Trudno powiedzieć jak głęboko sięgały macki bezpieki podczas soboru. Pracując od wielu lat nad książką poświęconą stosunkowi komunistów do soboru, staram się zrekonstruować źródła agenturalne wykorzystywane przez bezpiekę PRL. Wydaje się, że w latach 1962-1965 do Rzymu przerzucono około 50 dość sprawnych i wpływowych źródeł, choć wokół soboru okazjonalnie i z pozycji kraju pracowało ich kilkakrotnie więcej” - mówił Sławomir Cenckiewicz zapytany o to, jak głęboko agenci KGB oddziaływali w trakcie Soboru Watykańskiego II.

W rozmowie z portalem Polonia Christiana przeprowadzonym przed sześciu laty prof. Cenckiewicz podkreślał, że dochodzi do tego też agentura sowiecka, która z reguły nie była ujawniania „bratnim służbom” poza przypadkami wspólnych operacji. Stwierdza, że łącznie z pewnością byłą to całkiem spora „armia” szpiegów ulokowanych w sercu Kościoła.

Rozmówca portalu dodaje, że prowadzono również nasłuch radiowy czy monitorowano sesje episkopatów narodowych w trakcie soboru, a samych hierarchów śledzono. Cenckiewicz dodaje też:

Nawet najwięksi krytycy soboru w świecie zachodnim nie zdają sobie sprawy jak przejrzysty dla Moskwy był sobór, jak skuteczni byli komuniści w rozpoznaniu Vaticanum II i jak obszernym bieżącym materiałem źródłowym dysponowali. Proszę sobie wyobrazić – mówię o tym po raz pierwszy – że jednym z nieoficjalnych i nieświadomych źródeł osobowych warszawskiej bezpieki był kierujący centrum informacyjnym soboru ojciec Ralph Michael Wiltgen, autor znakomitej książki Ren wpada do Tybru. Jego skutecznym i operatywnym opiekunem z ramienia wywiadu PRL był Ignacy Krasicki ps. „Witold”, który uzyskiwał od ojca Wiltgena materiały, sugestie, naprowadzenia, wyprzedzające informacje i plotki”.

Pytany z kolei o to, na czym zależało Moskwie poprzez oddziaływanie agenturalne na sobór, rozmówca pch24.pl stwierdzał:

To bardzo obszerne zagadnienie, ale można powiedzieć, że komunistom zależało przede wszystkim na utrzymaniu progresistowskiego kursu soboru”.

Celem miało być pogłębianie sporów wewnątrz Kościoła. Zapytany z kolei o to, jakie były działania SB wobec polskich ojców soborowych, stwierdza między innymi:

Każdego z polskich biskupów i ich doradców kontrolowano w ramach specjalnie założonej „teczki soborowej” (niezależnie od tzw. TEOK). Do tego dochodziła dość złożona i wyszukana polityka paszportowa, w której uwzględniano zarówno program kolejnych sesji soborowych i prac w komisjach, jak i poglądy prezentowane przez biskupów na dany temat będący przedmiotem zbliżających się obrad. W ten sposób tajne służby chciały wpływać na układ sił podczas głosowań”.

Całą rozmowę warto przeczytać tutaj.

dam/pch24.pl