż tak naprawdę, niewiele to spotkanie wniesie. Z tego co rozumiem, to nie zgodziłby się Pan profesor, z profesorem Chorośnickim. Jednak pytanie brzmi, czy skoro mamy powody do ekscytacji, czy powinniśmy ją okazywać?

Powinniśmy dlatego, że USA są dla nas realnym partnerem, który może zagwarantować nam bezpieczeństwo. Nie ulega wątpliwości, że Rosja się zbroi, że w doktrynie putinowskiej ma chęć odbudowy swoich wpływów niemal w skali jaka miała miejsce w czasach ZSRR. Ich rozumienie strefy wpływów jest inne i pewne aktywne działania zmierzające do osiągnięcia celu zostały przez nich podjęte. Nas ochronić może jedynie NATO z głównym zaangażowaniem Stanów Zjednoczonych.

Czy jedynie o to chodzi, czy tylko ten fakt ma powodować naszą radość?

Już z tego powodu, że trwają rozmowy, aby wzmocnić wschodnią flankę przez zamianę na przykład rotacyjności na stałe czy zwiększenie rotacyjności, stworzenie nowych centrów dowodzenia w Polsce, czy zakup patriotów, daje nam powody do radości, a dzieje się przecież znacznie więcej niż to.

To znaczy?

Proszę zwrócić uwagę na fakt, że jeśli Świnoujście faktycznie zostanie rozbudowane, a Amerykanie będą kontynuowali politykę wzmacniania swojego potencjału energetycznego z większym nastawieniem na eksport, który do tej pory był ograniczany przeróżnymi przepisami, aby utrzymać cenę na odpowiednio niskim poziomie, to bardzo dobrze wpisze się to w naszą strategię uzyskania niezależności energetycznej.

Nie rozumiem zatem wypowiedzi mówiących, że nie ma się co ekscytować, owszem nie powinniśmy przesadzać w tej ekscytacji, jednak powody do radości mamy i to niemałe.

Jeżeli w sytuacji grożenia nam sankcjami przez Unię Europejską za posunięcia rządu PiS w kwestii reformy wymiaru sprawiedliwości ktoś najważniejszy w świecie mówi wprost, że w Polsce demokracja jest w porządku, to wysyła jasny sygnał, że ktoś tu przesadza.

Jeżeli chcemy odgrywać większą rolę w naszych negocjacjach z UE i próbujemy budować swoją silną pozycję w ramach grupy Wyszehradzkiej, czy Trójmorzu to musimy zdawać sobie sprawę, że właśnie dzięki USA uda się nam to osiągnąć.

Dlaczego? Jaki ma to związek?

Ci, którzy należą do tych inicjatyw widząc, jak traktują nas Stany Zjednoczone z pewnością będą bardziej skłonne do zgody na to, aby to Polska odgrywała tu rolę koordynatora.

Jak prezentował się zdaniem Pana Profesora podczas tego spotkania nowy minister spraw zagranicznych? Czy prezentuje odpowiednio wysoki poziom, współmierny do pełnionej funkcji? Złośliwi obserwatorzy zauważyli, że pan Czaputowicz popełnił gafę, gdyż parę razy nie zapiął marynarki, kiedy powinien. Nawet jeśli, to czy jest to aż tak istotne, aby to wypominać, zwracać na to uwagę?

Uważam, że jest to wręcz skandaliczne i kompromitujące, jeśli ktoś w ogóle przy okazji tak ważnych spotkań skupia się na czymś, co niczego nie zmienia, na czymś co jest w ogóle nieistotne. Zresztą są w Polsce media, głównie te związane z opozycją, które gdy komentowały ostatnie wydarzenia w podtytułach zamiast skupiać się na wartości merytorycznej spotkania np. prezydenta Dudy z prezydentem Trumpem, ale i przy wielu innych - całą uwagę skierowały na kilka gaf, które popełnili nasi dyplomaci. Co jest ważniejsze, to czy zapiął marynarkę czy nie, bądź to, czemu poświęcaliśmy naszą rozmowę?

O czym to świadczy?

Świadczy to tylko o tym, że pewne ośrodki w Polsce, celowo deprecjonują sojusz polsko-amerykański jaki by nie był.

Dlaczego to robią?

Robią to ze względu na fakt, że nie jest to w interesie sił, które „namawiają” do tych tytułów w wielu mediach. Z pewnością muszę powiedzieć, że fakt, iż koncentruje się uwagę na czymś w ogóle nieistotnym i oddala się tym samym od meritum sprawy jest dowodem, że ktoś ma tutaj złe intencje.

Dziękuję za rozmowę.