Prof. Richard Pipes na antenie TVP Info w programie „Minęła dwudziesta” powiedział, że Putin nie zaatakuje żadnego kraju, który należy do NATO. W ten sposób wywołałby bowiem III wojnę światową i jego kraj zostałby zniszczony. „Putin może jednak spowodować, żeby Ukraina nie weszła do UE. Europa jest dla niego wrogiem” – skomentował amerykański historyk i sowietolog.

Wyjaśnił, że władze Kremla cieszą się dużym poparciem, bo naród rosyjski, jak wynika z sondaży, wciąż marzy o wielkim mocarstwie.

Pipes przypomniał, że Putin twierdzi, iż rozpad Związku Radzieckiego był największą katastrofą XX wieku. Jego zdaniem prezydent Rosji chciałby stać na czele mocnego państwa, rządzonego silną ręką, w którym liczy się głównie swoboda ekonomiczna.

W ocenie amerykańskiego uczonego nie należy jednak obawiać się wojny. „Nikt nie chce wojny. Rosjanie są dosyć rozsądni, w porównaniu np. z takimi muzułmanami, którzy chcą zająć cały świat. Rosjanie wiedzą, jaki jest rozkład sił i że trzeba za wszelką cenę uniknąć III wojny światowej” – mówił Pipes.

Dodał też, że Polska może czuć się bezpiecznie. Wpływają na to gwarancje Stanów Zjednoczonych i Europy, obecność w NATO. Atak na Polskę nie byłby lokalną wojną – i Putin, jak wskazuje profesor, dobrze zdaje sobie z tego sprawę.

Uznał ponadto, że obecne sankcje nałożone na Rosję są zbyt słabe. Pipes jest świadomy, że Europa jest uzależniona od Rosji pod względem energetycznym. Dlatego Stary Kontynent powinien zadbać o zerwanie tej zależności, czego można, jak sądzi profesor, dokonać w ciągu kilku lat.

bjad/tvp info