Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Stany Zjednoczone oferują Ukrainie sprzedaż uzbrojenia, jednak z drugiej strony stawiają ostre warunki - 4 miesiące na poprawę ochrony praw do własności intelektualnej w wymianie handlowej, albo sankcje. Jak Pan ocenia tak postawione warunki?

Prof. Grzegorz Górski, historyk, prawnik, wykładowca akademicki: Wydaje się, że istotne postępy w likwidacji ISIS w Syrii i Iraku spowodowały, iż Amerykanie w zdecydowanie mniejszym stopniu potrzebują dziś Rosjan. I tu widziałbym przyczyny silniejszego ich zaangażowania na Ukrainie. Ten konflikt staje się coraz większym obciążeniem dla Putina, jego skutki są coraz bardziej fatalne z punktu widzenia długofalowych interesów rosyjskich na Ukrainie. Każdy dzień tej dziwnej wojny podkopuje w coraz większym stopniu rosyjskie wpływy na Ukrainie, do tego kosztuje Rosję duże pieniądze, których nie ma teraz w nadmiarze. Amerykanie o tym doskonale wiedzą, więc chcą, aby teraz Rosja jeszcze bardziej ugrzęzła w tej konfrontacji, aby traciła w niej jeszcze więcej pieniędzy, aby wreszcie wiązało jej to ręce w i odbierało inicjatywę na innych kierunkach.

Z drugiej strony jednak Amerykanie twardo chronią swoje interesy. Tego moglibyśmy się od nich wreszcie nauczyć. Nie ślepego popierania za wszelką cenę i bez jakichkolwiek korzyści, tylko twardej walki o swoje interesy. Bo Amerykanie nie pomagają Ukrainie z miłości czy sympatii, tylko dlatego że mają dziś taki interes. I robiąc to nie zapominają o ochronie swoich interesów we wszystkich wymiarach. Gdybyśmy od początku prowadzili taką politykę względem Ukrainy, nie byłoby dzisiejszych problemów czy niedomówień.

Czy USA będą angażować się teraz bardziej na Ukrainie i czy dozbrojenie Ukrainy nie wiąże się z pewnym ryzykiem dla Polski?

Myślę że będą to robić systematycznie choć ostrożnie. Z pewnością jednak chcąc jeszcze bardziej krępować ruchy Putina, będą wspierać Ukrainę także militarnie. Tym bardziej, że ruchem tym wywołali autentyczną i nieskrywaną wściekłość Rosjan. To skądinąd zadziwiające, że Putinowi tak puściły nerwy. Ale pamiętajmy, że w Rosji trwa już kampania wyborcza, Putin chciałby uzyskać wynik lepszy niż w poprzednich wyborach, a bez realnego i pozytywnego dla Rosji postępu w konflikcie ukraińskim, nie będzie o to łatwo. Dla administracji Trumpa to idealna sytuacja, aby podsypać kolejnego piachu w tryby putinowskiej machiny propagandowej. Więc możemy się spodziewać, swoistego rewanżu Amerykanów za rosyjskie harce w amerykańskiej kampanii.

Co do zaś zagrożenia dla Polski, nie sądzę aby zaopatrzenie w ten sprzęt wiązało się z jakimiś ryzykiem. Z tego co wiem to Polska nie planuje żadnych działań przeciw Ukrainie i odwrotnie, więc nie ma problemu. A na poważnie – mam nadzieję, że amerykańscy darczyńcy zadbali o to, aby to wyposażenie nie mogło być w żadnym razie wykorzystywane przeciw ich NATO-wskim sojusznikom przez kogokolwiek.

Jaka w tej sytuacji może być odpowiedź Rosji i czy zasilenie Ukrainy w amerykańską broń nie będzie pewnym bodźcem dla prezydenta Putina?

Rosja udając, że formalnie nie jest zaangażowana w konflikt na wschodniej Ukrainie, ma związane ręce. Nie może w żaden otwarty sposób wejść w tę konfrontację, zaś możliwości pośredniego oddziaływania są ograniczone. Oczywiście mogą oni wesprzeć swoich bojówkarzy lepszym sprzętem, ale dzisiaj już widać że może to doprowadzić jedynie do jeszcze silniejszego zaangażowania Amerykanów na Ukrainie. A to przecież nie leży w ich długofalowym interesie. Spodziewałbym się więc nagłej eskalacji jakichś konfliktów w innej części świata – może wzmożenia aktywności reżimu północnokoreańskiego, jakiejś akcji irańskiej, a może jakiś niebezpieczny przewrót w Ameryce łacińskiej. Czegoś co odwróci uwagę Amerykanów i zmusi ich do poszukiwania wsparcia Rosjan w rozwiązaniu takich konfliktów. Gra się cały czas toczy, więc nic nie jest statyczne. Coś się niestety może wydarzyć, tym bardziej że Putin w perspektywie wyborów potrzebuje jakiegoś „sukcesu”. Więc – niestety – będzie go szukał. Oby daleko od nas.

Dziękuję za rozmowę