Media (zwłaszcza te nieprzychylne obecnemu rządowi) z niezwykłą uwagą śledzą każdą aktywność posłanki PiS, prof. Krystyny Pawłowicz w mediach społecznościowych. Tak było również z powyższym wpisem na Twitterze.


Fragmentem, który wzbudził tak wielkie poruszenie był epitet użyty przez posłankę wobec znanej aktorki, Krystyny Jandy. Można nie zgadzać się z poglądami poseł Pawłowicz, można nie popierać takiego sposobu wyrażania poglądów, tym niemniej... Warto mieć na uwadze, że akurat w tym przypadku Janda... sama określiła się w podobny sposób. We wrześniu ubiegłego roku aktorka czytała i komentowała na antenie Radia Zet wiersz Jarosława Marka Rymkiewicza "Do Jarosława Kaczyńskiego" (zapewne tuż po tym, jak opozycja totalna wywołała histerię wokół obecności wierszy tego poety na liście lektur obowiązkowych. Pytanie, czy politycy Platformy Obywatelskiej, na czele z posłanką Kingą Gajewską, która straszyła "indoktrynacją polityczną", mają świadomość, że twórczość Rymkiewicza jest o wiele bogatsza niż kilka wierszy, w których pisarz tak jednoznacznie wyraża swoje poglądy polityczne, a wybór omawianych utworów leży w gestii nauczyciela). Krystyna Janda, w przerwie między lekturą kolejnych linijek wiersza, stwierdziła: "Czuję się, jakby ktoś na mnie sr** cały czas". I najprawdopodobniej do tej właśnie wypowiedzi nawiązała w swoim wpisie prof. Pawłowicz. W każdym razie medialna machina ruszyła, a od polityków Zjednoczonej Prawicy część dziennikarzy programów publicystycznych domagała się przeprosin za słowa posłanki. Jednym z takich polityków był wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego, prof. Piotr Gliński. 

Minister udziellił wywiadu "Dziennikowi Gazety Prawnej". Redaktor Magdalena Rigamonti zapytała polityka o wypowiedź poseł Pawłowicz. Wicepremier najwyraźniej wpisu nie widział, być może także nie słyszał wypowiedzi Krystyny Jandy.

"Mam komentować? Mam przeprosić za panią Pawłowicz? Mogę przeprosić. Jeśli tak napisała, to jest skandaliczny epitet. Choć druga strona używa podobnych. Ale to nas nie usprawiedliwia"-ocenił prof. Piotr Gliński. Rozmówca "DGP" zwrócił jednocześnie uwagę, że niejednokrotnie czyta na swój temat doniesienia o rzekomych "stalinowskich czystkach w teatrach", że jest przedstawiany w mediach jako "cenzor".

"Boli mnie, że używa się takiego słownictwa i że ludzie, którzy się nim posługują w życiu publicznym, wciąż w nim funkcjonują"- podkreślił minister. 

Na wywiad zareagowała prof. Pawłowicz. 

"Jak zwykle dał się podpuścić i na ślepo przeprasza za innych"- napisała na Twitterze. Następnie zwróciła się do wicepremiera z pytaniem: "dlaczego w mediach przeprasza pan za rzekome moje 'epitety' "

"Krystyna Janda sama o sobie mówi, że czuje się 'zas..na' przez obecne władze. Tzn. też przez Pana. Ja tylko przytoczyłam jej wypowiedź. Proszę teraz przeprosić mnie"-dodala posłanka PiS. 

A może niektórzy dziennikarze przestaną wreszcie napuszczać na siebie polityków z tego samego obozu i wymagać, aby jeden z posłów czy ministrów tłumaczył się ze słów swojego partyjnego kolegi czy partyjnej koleżanki?

yenn/Twitter, DGP, Fronda.pl