Oglądam „KORONĘ KRÓLÓW”. Wreszcie ktoś w Polsce popularnie pokazuje, że też mamy swoją długą historię, swych królów i zwycięzców, swe dokonania i porażki, jak inne narody. Że Polska nie powstała dopiero po II wojnie światowej z woli ZSRR i PPR w 1945 roku…

Film o polskiej historii na różne sposoby obrzydzają ci, którzy zawodowo, na co dzień obrzydzają nam Polskę i jej historyczne dokonania, nienawidzą naszych chrześcijańskich korzeni i tradycji, naszych bohaterów. „Obrzydzaczami” są ci, którzy z definicji nie lubią Polaków i w Polsce źle się czują.

A Władysław Łokietek był przecież królem polskim, podniósł status i prestiż państwa polskiego w ówczesnej Europie. Ale, jak widać, nawet to dawne osiągnięcie króla Łokietka dziś tych „obrzydzaczy” bardzo bolą. Tak, jak i dziś, boli ich każdy sukces Polski.

A syn Łokietka - król Kazimierz, nie bez powodu nazwany potem Wielkim, drażni „obrzydzaczy” „Korony Królów” w szczególności, bo „zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”. Utworzył potężne, nowoczesne państwo w centrum Europy, imperium. „Obrzydzacze” filmu i Polski boją się, byśmy sobie naszych wspaniałych królów i dziejów nie przypominali, byśmy nie mieli się do czego odwoływać.

Chcą, by Polska i jej zakłamywane przez nich nasze dzieje kojarzyły się nam tylko z komunistycznymi i lewackimi zdrajcami, a dziś, z postkomunistycznymi, też lewackimi obecnymi Polski „obrońcami” i „obywatelami”. Nienawistnicy Polski panicznie boją się wspominania naszej wspaniałej, długiej historii, wspaniałych bohaterów. Bo to każdej wspólnocie daje siłę i moc trwania.

Oglądajmy więc „Koronę Królów„ i przypominajmy sobie nasze dzieje..... Mamy być z czego dumni.

Krystyna Pawłowicz @ Facebook