Niemcy osiem lat temu cieszyli się z wyboru na Papieża Benedykta XVI, a dziś?

 

Po wyborze ukazał się w Niemczech słynny tytuł Wir sind Papst (Jesteśmy Papieżem) w "Bild Zeitung". To nie był entuzjazm, ale pozytywne nastawienie. Spekulowano czy będzie odnowa religijna w Niemczech. Tam ogromną wagę przywiązuje się do ekumenizmu, do stosunku z protestantami. Podkreśla się w mediach, że dialog z innymi wyznaniami nie był mocną stroną tego papiestwa; ani z protestantami, ani z muzułmanami. Ocenia się, że Benedykt XVI, choć był wybitnym teologiem, nie był jednak wybitnym politykiem.

 

Jak ocenia się jego abdykację?

 

Widzę to przez pryzmay mediów. Padają słowa o demistyfikacji urzędu papieskiego. To jest związane z nastawieniem teologów, gdzie kraj jest podzielony na protestancki i katolicki, że z godności papieskiej zniknęła swego rodzaju aura. Gdy Jan Paweł II był chory, to pojawiały się naciski, również z niemieckiego episkopatu, aby ustąpił z urzędu. Jak wytrwał do końca na Stolicy Piotrowej, to odkryto w tym właśnie jego wielkość. To było jednak już po jego śmierci. W Niemczech są też głosy, że może to być przełomowe dla papiestwa, po przejściowym czasie i w jakimś sensie tragicznym dla Benedykta XVI, bo nie udało się mu się osiągnąć celów, które sobie stawiał. Nie podważa się jednak jego decyzji.

 

Niemcy choć podzieleni religijnie mają do Papieża Benedykta XVI , są dumni tak jak Polacy z Jana Pawła II?

 

Tak było w pierwszym okresie. To było świadectwo, że świat inaczej już postrzega Niemcy. Na spotkanie z młodzieżą w Kolonii pojechało dużo młodych Niemców. Porównywano Benedykta XVI z jego poprzednikiem i często powtarzano, że Jana Pawła II ludzie chcieli oglądać, bo był charyzmatyczny, a Benedykta XVI chcą słuchać jako wybitnego teologa. Mówi się dziś jednak, że nie znalazł klucza do nowoczesności. Oczekiwano działań reformatorskich i przypomina się skandale z księżmi pedofilami. W zeszłym tygodniu kard. Meisner z Kolonii powiedział, że jest fobia antykatolicka, że w ostatnich latach była Kościół nagonka. Skandale związane z pedofilią rzucały cień na ten pontyfikat. W niemieckich mediach mówi się też, ilu ludzi wystąpiło z Kościoła i nie płaci już na niego podatków, że nie nastąpił czas odnowy religijnej, ale erozja.

 

Niemcy mają swoje sugestie co, do wyboru nowego Papieża?

 

Mówi się o kardynale z Mediolanu. Jest wobec niego przychylność mediów, że jest otwarty i nie tak konserwatywny. Ogólnie jest takie patrzenie w mediach, że nie życzy się dobrze tradycyjnej formie Kościoła katolickiego. Patrzenie z nadzieją, że teraz coś się stanie. Ma być demokratyzacja Kościoła, kapłaństwo kobiet, akceptacja homo związków... toczy się po prostu walka o kształt życia moralnego. Niewątpliwie Benedykt XVI był postrzegany jednak jako Papież konserwatywny. Ostoja i twierdza dla podobnie myślących. Ta reduta miała się temu przeciwstawić i teraz ta reduta padła.

 

Na konferencji w siedzibie Episkopatu Polski, po ogłoszeniu decyzji o abdykacji Papieża. Kardynał Nycz odpowiedział jednemu z dziennikarzy, niejako protestując, aby nie określał on Benedykta XVI jako konserwatywnego, bo jest to kalka medialno-niemiecka. Czy określenie konserwatysta w Niemczech oznacza epitet?

 

Tak, jest to bardzo negatywne określenie. Kiedyś jak nazwałem tak studenta to się śmiertelnie na mnie obraził, jakbym powiedział o nim coś bardzo złego. To określenie w Niemczech można porównać do fundamentalisty, nie rozumiejącego świata, kogoś kompletnie anachronicznego, przestarzałego. Dlatego młody człowiek nie chciał być tak określony. To słowo jest tu moralnie źle nacechowane, w znaczeniu; odbieranie prawa innym, bycie nietolerancyjnym.

 

Jaki Niemcy chcą mieć Kościół katolicki?

 

Uważają, że powinien przystosować się on do świata, bo świat postępuje w dobrą stronę. Hamowały go siły reakcyjne, do których należał Benedykt XVI.

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski