"Obywatelski" projekt nowelizacji ustawy dezubekizacyjnej, będący, de facto, jej odwróceniem, został odrzucony przez Sejm po pierwszym czytaniu. Zarówno odrażający występ Rozenka, jak i sam fakt zaistnienia takiego projektu skomentowała posłanka PiS, prof. Krystyna Pawłowicz w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl.

Polityk zwróciła uwagę, że projekt po prostu nie miał szans na powodzenie. 

"Jak widać, wystarczy zebrać podpisy, żeby taki Rozenek przyszedł do Sejmu i plótł swoje dyrdymały. To wykorzystywanie Wysokiej Izby do zaprezentowania propozycji, która jest sprzeczna z zasadami sprawiedliwości społecznej"-oceniła parlamentarzystka. Profesor Pawłowicz zwróciła uwagę, że byłym funkcjonariuszom komunistycznego aparatu bezpieczeństwa zostały odebrane nie emerytury, ale przywileje emerytalne. 

"Rozenek i spółka mówią, że byli esbecy nie mają za co żyć. To niech sprzedadzą te swoje dacze i złoto"- stwierdziła posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodała, w razie zastrzeżeń zawsze można zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego. 

"Nie wiedzieli, gdzie pracują? Nie wiedzieli, że strzelają? Wszystko odbywa się zgodnie z zasadami sprawiedliwości społecznej, o której mówi konstytucja (...) Krzywdzili ludzi, służyli obcemu państwu, jest tyle nieszczęść, tyle zbrodni, a oni mają jeszcze czelność wychodzić na ulice i mówić, że im się coś należy?"-pytała parlamentarzystka. Zdaniem prof. Pawłowicz, emerytowani esbecy oraz broniący ich były poseł- powinni przypomnieć sobie "przyjemności wynikające ze ścieżki zdrowia", tyle że na własnej skórze. 

Polityk oceniła, że byłych esbeków nie wpuściłaby do Sejmu, gdyż nie są to ludzie godni zaufania. "Pamiętamy, jak próbowali jakiś czas temu w 700 osób zorganizować inicjatywę ustawodawczą dla obrony ubeckich przywilejów. Udało mi się wówczas zaalarmować marszałka Sejmu i to spotkanie się nie odbyło. A swoją drogą ciekawe, czy ubecy zdali już broń służbową"-zastanawiała się pani poseł. Pawłowicz zwróciła uwagę, że również polityk Platformy Obywatelskiej, Andrzej Halicki próbował dziś przedstawić na komisji ustawodawczej dość dziwny projekt ustawy zmieniającej kodeks karny. Parlamentarzystka ocenia propozycję posła PO jako zwyczajną pogróżkę dla osó, które podczas rządów PiS objęły lub obejmą funkcje państwowe. 

Choć projekt Halickiego, dotyczący- jak ujął to poseł- "nieklasycznego zamachu stanu" nie będzie raczej uchwalony, to przeszedł do dalszych prac w ramach Sejmu. Profesor Pawłowicz tłumaczy, że zwróciła politykowi Platformy Obywatelskiej uwagę, że ocena naruszeń konstytucji i prawa przez osoby sprawujące wymienione w Konstytucji funkcje państwowe leży w gestii Trybunału Stanu, nie powinny tego robić sądy powszechne czy też Trybunał Konstytucyjny.

yenn/wPolityce.pl, Fronda.pl