Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Jak Pana zdaniem przebiegnie druga tura wyborów we Francji ?

Prof Grzegorz Górski, prawnik, wykładowca akademicki: Musiałoby się zdarzyć coś naprawdę wyjątkowego, aby wygrała Marine Le Pen. Albo jakaś wielka tragedia na miarę znanej sprzed lat sytuacji z zamachem terrorystycznym w Madrycie albo gdyby liderka Frontu Narodowego otrzeźwiała i zrezygnowała ze straszenia Francuzów natychmiastowym Frexitem i powrotem do franka. O ile na ten pierwszy scenariusz nie ma zapewne co liczyć, bo Francja od wielu miesięcy trwa w sytuacji stanu wyjątkowego, o tyle drugi mógłby być dowodem dojrzałości politycznej Marine Le Pen. Ale mam wrażenie, że nie jest ona do tego zdolna i woli trwać w dogmatycznym myśleniu.

Kto mógł  wykreować Emmanuela  Macron’a  na kandydata na prezydenta, biorąc pod uwagę jego doświadczenie jako pracownika banku inwestycyjnego Rotschilda, uczestnika zebrań Grupy Bilderberg’a  i pracownika wysokiego szczebla francuskiej administracji państwowej?

Te wybory toczą się tak naprawdę o utrzymanie Francji w stanie wasalizacji względem Niemiec. Niemcy od ćwierćwiecza zapewniają Francji podtrzymanie jej iluzorycznego przekonania o supermocarstwowości, a w zamian za to elity francuskie uznały, że warto podporządkować się w pełni interesom Berlina. To specyficzny układ, w którym elity z obu stron osiągają swoje korzyści, a społeczeństwa obu krajów mają poczucie względnego dostatku i namiastki postimperialnej satysfakcji.

To z grubsza wyznacza nam te sfery interesów, którym na rękę jest utrzymanie tego stanu rzeczy. Obiektywnie cierpi na tym i francuski przemysł i francuskie społeczeństwo, ale elity francuskie skutecznie utrzymują je w przekonaniu, że obalenie tego układu zrujnuje ich stabilizację życiową.

Front Narodowy, koncentrując się niemal wyłącznie na kwestii zagrożenia nadmierną infiltracją kulturową czynników zewnętrznych trafnie odczytuje, że jest to obszar wielkiego niepokoju Francuzów. Jednak odpowiedzi udzielane z tego kierunku tylko po części satysfakcjonują ich rodaków.  Stąd druga strona ma stałą przewagę, która jako tzw. republikańska większość wykazuje solidarność ponad jakimikolwiek podziałami partyjnymi. A że ta solidarność ma charakter patologiczny, że utrzymuje Francję w coraz większej stagnacji, braku perspektyw i politycznej zależności od sąsiada wschodniego? - to ma mniejsze znaczenie, niż ewentualna zdolność do ryzyka jakim byłoby zdecydowanie się na wzięcie swoich spraw w swoje ręce.

Wydaje się, że nieprędko uda się przełamać tę sytuację, bo Francuzi zatracili jak się zdaje nie tylko instynkt samozachowawczy, ale również – czego dowiodły pięcioletnie występy ich kończącego kadencję groteskowego prezydenta – wszelkie poczucie przyzwoitości.

Jeżeli żaden ośrodek francuski nie był w stanie odnieść się do żenującej tyrady Hollande'a do premier Szydło na posiedzeniu Rady Europejskiej, to dowodzi jak silny jest upadek zasad w życiu V Republiki. Z tak niskiego upadku ciężko się podnieść, a to otwiera wręcz nieograniczone możliwości przed m.in. takimi ośrodkami, jakie wymieniła pani w swoim pytaniu.

Rektor wielkiego meczetu w Paryżu wezwał wyznawców islamu do poparcia kandydatury Macrona -  jakie to ma znaczenie dla Francji i dla Europy?

Na poziomie samego wyniku w II turze nie ma to wielkiego znaczenia, bo na Front Narodowy te środowiska i tak nie głosują. W wymiarze symbolicznym jest to jednak rzecz znacząca. Jest to zapewne sygnał dla przeważającej części środowisk muzułmańskich w Europie, aby z pełną siłą włączyły się one w procesy demokratyczne.

Z jednej strony to dobrze, bo stanowi alternatywę dla zbrodniczych poczynań ekstremistów. Z drugiej jednak strony należy liczyć się z perspektywą coraz silniejszego wpływu tych środowisk na funkcjonowanie instytucji demokratycznych. Z tego punktu widzenia to jednak na pewno jest dużo lepsza perspektywa, niż uganianie się niemal za każdą ciężarówką, która może wjechać w tłum niewinnych ludzi. Do tego coraz lepsza organizacja polityczna społeczności muzułmańskich w Europie, w sytuacji wyraźnego ich odniesienia aksjologicznego być może zmusi siły polityczne w poszczególnych krajach do podobnego poszukiwania aksjologicznych odniesień. Może to jest droga do powrotu na ścieżki odbudowy prawdziwej europejskiej tożsamości.

Dziękuję za rozmowę.