Marta Brzezińska: Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu rozpoczął właśnie ogłaszanie wyroku ws. skarg katyńskich.  Zdaniem sędziów, Rosja nie wywiązała się ze współpracy ws. Katynia. Co oznacza taki wyrok?

 

Prof. Antoni Dudek: Mówiąc krótko, w tej zasadniczej sprawie Trybunał przyznał rację stronie polskiej. To jest niewątpliwie duży sukces prestiżowy Polaków, którzy dopominają się od strony rosyjskiej informacji na temat tego, jak przebiegało śledztwo w sprawie katyńskiej. Trzeba jednak pamiętać, że to nie jest wyrok ostateczny i Rosji przysługuje prawo do apelacji. Podejrzewam, że strona rosyjska z niego skorzysta. Nawet jeśli przegra ostatecznie, to pozostaje pytanie, czy rzeczywiście strona rosyjska dopasuje się do europejskich standardów praworządności i pokaże brakującą część utajnionej dokumentacji. Chodzi zwłaszcza o decyzję uzasadniającą umorzenie śledztwa z 2004 roku, kiedy to Rosja zakończyła śledztwo w sprawie katyńskiej. Ten dokument ma dla strony polskiej zasadnicze znaczenie. Czas pokaże, czy strona rosyjska jest tylko formalnie w Radzie Europy, czy jest to czysta fikcja, czy przestrzega standardów. Dziś możemy się cieszyć, że ciało całkowicie niezależnie, nieuwikłane spór polsko – rosyjski, przyznało nam rację. To oczywiście sukces, ale nie jest to ostatecznie przesądzone.

 

Ale czy to nie jest jednak wynik, który nie do końca jednoznacznie orzeka na naszą korzyść. Przecież pojawia się tam sformułowanie, że „Trybunał nie może ocenić przebiegu rosyjskiego śledztwa ws. zbrodni katyńskiej”.

 

Tak, ale nie tego dotyczyła sprawa. Nie było rolą Trybunału ocenianie, czy Rosja dobrze prowadziła śledztwo, czy też nie, ale tego, czy strona Rosyjska powinna udostępnić Polakom dokumentację z tego śledztwa. I orzeczenie Trybunału jest takie, że powinna była to zrobić. Tego się domagaliśmy. To, że śledztwo różnie będą oceniać różne osoby, jest oczywiste. Moim zdaniem, opór strony rosyjskiej przed przekazaniem stronie polskiej decyzji o umorzeniu śledztwa wiąże się z obawami, że są tam zawarte sformułowania, które pokazują, że śledztwo nie było prowadzone prawidłowo. Mogą tam być sformułowania, które zbulwersują stronę polską, dlatego Rosjanie nie chcą tego pokazać. Tu Trybunał przyznał nam rację. Orzeczenie Trybunału Europejskiego dotyczyło sprawy proceduralnej, a nie sprawy oceny prowadzenia śledztwa. Nie należy się jednak spodziewać, że Trybunał pójdzie z nami na wojnę z rosyjskim wymiarem sprawiedliwości.

 

Czyli możemy być zadowoleni z takiego orzeczenia Trybunału?

 

Moim zdaniem tak, ale zobaczymy, co będzie dalej. Nie jest powiedziane, że Rosja w jakikolwiek sposób będzie chciała zrobić krok dalej w tej sprawie. Trudno to przewiedzieć. Rzecz tak naprawdę nie dotyczy historii, ale współczesnej polityki i polityki zagranicznej Rosji. Ta sprawa jest jednym z testów, jak Rosja zamierza kształtować swój wizerunek na arenie międzynarodowej. Ja nie potrafię przesądzić, jak to będzie wyglądało.

 

Rozmawiała Marta Brzezińska