Posłanka Prawa i Sprawiedliwości, prof. Krystyna Pawłowicz zwróciła uwagę, że ustawa o fake newsach mogłaby być obarczona pewnym ryzykiem. "Będą nadużycia przy stosowaniu"- wskazała polityk.
W czym problem? Według posłanki PiS, niemożliwym jest stworzenie prawnej definicji terminu "fake news", podobnie jak w przypadku wyrażenia "mowa nienawiści".
"(Fake news- przyp. red.)To określenie niejasne,trudna do udowodnienia umyślność i intencje"- stwierdziła poseł Krystyna Pawłowicz, ostrzegając przed możliwymi nadużyciami przy stosowaniu takiej ustawy.
Na tweeta parlamentarzystki odpowiedział nasz publicysta, Matka Kurka, zwracając uwagę, że w polskim prawie już teraz funkcjonują odpowiednie regulacje i warto byłoby raczej stosować już obowiązujące prawo. Profesor Pawłowicz zgodziła się, że celowe wprowadzanie w błąd opinii publicznej może być karane na mocy przepisów już obowiązujących.
Tak,jak nie jest możliwe stworzenie prawnej definicji lewackiego zwrotu „mowy nienawiści”,tak nie jest możliwe napisanie prawnej definicji „fake news’a”.
— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) 9 marca 2018
To określenie niejasne,trudna do udowodnienia umyślność i intencje.
Będą nadużycia przy stosowaniu.
No, ale "fake news" to też lewacki zwrot. W tej chwili aż trzy kodeksy regulują te kwestie, od prawa prasowego, przez kodeks cywilny, po kodeks karny. Trzeba stosować obowiązujące prawo, kolejna spec ustawa NIC tu nie zmieni.
— kontrowersje.net (@kontrowersje) 9 marca 2018
Oczywiście,że to też lewactwo.Też uważam,że celowe
wprowadzanie w błąd opinii publ. i skutki tego mogą być karane z wykorzystaniem istniejących przepisów
— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) 9 marca 2018
yenn/Twitter, Fronda.pl