Z doświadczenia wiemy, że kiedy państwo chce w czymś obywatelowi pomóc to więcej z tego szkody niż pożytku. Jeżeli państwo weźmie się za walkę z bezrobociem to stworzy do tego celu – siłą rzeczy – nowe urzędnicze etaty. Nowe etaty oznaczają nowe wydatki, nowe wydatki to pieniądze, które skądś trzeba wytrzasnąć. Skąd, skoro budżet jest pusty? Ano wiadomo, z nowych podatków. Podatków, które spowodują wzrost kosztów utrzymania przedsiębiorstw. W skrócie: pracodawcy zamiast inwestować pieniądze w nowe miejsca pracy będą je musieli oddać państwu po to, żeby to państwo mogło walczyć z bezrobociem. Stare powiedzenie, że socjalizm bohatersko walczy z problemami, które sam stwarza jest w tym wypadku celne jak nigdy dotąd.

 

Od czasu tak zwanej transformacji ustrojowej nie było rządu, który zechciałby podejść do problemu bezrobocia  sposób właściwy a więc stwarzając warunki, by zmniejszało się ono w sposób naturalny i zgodny z zasadami rynku. Zaczynano od końca, czyli od tworzenia systemu „walki” z bezrobociem, zamiast budowania wolnego rynku. Jedynym skutecznym i naturalnym sposobem na opanowanie tego zjawiska, zarówno w sensie terytorialnym, jak i strukturalnym jest bowiem całkowite uwolnienie rynku od kontroli państwa oraz zmniejszanie podatków a przede wszystkim kosztów pracy. Uwolnienie ludzi od nadmiernych obciążeń, wymuszenie aktywności i mobilności poprzez odebranie (wątpliwego zresztą) parasola ochronnego bardzo szybko nie tylko poprawiłoby sytuację na rynku pracy ale i nauczyło Polaków odpowiedzialności za swój los oraz aktywności. Dlaczego więc żaden rząd nie zdecydował się na to? To proste- obecny system pozwala na utrzymanie potężnej armii urzędników zatrudnionych  licznych instytucjach „walczących” z bezrobociem, kontrolę obywateli oraz budowanie elektoratu wabionego rzekomymi „sukcesami”  walce z brakiem pracy a także łaskawym socjalem, gdyż wielu ludzi po prostu nie zadaje sobie sprawy, że owa łaska państwa to nic innego jak pieniądze odebrane uprzednio im samym lub sąsiadom, którzy jeszcze mają pracę.

 

Wniosek wypływający z powyższych uwag jest dość przerażający- rządzącym nie zależy na realnej walce z bezrobociem gdyż istnienie tego zjawiska jest im zwyczajnie na rękę. Jest to bowiem dla nich wygodne narzędzie kontroli społeczeństwa oraz pozyskiwania środków i tworzenia pretekstu do utrzymywania gigantycznej machiny biurokratycznej ułatwiającej utrwalanie obecnego chorego systemu.

 

Monika Nowak & Alexander Degrejt