Na portalu Wp.pl ukazał się właśnie artykuł Piotra Zychowicza pt. "Pakt Armia Krajowa - Abwehra", w którym autor opisuje działania żołnierzy Armii Krajowej na Wileńszczyźnie, którzy weszli w porozumienie Niemcami w celu rozprawowania komunistów. O komentarz nt tego, czy stawiane niekiedy AK w tym kontekście zarzuty o kolaborację z Niemcami są słuszne i jak należy oceniać tę kartę historii AK poprosiliśmy prof. Jana Żaryna.

Prof. Jan Żaryn: Historia wywiadu i kontrwywiadu Armii Krajowej, zarówno na poziomie centralnym, jak i na poziomie konkretnych inspektoratów, jest jeszcze słabo poznana - szczególnie na niższych piętrach struktury AK-owskiej. Komórki wywiadowcze i kontrwywiadowcze miały swoje autonomiczne zadania, utajnione wobec pozostałych struktur Armii Krajowej. Wiązały się one z szeroko pojętym bezpieczeństwem ludności, czy też bezpieczeństwem terytorialnym przynależności do przyszłego państwa polskiego obszaru nadzorowanego. Stąd w zależności od sytuacji panującej w danym regionie, mogły komórki wywiadu wchodzić w różne grupy, które w ich mniemaniu miały ich wesprzeć w rozpracowywaniu wroga. Przykładowo, w oddziałach sierpecko-płockich należących do Armii Krajowej północnego Mazowsza istniała w czasie wojny silna komórka wywiadowcza, która m.in. dostała się do instytucji Gestapo. Oczywiście, nie w celu kolaboracji, ale w uzyskania tam informacji, m.in. na temat działań komunistycznych struktur podziemnych. Wywiad i kontrwywiad Armii Krajowej szukał kontaktu z Narodowymi Siłami Zbrojnymi, które nie były obarczone funkcjonowaniem w Polskim Państwie Podziemnym jako strona alianckiego układu. MSZ wykonywał pewne zlecenia dotyczące kolaborantów, czy właśnie wroga komunistycznego, de facto w kontakcie z komórką AK-owską. Niestety, te historie są dla nas wciąż słabo rozczytywalne, mimo istnienia prac Andrzeja Kunerta, Władysława Bułhaka, Bogdana Chrzanowskiego czy innych historyków.

Odpowiedzialni w komendzie głównej MSZ za wywiad jak i za lokalne jednostki wywiadowcze wchodzili niekiedy w kontakty nawet z niemieckimi służbami okupacyjnymi, a celem tychże kontaktów było pozyskanie informacji na temat drugiego równoległego wroga Polski, czyli komunistów. Walki z oddziałami GL czy później AL, były bowiem wpisane w strategiczne zadania struktur Polskiego Państwa Podziemnego, czyli oczyszczenia terytorium z wpływów zarówno jednego jak i drugiego okupanta.

Przed dogłębnym rozpatrzeniem tej karty dziejów AK powinniśmy się powstrzymać przed jej oceną. Inaczej będziemy szli śladem sentencji „sierpniówek” czyli dekretu z 31 sierpnia 1944 r., który służył komunistom jako podstawa prawna do udowadniania tezy, że żołnierze i oficerowie Armii Krajowej kolaborowali z Niemcami, przeciwstawiając się komunistycznej dominacji w Podziemiu. To była podstawa rozumowania stalinowskiego, gdy władza komunistyczna uznawała, że wszyscy którzy walczyli przeciwko grupom komunistycznym, automatycznie kolaborowali z Niemcami (na czele z szesnastką aresztowanych w marcu 1945 r. przywódców Polskiego Państwa Podziemnego). Dziś nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie powielał zarzutów Federacji Rosyjskiej i tamtejszego Wojskowego Sądu, skazującego za współpracę z Niemcami Leopolda Łukowickiego i pozostałych polskich patriotów na wieloletnie więzienia powtarzając tamte sentencje wyroków.

Not. ed