Tomasz Wandas, Fronda.pl: Sprawa Fidela Castro rozgrzewa dziś emocje na całym świecie. Jedni go krytykują, inni wychwalają. Jakim był on człowiekiem, jakim politykiem?

Prof. Kazimierz Kik, politolog: To wydarzenie ma charakter symboliczny, politycznego znaczenia nie ma w ogóle. Jest to symbol końca pewnej epoki. Brat Fidela, Raul, już rozpoczął stopniową zmianę relacji, zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi. Trwa, więc proces powolnej zmiany kursu w usytuowaniu geopolitycznym Kuby. Sam Fidel Castro natomiast, był fenomenem politycznym, rewolucyjnym. W całym XX wieku na palcach jednej ręki można policzyć skutecznych rewolucjonistów.

Skutecznych rewolucjonistów? 

Czyli takich, którzy byli w stanie obalić porządek polityczny, zwłaszcza u boku największej potęgi militarnej i politycznej jaką są Stany Zjednoczone. Czy był dobrym politykiem - nie wiem. Z pewnością był skutecznym rewolucjonistą i jednocześnie dyktatorem. Wywrócił on do góry nogami porządek ekonomiczny i polityczny Kuby. To, co po sobie pozostawił w zamian, nie było dla Kubańczyków najlepsze.

To znaczy?

To znaczy, że nie było to w interesie narodu kubańskiego. Było to w interesie tej części Kubańczyków, którzy reprezentowali zbliżony do niego punkt widzenia czyli komunistów, socjalistów, lewicę. Natomiast proszę pamiętać, że druga Kuba jest po drugiej stronie zatoki, czyli w USA. Był to skuteczny rewolucjonista, który otworzył Kubańczykom drogę do nikąd.

Droga donikąd?

Była to droga do nikąd, w tym sensie, że te 55 lat socjalistycznej Kuby nie owocowało rozwojem państwa. Dzisiaj Kuba znajduje się w punkcie wyjścia. Jest biedna, choć dzisiejsi Kubańczycy są inni niż kiedyś ludźmi.

Dlaczego?

Dzisiaj mają oni poczucie własnej wartości, są biedni bo opierają się na zupełnie innej filozofii, opierają się na filozofii równościowej. To nie jest mentalność kapitalistyczna, gdzie bogactwo jest wzorcem. 

To dla nich dobrze, czy źle? 

Ponieważ mamy dzisiaj nową Kubę, to nie wiem, czy będzie tak łatwo wprowadzić ją z powrotem w rytm neoliberalnego kapitalizmu. Tak, jak wtedy, była to krzywda dla tamtych Kubańczyków, tak teraz zmiany na Kubie, mogą być krzywdą dla tych Kubańczyków, których pokonała historia tzn. tych, którzy dotychczas czuli się panami, właścicielami kraju.

Skąd tyle ciepłych słów czołowych światowych polityków względem Fidela Castro. Jako jeden z nielicznych krytycznie wypowiedział się o nim między innymi Donald Trump.

Donald Trump ma do tego prawo, gdyż jest antytezą Fidela Castro.

A inni politycy nie są?

Wielkość przyciąga. Osobowością był silną, w XX wieku na palcach jednej ręki można policzyć takich charyzmatycznych rewolucjonistów. Lenin stał na czele ogromnej Rosji, było to coś znacznie innego niż maleńka Kuba, ale pod względem zdolności przywódczych śmiało można go postawić obok Lenina. Pamietajmy o proporcach krajów, co do wielkości są one swoimi antytezami. Myślę, że Fidel Castro fascynował świat, a zwłaszcza intelektualistów i polityków. W skrytości ducha wielu polityków zazdrościło osobowości Fidelowi Castro.

Skąd ten podziw?

Myślę, że stad ten podziwi, który może iść nawet w poprzek opcji politycznych. Nie jest to raczej podziw dla Fidela Castro jako komunisty, tylko jest to podziw dla Castro jako dla charyzmatycznego lidera. O takiej sylwetce i osobowości moim zdaniem marzą politycy na całym świecie.

Ale czy takie ciepłe wypowiadanie się o Castro i ludziach mu podobnych nie wyda złych owoców?

Tylko dobre owoce. Proszę zwrócić uwagę, że stoimy wobec załamu historii. Mamy za sobą ponad trzydzieści lat neoliberalnych rzeczywistości gospodarczych w świecie. Rzeczywistość ta doprowadziła do ogromnego zróżnicowania ekonomicznego społeczeństwa, do ogromnej niesprawiedliwości. To co dzisiaj się dzieje w Europie a także w USA jest tego wyrazem. Dzisiaj te słowa podziwu dla Fidela Castro, mogą się podobać tej części niezadowolonych społeczeństw i mogą być instrumentem politycznym dla tych polityków, którzy chcą być dostrzeżeni jako ci stojący za zmianą niesprawiedliwości społecznej.

 Jako kto zatem jawi się Castro?

 Castro może być symbolem nowej antyneoliberalnej rewolucji, którą czeka świat. W kontekście atmosfery społecznej czyli oddolnego buntu wobec liberalizmu i neoliberalizmu, może być on u podłoża elementem składowym formacji, do której będzie się nawiązywało.

Czeka nas komunizm?

Tu nie chodzi o komunizm, ale o nawiązywanie do ludzi walczących z niesprawiedliwością społeczną. 

A kto to będzie robił, środowiska neoliberalne, tak?

One nie. Będzie to ustawione właśnie przeciwko środowiskom neoliberalnym. Dzisiaj mamy do czynienia z buntem przeciwko środowiskom neoliberalnym i przeciwko praktyce neoliberalnej.

Ale te ciepłe słowa wypływają właśnie z tamtych środowisk.

Nie koniecznie, nie sądzę. To, co zaczyna dziać się w społeczeństwach UE, to nie jest to samo, ale jest to rodzący się bunt przeciwko dotychczasowemu porządkowi. Juncker jako sprytny polityk doskonale wie, jak ustawić się z wiatrem. Mogą to być słowa ciepłe pod adresem Fidela Castro, które są nakierowane na połączenie społeczeństwa, które powoli zaczyna dochodzić do głosu w Europie.

Jakiego społeczeństwa? 

Tego, które zostało sponiewierane przez neoliberalizm.

Bardzo dziękuję za rozmowę.