Tomasz Wandas, Fronda.pl: Największa grupa respondentów (39,1 proc.) w wyborach do Sejmu oddałaby glos na PiS, a 26,3 proc. głosowałoby na PO - wynika z badania IBRiS przeprowadzonych w styczniu na zlecenie "Rzeczpospolitej". Jaki to sygnał dla rządu jaki dla opozycji w rozpoczynającym się roku wyborczym?

Prof. Kazimierz Kik, politolog: Po pierwsze trzeba zwrócić uwagę, że utrzymuje się stała tendencja domincji na scenie politycznej Prawa i Sprawiedliwości (od roku notowania PiSu wynoszą od 37 do 41%). Widoczny jest lekki spadek Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, co oznacza, że dystans między opozycją a PiSem się zwiększa.

Z czego to wynika?

Wynika to z sytuacji w jakiej znajduje się opozycja, widać, że szuka ona drogi do stworzenia koalicji. Okazuje się, że ta droga jest zawiła i bez gwarancji osiągnięcia celu. Widać, że poza PiSem i PO nadal nie ma innej realnej siły, która mogłaby odegrać większą rolę na scenie politycznej (oczywiście jak na razie Biedroń nie jest brany pod uwagę, ale nie wydaje mi się, by w przyszłości zmienił układ sił w polityce).

Nowoczesna uzyskała 0,9 proc., podczas gdy według grudniowego badania miała 4 proc. Kukiz'15 ma obecnie 5,5 proc. SLD -  5 proc., a PSL 6,7 proc. Na Partię Razem zagłosowałoby 1,4 proc. a na Teraz! Ryszarda Petru 0,5 proc. Wolność uzyskała 2,8 proc. głosów. O czym to świadczy szczególnie w przypadku Nowoczesnej, która zanotowała największy spadek?

O niedawnym odejściu siedmiu posłów z Nowoczesnej partia ta w zasadzie przestała istnieć. Nowoczesnej nie ma, jest tylko jeden wieli blok, który tworzy Platforma Obywatelska z własnymi, liberalnymi członkami, którzy czasowo znajdują się w ramach Nowoczesnej.

Dlaczego Nowoczesna przestała istnieć?

Dlatego, że na polskiej scenie politycznej nie ma miejsca dla dwóch partii liberalnych.

Według sondażu wzrosła liczba wyborców niezdecydowanych. W grudniu było to 6,4 proc, obecnie 11,9 proc. nie wie na kogo oddać głos. "Rz" podaje, że gdyby wybory do Sejmu odbywały się w najbliższą niedzielę, zdecydowanie wzięłoby w nich udział 38,6 proc. respondentów, a 25,4 proc. zdecydowanie nie. Co może być powodem faktu, że rośnie grupa niezdecydowanych wyborców?

Przyczyny mogą być dwie. Pierwsza to taka, że coraz większa część wyborców jest zniesmaczona głównym nurtem konfliktu pomiędzy dwoma głównymi ugrupowaniami. Ten konflikt nie jest produktywny.

To znaczy?

Oznacza to, że nie oddaje on ducha demokracji. W demokracjach jest coś takiego jak dobro wspólne i kompromisy zawierane na drodze do jego realizacji. PiS i PO są śmiertelnie poróżnione, tu nie ma miejsca na dialog, na kopromis. W związku z tym w społeczeńskie rośnie rozczarowanie tego typu układem sił politycznych w Polsce. Warto zaznaczyć, że w tej chwili nie ma żadnej alternatywy dla tych dwóch partii politycznych. Alternatywą nie są: ani Kukiz, ani SLD w związku z tym część obywateli deklaruje to, o czym pan wspomina. Natomiast ta rosnąca, niezdecydowana grupa wyborców jest ogromnym potencjałem dla kogoś „trzeciego” (być może będzie to Biedroń – zobaczymy).

Wspomnial Pan o sytuacji w jakiej znajduje się opozycja, stąd pojawia się pytanie czy środowiska przeciwstawne PiSowi zdołają zjednoczyć się przed wyborami, choćby tymi do Parlamentu Europejskiego?

Działanie Pani Nowackiej, próbującej narzucić określony, charakter alternatywy programowej opozycji związnej z postulatami światopoglądowymi zdecydowanie nie prowadzi do sukcesu (co już widać).

Dlaczego?

Moim zdaniem Polacy oczekują alternatywy racjonalnej, ekonomicznej i socjalnej. Natomiast to co w tej chwili oferuje opozycja, to alternatywa światopoglądowa. Polacy na to nie pójdą, stąd jest to pierwsza przyczyna, dla której trudno będzie osiągnąć jedność opozycji przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Po drugie, w ramach opozycji nie ma zaufania, zwłaszcza do PO, do pana Schetyny, który uwidocznił, że jest „wielkim pożeraczem” mniejszych ugrupowań opozycyjnych.

O czym to świadczy?

Dla pana Schetyny wspólna koalicja w wyborach do Parlamentu Europejskiego wszystkich ugrupowań opozycyjnych oznaczać miałaby „skonsumowanie” przez PO najbardziej liczących się miejsc do PE. Brak zaufania do lidera opozycji powoduje powściągliwość liderów, przywódców mniejszych partii, ugrupowań opozycyjnych, którzy nie ufając Schetynie nie chcą sami wchodzić na talerz polityczny na którym zostaną skonsumowani.

Dziękuję za rozmowę.