W 2017 r. nie należy się spodziewać w polskiej polityce wewnętrznej gwałtownych zmian; rządzący będą eksponować swoje główne reformy, a opozycja wejdzie w kolejny etap walki o przywództwo - uważa politolog, profesor Uniwersytetu Warszawskiego Rafał Chwedoruk. 

"Powiedziałbym, że nie powinniśmy się spodziewać w polityce wewnętrznej gwałtownych zmian o jednoznacznych rozstrzygnięciach dlatego, że konflikt polityczny w Polsce, który rozpoczął się w połowie minionej dekady i z różną intensywnością, ale trwał cały czas, będzie kontynuowany w przyszłym roku" - powiedział PAP profesor Chwedoruk. 

Jak dodał, rok 2017 będzie środkiem kadencji Sejmu, więc to czas, w którym rządzący będą "raczej próbowali różnych dróg do tego, by wzmocnić swoje poparcie wśród mniej zaangażowanych wyborców" i będą eksponować przeprowadzone głównie w 2016 r. reformy takie jak program Rodzina 500 plus, obniżka wieku emerytalnego, czy płaca minimalna. 

"Nieco ciekawiej powinno być natomiast po stronie opozycji, gdzie walka o przywództwo w różnych wymiarach osiągnęła swoje apogeum i w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi będzie przechodziła przez kolejny etap, gdzie rywalizować będą przywódcy Platformy z przywódcami Nowoczesnej" - mówi Chwedoruk. 

Jak zaznaczył, niejako "w tle" tej walki będzie Komitet Obrony Demokracji oraz "frakcja związana z Donaldem Tuskiem, która utraciła władzę w Platformie". Jego zdaniem frakcja ta „w dalszym ciągu będzie próbowała w różny sposób powrócić do władzy". 

W ocenie eksperta, dotychczasowa strategia opozycji wobec rządzących "nie przyniosła rezultatów" i dlatego będzie się wzmagać "dyskurs wewnętrzny", co może eskalować napięcie. 

Obecną sytuację w Sejmie profesor Chwedoruk porównał do sytuacji z Trybunałem Konstytucyjnym. "W chwili obecnej sytuacja w Sejmie zaczyna przypominać sytuację z Trybunałem Konstytucyjnym. To znaczy taki moment, w którym można było znaleźć konsensualne, polubowne rozwiązanie chyba już minął" - uważa politolog. 

Jego zdaniem, czasem na znalezienie takiego rozwiązania w Sejmie był czas, gdy rządzący "musieli uznać swoją porażkę po zagadnieniach związanych z pracą dziennikarzy w Sejmie". 

Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP

www.Kurier.PAP.pl