Prof. Krzysztof Rybiński pisze w felietonie dla "Faktu": "Otóż według ostrzegawczej prognozy ONZ, jeżeli dzietność nie wzrośnie, pod koniec tego stulecia Polaków będzie 16 milionów. Powtórzmy, własną głupotą doprowadzimy do tego, że liczebność narodu spadnie o 22 miliony obywateli, podczas gdy w czasie II wojny światowej ubyło nas 10 milionów. Czyli czeka nas w tym stuleciu katastrofa o skali dwukrotnie przekraczającej skutki II wojny światowej. I co? I nic".

Dla ekonomisty cisza medialna i brak debaty na temat naszej sytuacji demograficznej, czy polityki prorodzinnej to największa głupota i arogancja obecnego rządu. "Niech ostatni młody, który będzie zwiewał z tego źle rządzonego kraju, pamięta, żeby zgasić światło, bo słabi, schorowani staruszkowie, którzy pozostaną, pozbawieni możliwości leczenia z braku pieniędzy w NFZ, nawet nie będą mieli siły, żeby sięgnąć do kontaktu. A prąd będzie bardzo drogi, dzięki chorej polityce ochrony klimatu, którą wcisnęli nam lewacy z Brukseli, chodzący na pasku lobbystów od produkcji zielonych technologii. Nie ma co się dziwić młodemu pokoleniu, że ucieka i będzie uciekać z tego kraju. W szkole już nie będą czytać Mickiewicza i Sienkiewicza, tylko Tolkiena i Agatę Christie, bo została zmieniona podstawa programowa, czyli kulturowo z Polską już nic ich nie będzie wiązać".

Rybiński kończy pisząc :" Jeżeli polityka gospodarcza i społeczna się nie zmienią, nasze wnuki będą z pogardą mówiły o pokoleniu swoich dziadków, że trzy zabory, niemieccy i sowieccy okupanci nie dali nam rady, ale wykończyliśmy się sami, przez głupotę i krótkowzroczność naszych polityków. I będą mówiły to po angielsku lub niemiecku".


philo/Fakt