Fronda.pl: Jak donoszą media, spotkanie Trójkąta Weimarskiego miało charakter nie jubileuszowy, a roboczy. Jakich działań możemy się wobec tego spodziewać?

Prof. Karol Karski, europoseł: Sądzę, że spotkanie ministrów spraw zagranicznych Polski, Francji i Niemiec jest próbą reaktywacji Trójkąta. Wiele lat temu był on bardzo aktywny, zwłaszcza gdy Polska była znacząco wspierana przez Niemcy i Francję w procesie akcesu do Unii Europejskiej. Później funkcjonowanie Trójkąta Weimarskiego nieco zamarło, choć formalnie konstrukcja ta istniała nadal. W tej chwili chcemy, by Polska mogła funkcjonować w różnych formatach, a Trójkąt Weimarski jest tutaj oczywiście jednym z ważniejszych - Francja i Niemcy to bardzo istotni dla nas partnerzy. Musimy jednak pamiętać, że jest dla nas niezwykle ważne, by utrzymywać jak najlepsze stosunki z państwami naszego regionu i tutaj centralnym punktem odniesienia jest dla nas Grupa Wyszehradzka. To m.in. od naszej pozycji w Grupie zależy w dalszej kolejności także nasza pozycja w Trójkącie Weimarskim.

Na spotkaniu nie poruszono praktycznie kwestii kryzysu imigracyjnego. Dlaczego rozmowy na ten temat nie były prowadzone? Czy powodem może być zbyt duża rozbieżność poglądów na ten temat we wszystkich trzech państwach?

W formatach tego typu co Trójkąt Weimarski porusza się tematy, w których można znaleźć jakieś porozumienie. Spotkania takie nie służą rozwiązywaniu wszelkich możliwych problemów. Można to oczywiście różnie odczytywać, choć zapewne strony uznały, że tego typu rozmowa nie przybliżyłaby rozwiązania kryzysu.

Codziennie docierają do nas informacje na temat możliwej wojny na Ukrainie. Czy rozmowy Trójkąta mogą mieć wpływ na wspólne stanowisko UE wobec ewentualnego konfliktu?

Format Normandzki obejmuje również część państw, które funkcjonują także w obrębie Trójkąta Weimarskiego, więc wymiana poglądów na ten temat jest zawsze bardzo istotna. Musimy pamiętać, że kwestie polityki zagranicznej zasadniczo znajdują się poza kompetencjami Unii Europejskiej, chyba że państwa członkowskie uzgodnią w danej sprawie wspólne stanowisko. Kwestia Ukrainy jest bardzo istotna dla wszystkich państw, także dla państw Trójkąta Weimarskiego. Rozmowy na ten temat są bardzo ważne, jednak kluczem do rozwiązania problemu jest oczywiście Rosja, a konkretnie zaprzestanie stosowania przez nią agresywnej polityki. Możemy starać się skłaniać ją do tego poprzez utrzymywanie sankcji oraz wysyłanie jednolitych sygnałów na wszystkich poziomach współpracy europejskiej oraz globalnej. Dlatego bardzo ważne jest wypracowanie wspólnych stanowisk. Kluczem dalej pozostanie jednak Rosja. Wszyscy zastanawiamy się jak postępować w relacjach z państwem, które jest źródłem tego konfliktu.

Czy współpraca Polski, Francji i Niemiec może mieć realny, pozytywny wpływ na kształt UE po Brexicie?

Brexit jest wydarzeniem, które w sposób zasadniczy zmienia rozkład pewnych wag w Unii Europejskiej. Wielka Brytania do tej pory była państwem, które wstrzymywało różnego rodzaju federalistyczne zapędy pozostałych aktorów unijnych. Poszły one za daleko i państwo to uznało, że UE przesłała być organizacją międzynarodową, której członkostwo służy jego interesom. Należałoby poważnie rozważyć, jak Unia ma teraz wyglądać. Niemcy również nie chcą przestać istnieć, a w pokojowy sposób zwiększać zakres swoich wpływów, żeby nie nazwać tego dosadniej. Grają przy tym tak, jak pozwalają im inni. Musimy znaleźć sobie miejsce w tej "nowej" Unii Europejskiej, ale nie na zasadzie przytakiwania wszystkiemu, jak miało to miejsce za rządów poprzednich władz naszego kraju.  

Jaki wobec tego powinien być stosunek Trójkąta Weimarskiego do Grupy Wyszehradzkiej?


Tak jak już powiedziałem wcześniej - pozycja naszego kraju w Unii wymaga, aby zachować jak najlepsze stosunki ze wszystkimi państwami. Wiadomo jakie jest nasze położenie na mapie i współpraca z państwami naszego regionu jest m.in. tym, co buduje naszą pozycję. Tutaj Grupa Wyszehradzka jest o tyle ważna, że pozwala nam budować pewną wspólnotę interesów. Oczywiście nie w każdej sprawie - w końcu nie jesteśmy jednym organizmem państwowym i nie mamy w stu procentach takich samych interesów i potrzeb. Powinniśmy jednak jak najlepiej współpracować w obrębie państw Europy Środkowo-Wschodniej i to będzie właśnie budowało naszą pozycję w Grupie Wyszehradzkiej jako potencjalnego lidera naszego regionu. Rzecz jasna samoistne stosunki z Niemcami i Francją są niezwykle istotne, natomiast jeśli nie chcemy być "dodatkiem" do decyzji innych, to musimy mieć także samodzielną pozycję i budować ją m.in. poprzez współpracę w Grupie Wyszehradzkiej. To natomiast spotyka się oczywiście z różnymi komentarzami ze strony innych państw UE. Nie możemy łudzić się, że z punktu widzenia chociażby Niemiec współpraca w ramach Grupy jest czymś szczególnie pożądanym. Dla nich lepiej byłoby, gdyby tak Polska, jak i inne kraje były całkowicie odrębnymi "klientami". Jako Grupa natomiast możemy być już nie tyle owym klientem, co współpracownikiem politycznym i gospodarczym.

Dziękuję za rozmowę.