Tomasz Wandas, Fronda.pl: Czy kandydaci PiSu, w wyborach samorządowych na prezydentów kluczowych miast: Gdańska, Warszawy, Krakowa zwyciężą?

Prof. Kazimierz Kik, politolog: Przeciwko kandydatom Prawa i Sprawiedliwości w tych miejscach, występują dotychczasowi gospodarze, którzy zyskali dużą popularność i poparcie, i zarazem opozycja będzie jednoczyła się wokół tych nazwisk, da im wspólnie swoje wsparcie. W dużych miastach, na ogół rząd Prawa i Sprawiedliwości, nie cieszy się większym poparciem, stąd myślę, że będzie to ciężka walka, w której bardzo trudno będzie osiągnąć PiSowi sukces. Jeśli weźmiemy pod uwagę Kraków, to prezydent Majchrowski, który pełni tę funkcję wiele lat jest człowiekiem popieranym przez bardzo szerokie spektrum. Jacek Majchrowski jest profesorem prawa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, fakt ten jest kwintesencją „krakowości”. Natomiast w Warszawie jest pewna szansa na sukces - ale może być on odniesiony w pierwszej turze, gdyż jeśli dojdzie do tury drugiej, to sytuacja będzie wyglądała tak jak w Krakowie - jednym słowem będzie to gra „wszyscy na jednego”. Nie sądzę by w dużych miastach Prawo i Sprawiedliwość odniosło spektakularny sukces, jeśli już do czego dojdzie to do ich małych zwycięstw.

To znaczy? Rozumiem, że mówi Pan o Sejmikach?

W Sejmikach sprawa wygląda nieco inaczej. Sondaże dotyczące pierwszej tury pokazują - na miesiąc przed wyborami - że dwanaście Sejmików będzie zdominowanych przez Prawo i Sprawiedliwość.

Czy zatem walka o prezydentury wielkich miast ma większy sens skoro i tak szanse są marne?

Dobrze by w Gdańsku, Warszawie i Krakowie kandydaci PiSu walczyli do końca, choć w moim odczuciu nie mają oni szans na zwycięstwo. Fakt, że kandydaci PiSu nie zwyciężą w tych miastach nie będzie tragedią - proszę pamiętać, że PiS będzie w nich i tak drugą siłą polityczną.

Dobrze, a co poza miastami?

Jeśli popatrzymy na gminy i powiaty - a to jest kwintesencja wyborów samorządowych - to tutaj wybrane komitety w znacznym stopniu będą znajdowały się pod wpływami ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością. Zatem najwięcej PiS uzyska w Sejmikach, w powiatach przypadnie im bardzo dużo, trudno do uchwycenia odniesie sukces w gminach (gdyż tu komitety są mało przejrzyste).

W dużych miastach zniekształcając polski układ sił politycznych opozycja jednoczy swoje siły przeciw PiSowi. Mimo iż PiS jest partią cieszącą się największym poparciem, to przy taktyce opozycji „wszyscy na jednego” w całej Polsce Zjednoczona Prawica nie zwycięży.

Jak bardzo to, co próbuje robić rząd, uzależnione jest od decyzji władz w samorządach? Samorządy nie są PiSu a sporo zmian jest wprowadzane w kraju, czy rozwój Polski przyspieszy, gdy PiS zwycięży choćby w jednej trzeciej województw?

Największym niepowodzeniem III Rzeczypospolitej jest fakt, że to, co miało być jej największym osiągnięciem, czyli wprowadzenie samorządności w zdecentralizowanej demokracji, stało się zaprzeczeniem sukcesu. Sukces decentralizacji i samorządności zaczął działać na szkodę państwa. W ramach decentralizacji potworzono różnego rodzaju oddzielne „księstwa” na których czele stoją przedstawiciele opozycyjnych ugrupowań lub ich koalicji, które to „torpedują” politykę prowadzoną przez rząd.

W taki sposób demokracja zamiast wzmacniać państwo w ten sposób by tworzyć koherentne, wspólne programy i projekty strategicznego rozwoju całej Polski i każdego regionu z osobna z samorządami działa wręcz odwrotnie, a to przez fakt, że samorządy są opanowane przez ugrupowania, które starają się zablokować marsz Polski w regionach w realizacji planu strategicznego rozwoju gospodarczego prowadzonego przez rząd centralny.

Czyli jednym słowem…

Takie samorządy jakie do tej pory wypracowano stanowią największe zagrożenie dla demokracji i to nie ważne kto stoi na czele rządu Polski. W tym momencie rządzi PiS, w samorządach SLD, PSL i PO - które blokują posunięcia PiSu, a za kilka lat sytuacja może się odwrócić i gdy zafunkcjonowałby ten sam mechanizm, to Polska nie jest w stanie sprawnie reformować się w każdym regionie.

W tej chwili jest tylko jedna partia w Polsce, która proponuje zrównoważony rozwój całego kraju (łącznie z regionami Polski Wschodniej) jest to Prawo i Sprawiedliwość. PO, PSL i SLD koncentrowały się na wybranych centrach gospodarczych kraju. Wydaje się, że PiS odniesie sukces ze względu na odmienne podejście do charakteru rozwoju gospodarczego Polski. Jednym słowem chodzi o to, że cały kraj ma rozwijać się równomiernie, nie ma mowy o żadnych preferencjach dla metropolii, to że PiS o tym wie i krok po realizuje swój plan doprowadzi, że mimo iż przegra w większych miastach i tak odnotuje sukces, choć może mniej widoczny na pierwszy rzut oka. 

Jednak mimo wszystko twierdzi Pan, że w Warszawie Patryk Jaki ma szanse na wygraną, ale tylko w pierwszej turze - czy mógłby Pan Profesor rozwinąć tę myśli?

Patryk Jaki jest najbardziej dynamicznym kandydatem w wyborach prezydenckich. Zmiana proporcji w sondażach jest wynikiem jego bardzo dobrych działań. Jednak głównie to wejście do gry pozostałych kandydatów zmieniło proporcje na niekorzyść Trzaskowskiego. Poza przedstawicielem ruchu Kukiz 15’ inne kandydatury odebrały mu głosy. Trzaskowskiemu ubyło głosów dlatego, że pojawiło się więcej kandydatów reprezentujących siły wyborców, którzy mogliby go poprzeć - i zrobią to w drugiej turze. Stąd Patryk Jaki może wygrać w Warszawie, jeśli uda mu się pokonać Trzaskowskiego w pierwszej turze - jest to możliwe, ale raczej mało prawdopodobne.

Dziękuję za rozmowę.