Profesor Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego i wiceprzewodniczący Kolegium IPN, skomentował dla portalu ,,Onet'' sprawę dokumentów, które Amerykanom sprzedał Czesław Kiszczak i jego żona. Jest wśród nich nieznany dotąd list Kiszczaka do byłego prezydenta Lecha Wałęsy, datowany na 31 maja 1993 roku.

Cenckiewicz zwraca uwagę na bardzo szeroki kontekst sprawy. ,,Kiszczak jest formalnie zaniepokojony "wierzganiem" prezydenckiego prawnika Lecha Falandysza, który "szturchał" publicznie Kiszczaka imputując mu niszczenie starannie wybranych dokumentów. Kiszczak pisząc o "drażliwości tematu" sugeruje prawdopodobnie zarówno fakt, że Falandysz był w latach 1980-1981 był wykładowcą w Wyższej Szkole Oficerskiej im. F. Dzierżyńskiego w Legionowie, w której szkolono funkcjonariuszy SB, oraz to, że w latach 1976-1983 prawnik Wałęsy był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Wiktor".'' - mówi ,,Onetowi''.

Według historyka wynurzenia Kiszczaka ,,mogą sugerować posiadanie wiedzy o przeszłości agenturalnej prezydenta RP''.

Cenckiewicz potwierdzil, ze Kiszczak chciał sprzedać Amerykanom nawet teczkę TW ,,Bolka'', ale jej nie kupiono. ,,Potwierdzam ustalenia dziennikarzy, którzy napisali, że sprawa obiła się nawet o Biały Dom. Powiem tylko, że ofertę tę miał złożyć sam Kiszczak, ale została z pewnych powodów odrzucona'' - powiedział.

Historyk zauważył, że ma ,,wielkie pretensje do naszego państwa i jego organów ścigania'' za to, że ,,tolerują proceder handlu i drenażu archiwalnego Polski''. Bo, jak mówi, komuniści ,,od wielu lat sprzedają swoje zbiory Amerykanom''.

,,Wypowiadałem się w tej sprawie na posiedzeniu Komisji Archiwalnej przy Ministrze Kultury, której jestem wiceprzewodniczącym, alarmowałem prokuraturę IPN… Wszystko bez skutku'' - powiedział Cenckiewicz.

bb/onet.pl