Prof. Jadwiga Staniszkis w rozmowie z „Do Rzeczy” zaprzecza, jakoby miała kandydować w wyborach prezydenckich. Wymienia jednak kilka swoich typów. Jej zdaniem, lepszym kandydatem od prof. Glińskiego byłaby na przykład Zyta Gilowska, bo "jest kobietą, jest waleczna, dużo się nauczyła w Radzie Polityki Pieniężnej". Socjolog podkreśla, że Gilowska "nie tworzyłaby konkurencyjnego ośrodka" władzy, co mogłoby wykluczyć jej kandydaturę.

Jako mocnych kandydatów prof. Staniszkis wymienia także Annę Streżyńską i Krzysztofa Szczerskiego. W jej opinii, Streżyńska ma energię i "wiedzę o tym, że deregulacja oznacza sprawiedliwość", Szczerski natomiast „nie zdemoralizował się stażem partyjnym”.

Po raz kolejny prof. Staniszkis wypomina, że w PiS nie ma miejsca dla ludzi młodych. „Oczekiwałabym od liderów deklaracji, że odsuną się, by wpuścić młodszych. Wtedy będzie miejsce dla Szczerskiego, Konrada Szymańskiego i wielu innych, którzy są na orbicie PiS. Na dalszy plan zostałyby odsunięte te wszystkie gamonie, które oczywiście są wierne, ale wystarcza im to, co jest. Tylko w ten sposób można skończyć z sytuacją, w której aparat trzyma za gardło partyjnych liderów i uzależnia ich od siebie” - mówi rozmówczyni „Do Rzeczy”.

Prof. Staniszkis mówi też o „gamoniach” z PiS, czyli nieudacznikach, którzy nie umieją zarabiać pieniędzy, nie mają innej alternatywy, a którymi Kaczyński gardzi, choć jednocześnie opiera się na nich. Socjolog jest przekonana, że z Bronisławem Komorowskim może wygrać każdy, o ile będzie „grać na poważnie”. Co to oznacza? Zdaniem prof. Staniszkis, należałoby sięgnąć po wiedzę o Komorowskim i wykorzystać ją do skompromitowania prezydenta oraz pokazać brać realnego działania po jego stronie.

Rozmówczyni „Do Rzeczy” nie stroni także od krytyki samego Jarosława Kaczyńskiego, któremu jej zdaniem nie chce się wygrać z urzędującym prezydentem, choć mógł to zrobić już w poprzednich wyborach. Dlaczego tak się nie stało? Bo prezes PiS uznał, że jego osobista tragedia jest ważniejsza niż polityka. Ale to nie tylko jego wina. „W PiS moim zdaniem jest blokada środowisk, które nie chcą dopuścić Kaczyńskiego do władzy, a są na tyle blisko, że mogą to robić” - argumentuje prof. Staniszkis. Całość rozmowy w najnowszym numerze tygodnika „Do Rzeczy”.

MaR/DoRzeczy/Gazeta.pl