Obecnie się rozwijamy, ale ten proces jest związany z rynkiem niemieckim i naszą rolą podwykonawcy. Teraz ta współpraca wygląda dobrze: jest przepływ kapitału, a nawet w pewnym zakresie nowych technologii oraz innowacji. Ale w tym układzie bierzemy to, co zaawansowane, a dajemy to, co niskoprzetworzone. Konkurujemy ciągle tanią siłą roboczą, jesteśmy kapitałowo i technologicznie uzależnieni” - mówi w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” prof. Tomasz Zarycki.

Ekspert pytany w rozmowie o to, dlaczego Polska jest państwem peryferyjnym i wciąż goni Zachód, odpowiada, że przede wszystkim od stuleci znajdujemy się w pozycji podporządkowanej. Dalej zaznacza, że owa zależność od Niemiec dziś nie jest przeszkodą dla Polski jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, jednak w długiej perspektywie jest to sytuacja ryzykowna.

Nie można dziś postawić tezy, że nasz rozwój będzie trwały – jest na to za wcześnie. Dopiero spojrzenie na procesy ekonomiczne oraz społeczne w długiej perspektywie pozwoli zrozumieć mechanizmy, które wywierają wpływ na kształt naszego państwa, instytucji i nas samych”

- mówi Zarycki.

Podkreśla, że do momentu kolejnego poważnego kryzysu gospodarczego trudno jest odpowiedzieć na pytanie o trwałość zmiany sytuacji Polski na lepsze.

Ekspert krytycznie odnosi się też do tez, wedle których mentalność Polaków ukształtowana została przez kulturę folwarczną. „[…] To w znacznym stopniu odwracanie kota ogonem, bo duża część systemu folwarcznego wynika z zależności kapitałowej” - podkreśla.

Pytany o to, co można zrobić, aby dokonać zmian w społeczeństwie i państwie, związanych w głównej mierze z problemami związanymi wykluczeniem społecznym i słabością w kwestii efektywności czy zasobności materialnej, prof. Zarycki odpowiada:

Jedynym skutecznym rozwiązaniem jest działanie na poziomie znaczącego dofinansowania zaniedbywanej polityki społecznej: dbanie o służbę zdrowia czy poprawa dostępu do edukacji. Czyli działania ekonomiczne. Bo walcząc z negatywnymi postawami społeczeństwa za pomocą interwencji kulturowych, łatwo zmarginalizować istotę problemu. Część liberałów polubiła taką strategię, bo zdejmuje odpowiedzialność z państwa i przerzuca ją na ludzi”.

Definiuje też problemy i wady, jakie posiadają polskie elity:

W Polsce mamy ludzi bogatych, ale oni są zwykle traktowani przez inteligencję jako uzurpatorzy, tym bardziej że ich majątki są zwykle świeżej daty. Burżuazja zachodnia jest zaś historyczną elitą, która dzięki pieniądzom i kompetencjom kulturowym bierze na siebie odpowiedzialność polityczną wykraczającą poza horyzont jednej kadencji, co nie oznacza jednocześnie, że ważnej roli nie odgrywają tam też szybciej zmieniające się elity polityczne”.

Ekspert podkreśla też, że peryferyjność to słabość kulturowa i intelektualna, ale nie psychologiczna. „To nie oznacza, że my gorzej myślimy, tylko mamy słabszą społeczną moc generowania autonomicznych ram poznawczych” - mówi.

Tu wskazuje na słabsze uczelnie czy niższej jakości zasoby instytucjonalne. W dalszej części rozmowy prof. Zarycki pytany jest między innymi o to, czy jest możliwość czerpania siły z owej peryferyjności.

Podstawową zmienną dającą podmiotowość peryferiom jest gra jej zależnościami od więcej niż jednego centrum, jeśli tylko istnieje ku temu możliwość. Chodzi o próby wygrywania przeciw sobie konkurujących ze sobą graczy zewnętrznych, próbujących kontrolować, ale też i uwodzić daną peryferię. Peryferie mające taką zdolność można określać mianem peryferii stykowej”

- mówi ekspert.

Przyznaje jednak, że nie jest pewien, czy dziś Polska ma szerokie pole do tego typu taktycznych gier. Wskazuje też jednak, że są inne strategie rozwoju peryferii, które określić można mianem „kompensacyjnych”. Tu wskazuje na dwie różne strategie – konsolidację władzy państwowej (tu jako przykład wskazuje Rosję) oraz intensyfikację aktywności kulturowej. Prof. Zarycki wskazuje, że ów drugi typ kompensacji szczególnie wyraźny jest właśnie w przypadku Polski „[…] z jej siłą wielopokoleniowej elity kulturowej – inteligencji”.

Zastrzega jednak, że o ile nie brak jej atutów „[…] bo silna kultura to podstawa poczucia wartości, której deficyt jest często wielkim problemem peryferii”, o tyle może być ona też obciążeniem, ponieważ może wzmagać podejrzliwość wobec elit ekonomicznych jako „mniej kulturalnych”.

dam/Gazetaprawna.pl