Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Prezes Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla FAZ udzielił poparcia Angeli Merkel i uznał, że to najlepsza kandydatka do zwycięstwa w tegorocznych wyborach do Bundestagu, w przeciwieństwie do Martina Schulza. Na ile to poparcie Pana zadaniem jest istotne dla pani Merkel i czy zaowocuje ono czymś więcej, niż tylko miłym uśmiechem ze strony Kanclerz?

Prof. Grzegorz Górski: Mam wrażenie, że udzielane w ten sposób poparcie może mieć odwrotny efekt. Jeżeli miałoby być efektywne, to winno mieć wymiar działań realnych a nie werbalnych. Pozostaje jednak pytanie, czy to aby na pewno leży w polskim interesie.

Jak oceniłby Pan spotkanie Angeli Merkel z przedstawicielami opozycji w niemieckiej ambasadzie i co taki gest może oznaczać?

W kontekście wypowiedzi A. Merkel po spotkaniu z premier B. Szydło, w którym wyraziła „troskę” o polską demokrację (choć w metaforyczny sposób), należy niestety ten gest odczytywać jak wyraz demonstracyjnego pokazywania, że Niemcy ciągle liczą na odwrócenie sytuacji w Polsce. Kanclerz Merkel może sobie przyjmować kogo chce w Niemczech, ale na naszym terenie ten gest nie może być uznany za przyjazny wobec strony, którą chce się traktować jako realnego partnera.

Czy pozycja Polski jako partnera Niemiec w Europie uległa wzmocnieniu dzięki obecności wojsk NATO/USA na naszym terenie?

Zdecydowanie tak. Jest to zasadnicza zmiana, oznaczająca rozpoczęcie naturalnego procesu przesuwania się punktu ciężkości sojuszu na wschód. Jednocześnie oznacza to osłabienie znaczenia Niemiec jako głównego ośrodka koncentracji sił NATO w Europie. Dla nas to bardzo dobra tendencja.

Czy wizyta niemieckiej Kanclerz w Polsce jest m. in. efektem tego wzmocnienia i jakie mogą iść w ślad za nią pozytywne zmiany w polityce Niemiec wobec Polski?

Histeryczne reakcje niemieckich elit, w tym także wyjątkowo nieprzyjazne reakcje rządu niemieckiego na wybór D. Trumpa, zderzyły się z ujawnioną już bardzo twardą linią amerykańskiej adminstracji wobec zasadniczych wyzwań strategicznych. Niemcy źle odczytali tę nową perspektywę i zbytnio uwierzyli propagandzie obozu demokratycznego w USA. Stąd znaleźli się w trudnej sytuacji i odczytywałbym wizytę A. Merkel jako próbę szybkiego pośredniego pokazania Amerykanom, że nie zamierzają jednak sabotować ich polityki. Mam wrażenie, iż nie szybko dojdzie do istotnych kontaktów amerykańsko – niemieckich, stąd próba demostracyjnego pokazania przez Merkel, że jest jednak skłonna wycofać się ze swoich ataków na Amerykę Trumpa

Jakie znaczenie na arenie międzynarodowej mogą mieć wczorajsze rozmowy Prezydenta, pani Premier i J. Kaczyńskiego z A. Merkel?

W moim przekonaniu, strona polska nie powinna ulec złudzeniu, iż Niemcy zamierzają dopuścić nas do istotnego współdecydowania w sprawach Unii. Takie decyzje nie są wynikiem dobrej woli czy znanej „niemieckiej szczodrobliwości”. Niemcy rozumieją jedynie takich partnerów, którzy twardo walczą o swoje interesy i to powinno być dominującym przedmiotem rozmów strony polskiej. Mamy cały wachlarz spraw z Niemcami, które wymagają uregulowania. Jeśli tu wywalczymy progres, to będzie oznaczało także, że zdobędziemy pozycję partnerską wobec Niemiec bez ich łaski.

Czy wizyta Kanclerz może mieć jakiś bezpośredni lub pośredni wpływ na politykę Rosji wobec Polski?

Rosja ma skłonność do bagatelizowania tych relacji, bo ma historyczną świadomość tego, jakie są rzeczywiste motywacje polityki niemieckiej. Z całą pewnością nie będą do tego przywiązywać większej wagi.

Zdaniem eksperta dr Phillipa Petersena z amerykańskiej Potomac Foundation już w 2017 r. podczas manewrów wojskowych Zapad zobaczymy inną niż dotychczas strategię Rosji i inną doktrynę ataku. Czy realny atak rosyjski od strony Białorusi byłby ,,sztyletem w serce Polski''? (http://forsal.pl/artykuly/1016177,petersen-agresja-rosji-na-bialorus-jest-mozliwa-jeszcze-w-tym-roku.html)

Wydaje się, że głównym celem ewentualnej operacji rosyjskiej byłoby raczej odblokowanie enklawy królewieckiej i wyizolowanie krajów bałtyckich. Dalej idące cele za ok. pół roku nie będą już możliwe do osiągnięcia, co wynika z realizowanych obecnie działań obronnych Polski i NATO. Dzisiaj musimy podejmować jednak kolejne działania, które pozwolą zapobiec myśleniu po stronie rosyjskiej, iż ewentualna operacja „królewiecka” będzie miała szanse powodzenia. Tylko wtedy będziemy mieli szansę uniknąć takiego zagrożenia jak opisano w przywołanym tekście.

Dziękuję za rozmowę