Fronda.pl: Jak Pan ocenia przemówienie prezydenta Donalda Trumpa? Spodziewał się Pan takich słów na placu Krasińskich?

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, doradca Prezydenta RP: Moje wrażenia związane z przemówieniem prezydenta Trumpa są jak najbardziej pozytywne. Nie spodziewałem się tak rozbudowanego fragmentu poświęconego historii Polski od Kazimierza Pułaskiego i Tadeusza Kościuszki, przez 1918 i 1920 rok, ze wskazaniem na najazd niemiecko-sowiecki w 1939 roku, po pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski. Donald Trump poświęcił też przecież długie fragmenty powstaniu warszawskiego, z podkreśleniem kiedy ono było, a więc z wyraźną wolą odróżnienia go od powstania w getcie warszawskim. Wreszcie, moim zdaniem warto dodać, że został bardzo dobrze dobrany motyw przewodni w sensie technicznym tej opowieści o powstaniu, czyli Aleje Jerozolimskie. To dla szerokiej, światowej publiczności nazwa, o którą, że tak powiem można ucho „zaczepić”. Jerusalem Avenue, które padło w wystąpieniu kilka razy nie jest nazwą, która łatwo ulatywałaby z głowy ze względu na ogólnoświatowe konotacje Jerozolimy. Sądzę więc, że ta część historyczna była niespotykanym jak dotąd wypromowaniem wiedzy na temat historii Polski przez przywódcę mocarstwa, który jeśli się wypowiada, to siłą rzeczy jest słuchany.

Historii w przemówieniu Donalda Trumpa było wiele, a co z bieżącymi sprawami?

To oczywiście klucz całego wystąpienia. Mieliśmy do czynienia z bardzo wyraźnym, wielokrotnym podkreśleniem artykułu 5. i zobowiązań wspólnych z Polską do obrony cywilizacji. Jak pamiętamy, podczas konferencji prasowej, gdy wcześniej zapytany był prezydent Trump o to, czy wojska amerykańskie zostaną w Polsce tak długo, jak długo będzie istniało zagrożenie, uchylił się od odpowiedzi na to pytanie. Jak sądzę, po przemyśleniu tego, później dążył do zneutralizowania tego wrażenia i skutecznie to zrobił, podkreślając trwałość zobowiązań Stanów Zjednoczonych wynikających z artykułu 5. Paktu Północnoatlantyckiego. Co do innych kwestii, mówiąc w skrócie były to informacje bardzo twarde i pozytywne.

O jakich informacjach mowa?

Po pierwsze, Trump oznajmił, iż wszelka próba agresji, nazwanej przecież po imieniu jako agresja rosyjska, spotka się z militarnym przeciwdziałaniem Stanów Zjednoczonych, jeśli dotknie sojuszników amerykańskich. Po drugie, Stany Zjednoczone i Polska mają wolę i potrzebę nawiązania głębokiej współpracy energetycznej w zakresie dostaw surowców energetycznych. Przesłanie jest więc jasne. Niemiecko-rosyjskie konstrukcje zmierzające do utrwalenia rosyjskiej dominacji w zakresie dostaw surowców energetycznych Europie Środkowej zostaną złamane przez współpracę polsko-amerykańską, co jest kolejną, świetną informacją. Kolejna była taka, że Stany Zjednoczone są gotowe dostarczać technologii wojskowej na najwyższym poziomie dla podniesienia obronności Polski, czego przykładem jest list intencyjny w kwestii dostaw systemów antyrakietowych typu Patriot, najnowszej generacji.

A jak wyglądała w przemówieniu sprawa koncepcji Trójmorza?

To kolejne przesłanie, będące poparciem dla koncepcji Trójmorza, czyli współpracy regionalnej, z bardzo silnym podkreśleniem woli zachowania jedności Zachodu. Myślę, że trzeba to mocno podkreślić, iż te wszystkie gesty i słowa nie miały w sobie elementu dzielenia kogokolwiek. Trump podkreślał konieczność jedności cywilizacji zachodniej i zdolności do jej obrony. Stąd jeszcze raz nacisk na konieczność podwyższenia wydatków wojskowych ze strony pozostałych sojuszników NATO. Polskę przy tym wskazał jako wzór europejskości, a zatem też nie jako coś, co odróżnia się od Europy. To oczywiście jest prawdą, w rozumieniu przywiązania do źródeł cywilizacji europejskiej.

Co jeszcze by Pan podkreślił w przemówieniu Trumpa?

Myślę, że mieliśmy do czynienia z przemówieniem przywódcy, opartym na kodzie kulturowym narodu, który dał mu demokratyczny mandat do rządzenia. Innymi słowy, w odróżnieniu od wielu deklaracji znanych z europejskiej areny politycznej, tu wyraźnie widać, że mówi to przywódca z silnym, demokratycznym mandatem w oparciu o kod kulturowy kraju, z którego pochodzi. Tak się akurat składa, że ten kod jest dobrze odczytywany w Polsce, gdyż mamy podobny sposób odczytywania natury polityki czy natury dziejów, mając przy tym świadomość wszelkich różnic kulturowych między Stanami Zjednoczonymi a Polską. Ten element odwołania się do wartości, Boga i obywatelskości, czyli republikanizmu w rozumieniu I Rzeczypospolitej, jest istotnym wymiarem rozumienia natury spraw, o których była mowa.

Trump przypomniał, że Europa dla swojego własnego dobra musi zrobić więcej, jeśli chodzi o wydatki na wspólną obronę. To dobrze, że prezydent Stanów Zjednoczonych tak wprost napomina kraje europejskie?

Oczywiście i to przecież nie jest kwestia, że Donald Trump coś sobie wymyśla. Należy to odczytywać jako informację co do stanu faktycznego, a nie założenie ideologiczne, które umyślił sobie, że będzie teraz forsował. Sytuacja z uwagi na obywatelskość, o której wspomniałem powoduje, że Polska i Stany Zjednoczone są tworzone oddolnie przez obywateli, a nie odgórnie przez administrację i ich koncepcje. W tym przypadku ta informacja, którą przekazuje Trump brzmi następująco: Polityczna zdolność uzyskiwania zgody wyborców amerykańskich na ponoszenie ciężarów bezpieczeństwa europejskiego w postaci pieniędzy podatników amerykańskich i wysyłania żołnierzy, aby strzegli Europy, nie będzie możliwa do kontynuowania w przyszłości.

Tak będzie, jeśli Europa nie poniesie własnej części wysiłku, a oczekiwanie, że za nich będą to robili Amerykanie i kolejni amerykańscy prezydenci w wyborach będą uzyskiwali na to zgodę, jest iluzją i naiwnością. Amerykanie mogą i mają polityczną potrzebę bronienia swoich sojuszników przez ich wsparcie. Wszyscy rozumiemy, że w związku z militarną potęgą Stanów Zjednoczonych jest to wsparcie rozstrzygające o skuteczności obrony, ale wsparcie nie oznacza zastąpienia. Nie oznacza to, że Amerykanie mogą nam powiedzieć: „idźcie grillować, a my będziemy was bronić”. W tych uwarunkowaniach politycznych, oczekiwanie, że w demokratycznym państwie będzie się uzyskiwało zgodę na finansowanie takiego przedsięwzięcia i kłuło w oczy brakiem zaangażowania samych zainteresowanych, jest nieporozumieniem. Politycznie nie da się dłużej tego prowadzić i taka jest natura tej informacji przekazanej przez prezydenta Trumpa.

Dziękuję za rozmowę.