Micheil Saakaszwili w rozmowie z Polską Agencją Prasową powiedział, że jeżeli Ukraina nie przetrwa obecnej sytuacji, to Gruzji może grozić zniknięcie z map Europy. O rozwinięcie tej myśli i wyjaśnienie, dlaczego Ukraina jest tak bardzo kluczowa dla pokoju w całej Europie Wschodniej, poprosiliśmy w rozmowie telefonicznej prof. Karola Karskiego, byłego wiceministra spraw zagranicznych, obecnie europosła Prawa i Sprawiedliwości.

Prof. Karol Karski: Ukraina zawsze była perłą w koronie Imperium Rosyjskiego, a później Związku Radzieckiego. Obecnie jest to państwo będące z punktu widzenia Rosji największym wyzwaniem. Moskwa popełniła wiele błędów. Jeszcze niedawno mówiło się, że Putin nie będzie chciał Krymu, bo będzie chciał całej Ukrainy. Obecnie ma jednak właśnie Krym. Ponadto Putin zaskarbił sobie, mówiąc eufemistycznie, duży brak życzliwości wśród Ukraińców. Jest jasne, że jeśli Rosja naprawdę chce być mocarstwem, nie tylko ze względu na swoje ładunki jądrowe, to musi mieć Ukrainę i Białoruś. Są to państwa buforowe między Europą a Rosją. Jeśli Ukraina upadłaby, to droga do odbudowy Imperium Rosyjskiego, jakkolwiek by się ono miało nazywać, stanie się prosta. W związku z tym, jeśli nie byłoby Ukrainy, to inne państwa z obszaru dawnego Związku Radzieckiego – jak to się mówi w Rosji, bliska zagranica – stałyby się kolejnymi celami. Nie miałyby bynajmniej wielu możliwości oporu. Wiele z nich jest zresztą już dzisiaj pod każdym względem uzależnionych od Rosji. Ukraina jest więc dla Rosji kluczem.

Nie sądzę jednak, by Ukrainie groziło dzisiaj wymazanie z politycznej mapy świata. Rosja de facto przegrała ten konflikt. Putin wziął Krym, a stracił całą Ukrainę. W tej chwili mamy do czynienia z bardzo poważnymi sankcjami, które odbijają się na rosyjskiej gospodarce. Ile nie pisałyby rosyjskie trolle, nie zmieni to rzeczywistości, w której ropa i gaz są wyjątkowe tanie, spadając poniżej poziomu cen gwarantujących Rosji efektywne funkcjonowanie.

Rosja to państwo, które wykorzystuje jedynie swoje zasoby naturalne. Zgadzam się z przesłaniem pytania ambasadora Stanisława Cioska, gdy zwrócił się do jednego z dziennikarzy: „Czy ma pan przy sobie coś rosyjskiego? Może telefon, może chociaż krawat? Proszę pokazać!”. Jest ono wyjątkowo znaczące. Rosja nie jest mocarstwem technologicznym. Próbuje się otwierać na zagraniczny kapitał – niedawno prezydent Putin zapraszał inwestorów na Syberię – pytanie tylko, kto zdecyduje się na tego rodzaju interesy podwyższonego ryzyka? W Federacji Rosyjskiej własność inwestorów może stać się z dnia na dzień własnością proputinowskich oligarchów, albo zostać wprost znacjonalizowana. Inwestycje w Rosji są zwykle bardzo krótkoterminowe. Praktyka pokazuje, że można liczyć na coś trwałego, ale zazwyczaj człowiek się przeliczy.

Wracając do głównego wątku: Rosja przegrała ten konflikt, przynajmniej na obecnym etapie. Nie możemy popadać jednak w żaden triumfalizm. Trzeba pamiętać, że potrzebne jest bardzo solidne zabezpieczenie Ukrainy. Nie tylko prawno-międzynarodowe, ale także faktyczne. Ukraina jest tym państwem, które zapewnia, że ekspansywne działania Rosji mają miejsce ponad tysiąc kilometrów na wschód od nas, a nie tuż przy naszych granicach. 

not. bjad