Prof. Jadwiga Staniszkis w rozmowie z "Polska The Times" mówi, że opozycja jest dziś słaba. Jej zdaniem konieczne jest jej zjednoczenie, ale nawet to może być zbyt mało, by pokonać PiS. "Opozycja powinna się zjednoczyć - tyle, że to by oznaczało rezygnację części osób z miejsc na listach, na co nikt nie chce się zgodzić. Ale nawet jeśli do zjednoczenia dojdzie, ono nie wystarczy" - mówi Staniszkis.

Według uczonej potrzeba jeszcze zmiany pokoleniowej. Schetyna to dla Staniszkis przykład człowieka wypalonego. "Tyle, że to, co teraz robi, to nie jest przywództwo. Widać, jak bardzo go zmienił ten manipulujący, niszczący innych styl uprawiania polityki przez Tuska. Rozmawiałam jakiś czas temu z osobami z PiS-u i właśnie na przykładzie Schetyny pokazywałam im, jak się może i w nich wypalić energia, jeśli będą się zachowywać zbyt oportunistycznie. Bo obserwując tzw. dobrą zmianę, widać tam klimat specyficznej przymilności połączonej z bezczelnością. To mieszanina zabójcza dla tych, którzy się tak zachowują" - mówi.

Staniszkis wskazała też, że w PiS zaczyna być widoczne odejście od prymatu woli, wcześniej bardzo mocne, co jej zdaniem jest korzystne. Wskazała też na sprawę ustawy aborcyjnej, mówiąc, że rzecz ta pokazała, iż opozycji chodzi tylko o konflikt. "Wysuwanie na pierwszy plan woli, a nie prawa osobiście postrzegam jako wadę Kaczyńskiego. Ale taka sytuacja ma też swoje zalety, gdyż pozwala na dokonanie radykalnego zwrotu. Umożliwia przykład takie zmiany, jak wtedy, gdy PiS głosował w sprawie ustawy aborcyjnej. Poza tym widać, że w PiS dominacja woli jest ograniczana, widać powrót do pośredniego nurtu. Swoją drogą widać też było, jak wycofanie się z tematu aborcji było nie na rękę opozycji, która chciała ciągnąć ten spór. To było dramatyczne. Pokazało, że im wcale nie chodzi o jakieś pryncypia, problemy, tylko o tworzenie mechanizmu konfliktu" - stwierdziła.

Uznała następnie, że Kaczyński prezentuje "bolszewickie myślenie". Chce cały czas "generować konflikt". "To narzędzie służące konsolidacji własnej partii. W takiej sytuacji, jaką dziś mamy, jakiekolwiek wahania są trudne - nie mówiąc już o przechodzeniu na drugą stronę. Poza tym on wierzy, że w ten sposób wydobędzie coś więcej" - powiedziała.

Staniszkisz mówila następnie o obecnych relacjach Polski i Niemiec oraz o spojrzeniu na UE. "Dla Niemców Europa znaczy dużo więcej niż dla nas. Tak ważna, że godzą się na to, by Unia ograniczała ich własną siłę - choć pewnie w ten sposób udaje im się uniknąć też pokusy brutalnej dominacji, do której mają inklinacje. Nie chcę być postrzegana jako osoba proniemiecka, ale widzę, jak się pogorszył stosunek Berlina do Warszawy. Był bardzo pozytywny po zrywie Solidarności, ale teraz Niemcy dostrzegają dziś u nas tę samą tęsknotę do mocnej formy, która cechowała Republikę Weimarską. Berlin jest zaskoczony rozwojem sytuacji u nas. Dziwi ich, że nie idziemy do przodu, lecz wracamy do starych rozwiązań. To mnie zresztą nie zaskakuje" - powiedziała.

Dodała następnie, czego powinniśmy nauczyć się od Niemców. "Gdy patrzę na sposób rozwiązywania wielu problemów, widzę głęboko wschodni sposób myślenia. Bardzo brakuje tego, co jest silnie obecne u Niemców, czyli zdolności do analizy własnego sposobu myślenia, własnych błędów. Gdyby w ten sposób zachowywał się PiS, dostrzegłby własną śmieszność. Jarosław Kaczyński, mimo swoich wad, błędów, jest człowiekiem wybitnym. Robi złe rzeczy, ale próbuje się z nich wycofywać. Ma dużą intuicję polityczną" - wskazała prof. Staniszkisz.

Cały wywiad można przeczytać na łamach "Polska The Times".

ol/polskatimes.pl